Zagłębie Sosnowiec. Czy starczy sił na Chrobrego?

W rywalizacji z drużyną z Głogowa, najbliższym rywalem sosnowiczan, trzy ostatnie mecze kończyły się porażkami Zagłębia.


W sobotę sosnowiczanie po raz szesnasty zmierzą się z drużyną z Głogowa. Mecze te odbywały się na drugim i trzecim poziomie ligowych rozgrywek. Do tej pory Zagłębiu udało się pokonać Chrobrego zaledwie cztery razy. Ba, z sześciu pierwszych spotkań w tej rywalizacji trzy raz był remis i trzy razy wygrywał zespół z Dolnego Śląska.

Można śmiało powiedzieć, że sosnowiczanie wygrywają z Chrobrym sezonowo. Zagłębie dwukrotnie pokonało głogowian w sezonie 2015/2016 oraz 2017/2018. Po raz ostatni ta sztuka udała się sosnowiczanom 5 maja 2018 roku. Po golach Żarko Udovicicia oraz Vamary Sanogo Zagłębie wygrało 2:1 i przybliżyło się wówczas do ekstraklasy.

Ekipa z Sosnowca wzięła wówczas rewanż za porażkę poniesioną rok wcześniej, która przesądziła o tym, że zespół ze Stadionu Ludowego musiał o kolejny rok przełożyć marzenia o awansie do elity. 28 maja 2017 roku Zagłębie przegrało 0:1, a o kulisach tamtego starcia jeszcze długo krążyły legendy. Kibice mieli za złe piłkarzom, że celowo odpuścili mecz, bo nie chcieli awansować. Był to przedostatni mecz sezonu, po ostatnim fani Zagłębia wdarli się do klubowego budynku i rozebrali piłkarzy z koszulek.

W obecnym Zagłębiu są osoby, które doskonale pamiętają tamten sezon i tamte emocji. W Głogowie grał wówczas Łukasz Matusiak, dziś asystent trenera Kazimierza Moskala oraz Dawid Ryndak, który nadal znajduje się w kadrze sosnowiczan. Co ciekawe, w tamtym meczu popularny „Denver” wystąpił w ataku…

Po spadku Zagłębie z ekstraklasy w 2019 roku wszystkie trzy mecze pomiędzy tymi drużynami to wygrane głogowian. W sezonie 2019/2020 w Głogowie Chrobry gładko wygrał 3:0, a w rewanżu na Ludowym bez większych problemów pokonał sosnowiczan 2:0. Gospodarze grali wówczas wyjątkowy „piach”, w II połowie przestrzelili nawet rzut karny egzekwowany przez Fabiana Piaseckiego.

W rundzie jesiennej obecnych rozgrywek Chrobry znów był górą. W Sosnowcu goście wygrali 2:1. Na gola Jaka Kolenca miejscowi odpowiedzieli trafieniem Filipa Karbowego, ale na bramkę z 65 minuty Mikołaja Lebedyńskiego nie było riposty i punkty wyjechała z Sosnowca.

Faworytem sobotniego spotkania będzie Chrobry. Głogowianie w tym sezonie już nic nie muszą. Nie to co Zagłębie…Po trzech kolejnych porażkach kolejna strata punktów może pogorszyć i tak kiepską sytuację sosnowiczan. Analizując dotychczasowe mecze w rundzie wiosennej sosnowiczanie nieźle radzą sobie w I połowie, w początkowych fragmentach spotkań.


Czytaj jeszcze: Z kibicami będzie łatwiej?

Po godzinie gry z Zagłębia zazwyczaj uchodzi powietrze. W 12 meczach rundy rewanżowej sosnowiczanie tylko raz, w meczu z Resovią, byli w stanie strzelić bramkę po godzinie gry. Wówczas Patrik Miszak trafił do bramki rywali w 84 minucie przy stanie 1:1, zapewniając swoje drużynie wygraną. Czyżby sosnowiczanie po prostu nie mieli sił na pełne 90. minut?

Niewykluczone. Cóż z tego, że w meczach z Termaliką, Tychami, GKS-em Bełchatów czy Arką Zagłębie strzelało pierwsze bramki, skoro żadnego z tych spotkań nie zdołało wygrać. Rywal odrabiał straty, a wraz z upływającym czasem sosnowiczanie byli bezsilni. Owszem, Zagłębie potrafiło także odrabiać straty, tak było np. w meczach ze Stomilem i Resovią, ale poza wspomnianym meczem w Rzeszowie na bramki rywali ekipa trenera Kazimierza Moskala odpowiadała trafieniami do 60 minuty.

Cóż, jeśli faktycznie Zagłębiu brakuje sił na cały mecz, to szkoleniowca sosnowiczan czeka trudne zadanie – jak rozłożyć siły, aby te, które są, wystarczyły na zapewnienie sobie przewagi nad rywalem, wyjątkowo niewygodnym dla sosnowiczan.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus