Zagłębie Sosnowiec. Czas wykuć Stal

Po pucharowym triumfie sosnowiczanie chcą przełamać się w lidze.


Zagłębie zgodnie z planem pokonało w I rundzie rozgrywek Pucharu Polski IV-ligowca z Warmii i Mazur, ekipę GKS-u Wikielec i w piątek pozna rywala w kolejnej rundzie zmagań. Sosnowiczanie przez większość spotkania byli stroną dominującą, ale amatorski zespół w końcówce mocno postraszył I-ligowca, który ostatecznie wygrał 2:1. Takie mecze na pewno trzeba zaczynać od nastawienia. Wiedzieliśmy, że to będzie trudna przeprawa, bo poza naszym nastawieniem spodziewaliśmy się  bardzo dobrego nastawienie przeciwnika do meczu i tak zresztą było. Wiedzieliśmy o tym, że jeśli nie będziemy wykorzystywać swoich sytuacji to będzie nerwowo. Wola walki przeciwnika była bardzo wysoka.

Trener rywali  zmienił ustawienie, przygotował się bardzo dobrze pod nas. Zamknął mocno środek pola, było pięciu obrońców i grało się ciężko. Mieliśmy swoje sytuacje, nasi piłkarze dążyli do tego aby zamknąć sprawę, ale skończyło się na dwóch golach. Potem był przypadkowy rzut karny, który mocno napędził GKS. Najważniejsze jest to, że dowieźliśmy to zwycięstwo i gramy w PP dalej, ale oczywiście wymagamy od siebie więcej – podsumował pucharową wyprawę szkoleniowiec sosnowiczan, Artur Skowronek.

Zgodnie z przewidywaniami trener Zagłębia dał pograć kilku piłkarzom w większym wymiarze czasowym niż miało to miejsce w lidze. Inni z kolei odpoczywali. Tyczyło się to m.in.: środkowych obrońców Dominika Jończego i Vedrana Dalicia. Od pierwszych minut zagrali m.in.: Wojciech Szumilas i Tymoteusz Klupś, którzy w lidze jak na razie występują w roli zmienników. Już jutro przekonamy si1)ę, czy któryś z nich zasłużył na szansę gry w wyjściowym składzie w meczu ligowym.

W piątkowy wieczór do Sosnowca zawita Stal Rzeszów. W starciu z beniaminkiem I ligi Zagłębie będzie chciało w końcu zgarnąć pełną pulę, bo w trzech ostatnich spotkaniach wywalczyło zaledwie jeden punkt. W ostatniej kolejce sosnowiczanie zremisowali bezbramkowo w Niepołomicach stwarzając bramkowe sytuacje głównie po stałych fragmentach gry.

W pucharowym boju jedna z bramek także padła po rzucie rożnym. Do siatki trafił Szymon Pawłowski. Wcześniej na listę strzelców wpisał się Szymon Sobczak. Najlepszy strzelec sosnowiczan ostatni ligowy pojedynek rozpoczął na ławce rezerwowych i to właśnie obsada linii ataku będzie największą niewiadomą przed piątkowym meczem ze Stalą.

Przeciwko Puszczy od pierwszej minuty zagrał Marek Fabry, dla którego był to pierwszy ligowy mecz w sezonie w wyjściowej „jedenastce”. Słowak już na początku meczu mógł zdobyć gola, ale po jego uderzeniu piłka trafiła w poprzeczkę. W meczu pucharowym Fabry wszedł w końcówce, ale nie zmienił Sobczaka. Przypomnijmy, że jak do tej pory „Sopel” ma na koncie cztery bramki w lidze, a Fabry dwie. Na kogo tym razem postawi trener Skowronek?

Ze spraw personalnych warto odnotować, że do składu wraca Szymon Borowski, który odcierpiał już karę za czerwoną kartę, którą obejrzał w meczu z Chrobrym Głogów. Prawy obrońca zagrał pierwszą połowę w meczu PP. Na drugą połowę podobnie nie wyszedł, podobnie jak Michał Masłowski. Obaj mieli na koncie po żółtej kartce i trener nie chciał ryzykować, a ponadto z tyłu głowy miał już zapewne piątkowy mecz ze Stalą i rozłożenie sił także było kluczowe.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus