Zagłębie Sosnowiec. Do Łodzi po przełamanie

Piłkarze Zagłębia jadą po pierwszą w tym sezonie zdobycz punktową. Jak na razie w trzech dotychczasowych meczach nie zdobyli nawet bramki…


Dzisiejszy mecz to pierwsze starcie pomiędzy Zagłębiem, a Widzewem od ponad dwunastu lat.

Tylko Małecki

Ostatni raz oba zespoły zmierzyły się ze sobą w sezonie 2007/2008. W maju 2008 roku sosnowiczanie pokonali 1:0 łodzian po golu Adriana Marka i było to pierwsze i jedyne wyjazdowe zwycięstwo Zagłębia w tamtym sezonie. Zarówno dla sosnowiczan jak i dla Widzewa tamten sezon zakończył się spadkiem z ekstraklasy. Jedynym piłkarzem z tamtego składu, który gra w obecnym Zagłębiu jest Patryk Małecki. W kadrze był jeszcze Dawid Ryndak, ale w tamtym meczu nie grał.

– Radość po tamtej wygrana była duża, bo choć wiedzieliśmy, że zespół spada z ligi, to mieliśmy satysfakcja z pierwszej wygranej w sezonie. Ponadto walczyliśmy do końca o honorowe pożegnanie z ligą – wspominał tamto spotkanie pomocnik Zagłębia.

Tym razem sosnowiczanie jadą do Łodzi z mocnym postanowieniem poprawienie fatalnych statystyk w meczach wyjazdowych rozegranych w tym sezonie. Bilans to trzy porażki po 0:1. Jeśli dodamy do tego przegraną 0:1 w meczu I rundy rozgrywek Pucharu Polski w Janikowie z III-ligową Unią, to mamy pełny obraz dokonań drużyny Krzysztofa Dębka na boiskach rywali w sezonie 2020/2021…

Zagłębie w lidze przegrało w Niecieczy, w Opolu oraz w Olsztynie. W starciu z Termaliką sosnowiczanie zagrali dość zachowawczo, a do ataków przystąpili dopiero po stracie gola. Mimo kilku szans – najlepszej nie wykorzystał wówczas Olaf Nowak – zespół ze Stadionu Ludowego nie zdołał odwrócić losów pojedynku. W Opolu Zagłębie zagrało odważniej, od początku narzuciło swój styl gry i wydawało się, że gol dla ekipy z Sosnowca to tylko kwestia czasu. Niestety skuteczność zawiodła, a jej brak został skarcony w jednym z nielicznych ataków gospodarzy. Znów więc 0:1. Po niezłej grze przeciwko ŁKS-owi Łódź wydawało się, że przełamanie musi nastąpić w Olsztynie. Do meczu z Zagłębiem Stomil miał na koncie punkt i żadnej bramki. Przełamanie jednak nie nastąpiło. Tym razem sosnowiczanie zagrali po prostu słabe zawody i nie byli w stanie znaleźć sposobu na rozmontowanie defensywy rywali, którzy do meczu przeciwko ekipie z Zagłębia Dąbrowskiego stracili sześć goli.

Ciemne chmury nad trenerem?

Teraz to Zagłębie jedzie do Łodzi jako zespół , który liczy na przełamanie. Łatwo nie będzie bo rywale po falstarcie i trzech z rzędu porażkach wygrali dwa ostatnie mecze i będą chcieli podtrzymać zwycięską passę.

– Nie ma co mówić, po prostu trzeba grać tak, aby w końcu zapunktować na wyjeździe – podkreśla Małecki.

Po czterech ligowych porażkach nad głową trenera Krzysztofa Dębka gromadzą się ciemne chmury. Kibice najchętniej już pożegnaliby szkoleniowca, ale z naszych informacji wynika, że na razie na zmianę trenera w Sosnowcu się nie zanosi. Władze klubu cierpliwie czekają na przełamanie, które podobno musi i ma nadejść niebawem. W Zagłębiu w ostatnich latach trenerów wymieniali jak rękawiczki. Za kadencji prezesa Marcina Jaroszewskiego, który przejął stery wiosną 2013 roku żaden z trenerów nie przepracował całego sezonu. Pełną rundę wytrzymał jedynie Artur Derbin, dziś trener GKS-u Tychy. W bieżącym sezonie prezes Jaroszewski nie musi być aż tak niecierpliwy wyczekując lepszej gry Zagłębia, gdyż ligę opuszcza tylko jeden zespół. Każda cierpliwość ma jednak swoje granice…


Fot. Press Focus