Zagłębie Sosnowiec. Czas na stabilizację

Podczas przygotowań  do niedzielnego meczu z GKS-em Tychy muszą przede wszystkim pamiętać, że mecz piłki nożnej trwa dziewięćdziesiąt, a nie czterdzieści pięć minut.


Po trzech z rzędu meczach wyjazdowych piłkarze Zagłębia wracają na Stadion Ludowy. Z wypraw do Polkowic, Opola i Katowic sosnowiczanie przywieźli tylko trzy punkty. Szkoda zwłaszcza meczu z Gieksą, w którym to do przerwy zespół Kazimierza Moskala prowadził 2:0, ale w ostatecznym rozrachunku uległ gospodarzom 2:3. W Katowicach piłkarze z Sosnowca „nie wyszli” na drugą połowę, z kolei w przegranym 0:1 meczu z Odrą Opole „nie dojechali” na pierwszą część meczu.

Trudno w sytuacji gdy myślami zostaje się w autobusie czy też szatni myśleć o wywalczeniu kompletu punktów. Jeśli dodamy do tego fakt, że w pierwszej połowie wygranego wprawdzie meczu w Polkowicach ekipa Zagłębia także nie zachwyciła to mamy pełny obraz braku stabilizacji, skoncentrowania i utrzymania równej gry przez większość meczu. Przecież w starciu z Widzewem, jedynym jak na razie meczu rozegranym w Sosnowcu, Zagłębie zaliczyło niezłe dwadzieścia kilku minut, w tym czasie strzeliło bramkę, ale im dalej w las…

Trener Moskal doskonale zdaje sobie sprawę z sytuacji, która ma miejsce. Mówi o tym przy okazji niemal każdego z wymienionych spotkań. – Po pierwszej strzelonej przez nas bramce oddaliśmy inicjatywę i to wszystko się potoczyło, jak się potoczyło. W drugiej połowie zrobiliśmy małe korekty i to przyniosło efekty – mówił po meczu w Polkowicach. Tak z kolei komentował mecz w Opolu.  

– Jak mówi klasyk – nie wysiedliśmy z autokaru na pierwszą połowę, chyba byliśmy jeszcze w drodze z Sosnowca. Druga połowa wyglądała lepiej, ale nie byliśmy w stanie strzelić bramki. O wszystkim przesądziła pierwsza połowa, o to mam pretensje. Starcie w Katowicach podsumował z kolei tymi słowami.

– Stara prawda z siatkówki ma też przełożenie na piłkę nożną – nie chcesz wygrać 3:0 to przegrywasz 2:3. O tym decydują detale. Albo popełniasz mały błąd, który kosztuje Cię bramkę, albo nie wykorzystujesz sytuacji i nie strzelasz. Ta końcówka była dla nas brutalna, przegrywamy mecz, którego nie powinniśmy przegrać .

W porównaniu do meczu z Odrą w składzie na mecz z Gieksą trener Moskal dokonał dwóch zmian w składzie. Od pierwszych minut na murawie pojawili się Quentin Seedorf oraz Wojciech Szumilas. Obaj rozruszali grę Zagłębia w drugiej połowie meczu w Opolu wchodząc z ławki rezerwowych.



W meczu z GKS-em wybiegli w podstawowym składzie i ponownie zaliczyli niezłe występy. Szumilas wpisał się na nawet na listę strzelców. W Katowicach dobrą zmianę dał także Maksymilian Banaszewski, który w niedzielę powinien wrócić do podstawowego składu. Ta trójka w pomocy daje nadzieje na sforsowanie linii defensywnej tyszan. Gdyby jeszcze większy monolit stanowiła sosnowiecka defensywa…

Wczoraj Zagłębie miało dwa treningi. Poza pauzującymi od dłuższego czasu Szymonem i Damianem Pawłowskimi, Michałem Masłowskim oraz Łukaszem Turzynieckim wszyscy są do dyspozycji trenera Moskala.


Fot. Pressfocus