Zagłębie Sosnowiec. Chęć szybkiej rehabilitacji

W Sosnowcu chcą szybko zapomnieć o porażce w Katowicach.


Zespół Artura Skowronka „na tarczy” wrócił z derbowego pojedynku z GKS-em Katowice. Sosnowiczanie liczyli na punktową zdobycz, a tymczasem po słaby występie ulegli rywalom 1:3. Szwankowała zwłaszcza gra defensywna. Po raz czwarty w tym sezonie trener Zagłębia postawił na ten sam skład osobowy, ale już w przerwie dokonał dwóch roszad. Boisko opuścili Dawid Ryndak oraz Maksym Niemiec. Ten pierwszy nie ma ostatnio dobrej passy. Doświadczony wychowanek Zagłębia sprokurował rzut karny w meczu z Odrą Opole, w Katowicach „miał udział” przy straconej bramce na 1:0 dla Gieksy. Młodzieżowiec Niemiec także miał słabszy dzień, choć obiektywnie trzeba przyznać, że do zmiany w tym momencie było jeszcze kilku kandydatów. Po meczu szkoleniowiec Zagłębia przyznał, że miał plan na drugą połowę, ale zanim udało mu się go wdrożyć, to jego drużyna przegrywała już na Bukowej 0:2, bo tuż po wznowieniu katowiczanie podwyższyli prowadzenie. Wydawało się, że po strzelonym karnym uda się Zagłębiu wrócić do gry, ale chwilę potem GKS zdobył trzecią bramkę i marzenia sosnowiczan o korzystnym rezultacie prysły.

– Byliśmy od początku meczu zbyt czytelni dla rywali. GKS był bardziej zdyscyplinowany, jako zespół wyglądali solidniej. Mieliśmy plan na drugą połowę, ale po kilkudziesięciu sekundach dostaliśmy „dzwona”. Szkoda, że tak szybko daliśmy sobie wbić trzecią bramkę. Niestety mieliśmy w tym dniu zbyt mało konkretów – podkreśla Artur Skowronek, trener sosnowiczan.

Szkoleniowiec Zagłębia podkreślał, że przeprowadzone zmiany wniosły nieco ożywienia, można więc wnioskować, że przed środkowym meczem z GKS-em Tychy dokona po raz pierwszy w tym sezonie korekt w wyjściowym składzie. Na cenzurowanym są niewątpliwie Ryndak, Niemiec, ale także m.in.: Dominik Jończy, który wywalczył co prawda rzut karny dla sosnowiczan, ale przy pierwszym straconym golu przez Zagłębie także miał swoje na sumieniu. Nie można wykluczyć także zmian w drugiej linii. Do gry palą się m.in.: Maksymilian Banaszewski czy Wojciech Szumilas. Dzień po meczu w Katowicach ten pierwszy strzelił bramkę w meczu sparingowym ze Szczakowianką Jaworzno. Wystąpili w nim gracze drugiej drużyny oraz piłkarze, którzy przeciwko GieKSie zagrali w mniejszym wymiarze czasowym lub też nie pojawili się na murawie katowickiego stadionu. Trener Skowronek przyglądał się m.in.: grze Oleksija Bykowa, środkowego obrońcy. Ostatecznie mecz kontrolny zakończył się przegraną I-ligowca. W środę przekonamy się, kto z dublerów przekonał do siebie trenera Zagłębia.

– Mecz w Katowicach za nami, wiemy gdzie popełniliśmy błędy. Na szczęście piłka nożna ma to do siebie, że szybko można się zrehabilitować i do tego będziemy dążyli już w środę. Liczę na sportową złość zespołu – podkreśla trener Zagłębia.


Fot. Łukasz Laskowski / PressFocus