Zagłębie Sosnowiec. Czekając na zero „z tyłu”

 

Po raz ostatni ekipa ze Stadionu Ludowego zagrała na zero „z tyłu” 21 sierpnia w meczu z Puszczą Niepołomice.

W starciu ze Stalą zespół Dariusza Dudka prowadził od 75 minuty. Gospodarze wyrównali pięć minut później. Do zachowania czystego konta Zagłębiu zabrakło dziesięciu minut. Tym samym sosnowiczanie w jedenastym kolejnym meczu ligowym stracili co najmniej jedną bramkę. Do tego należy dołożyć mecz Pucharu Polski, w którym Zagłębie uległo 0:3 ŁKS-owi Łódź.

W sumie z 17 dotychczas rozegranych spotkań – liga plus puchary – tylko w dwóch pojedynkach sosnowiczanie nie dali się pokonać rywalom. W meczu 4 kolejki wygrali 1:0 z Miedzią Legnica, a w następnej serii pokonali na wyjeździe Puszczę 2:0. Do tej pory w lidze Zagłębie straciło 25 bramek. Gorszą defensywą „pochwalić” się mogą jedynie Chojniczanka Chojnice i Sandecja Nowy Sącz.

Na pewno wpływ na taki a nie inny stan rzeczy mają rotacje w linii defensywnej spowodowane przypadkami losowymi, czy to kontuzjami czy też kartkami, ale swoją robią głównie błędy indywidualne, które zbyt często przydarzają piłkarzom Zagłębia.

W niedzielę po raz pierwszy za kadencji trenera Dudka szansę gry otrzymał Wojciech Słomka, który wystąpił na lewej stronie defensywy. Zajął miejsce Rafała Grzelaka, który pod nieobecność Płamena Kraczunowa tworzył parę środkowych obrońców z Piotrem Polczakiem. Po meczu z Chojniczanką wydawało się, że od pierwszej minuty w Mielcu zagra Quentin Seedorf, który w poprzedniej kolejce wszedł do gry w miejscu Bułgara Kraczunowa gdy ten doznał urazu. Analogicznie jak w Mielcu wówczas Grzelak przeszedł do środka defensywy.

Słomka, który wczoraj obchodził 21 urodziny zagrał niezłe zawody i jeśli trener Dudek nadal będzie stawiał na duet Polczak-Grzelak w środku obrony to były gracz Wisły Kraków może zadomowić się na lewej obronie na dłużej. Inna sprawa, że jeśli w czterech ostatnich tegorocznych meczach ekipa z Sosnowca będzie tracić kolejne gole to zimą na pewno dojdzie do przetasowań w formacji obronnej, a to oznaczać może jedno – pożegnania z klubem…