Zagłębie Sosnowiec. Drugie podejście Benety

Mimo, że jesienią Markas Beneta regularnie występował w reprezentacji Litwy próżno było go szukać w barwach Zagłębia na pierwszoligowych boiskach…


Czy reprezentant Litwy, owszem niezbyt mocnej ekipy, ale jednak reprezentant kraju jest na tyle słaby, aby przez całą rundę nie dostać szansy w słabym Zagłębiu? Takie pytanie kibice w Sosnowcu wymieniają między sobą od dłuższego czasu. Wszystko wskazuje na to, że Beneta, który na Ludowy trafił na początku bieżącego roku, wróci w końcówce rundy do składu sosnowiczan.

Beneta do Zagłębia trafił jeszcze za kadencji Dariusza Dudka. Zimą szybko przekonał do swojej osoby sztab szkoleniowy i wywalczył miejsce na prawej obronie. Z ekipą z Sosnowca podpisał wówczas półtoraroczny kontrakt. Przychodził jako reprezentant Litwy z klubu estońskiej ekstraklasy Narva Trans, z którym sięgnął po krajowy puchar.

W litewskiej ekstraklasie zaliczył ponad 170 występów, grał także w europejskich pucharach. Patrząc na poziom litewskiej piłki być może nie są to liczby, które powalają na kolana, ale pamiętajmy, że Beneta trafił na zaplecze ekstraklasy.

Za rządów trenera Dudka zdążył zagrać dwa mecze na prawej obronie, swojej nominalnej pozycji. Potem przyszła pandemia, a w klubie pojawił się Krzysztof Dębek, który przesunął Litwina na lewą obronę, gdzie piłkarz ten w przeszłości również występował.


Czytaj jeszcze: Wyjazdowa niemoc

Beneta grał poprawnie, owszem zdarzały mu się wpadki, ale na tle ogólnie słabego Zagłębia na pewno nie był piłkarzem, którego po zakończeniu sezonu należało odstrzelić. W meczu z Odrą Opole wpisał się na nawet na listę strzelców, w sumie w rundzie wiosennej wystąpił w 11 meczach, z czego 9 w pełnym wymiarze czasowym.

Po zakończeniu sezonu Beneta wraz z kilkoma innymi piłkarzami został wystawiony na listę transferową. Trener Dębek nie widział w składzie miejsca dla Litwina, na prawą obronę ściągnął natomiast z Widzewa Łódź dobrego znajomego z czasów pracy w Legii Warszawa, Łukasza Turzynieckiego, który o miejsce na prawej stronie defensywy miał rywalizować z Dawidem Ryndakiem.

Beneta poszedł w odstawkę, trafił do rezerw, z czasem wrócił do zajęć z drużyną, znalazł się nawet w kadrze meczowej na spotkanie z Sandecją Nowy Sącz, ale na murawie się nie pojawił.

W pierwszej drużynie Zagłębia nie grał, pomagał za to rezerwom i zaliczał kolejne występy w kadrze. Był regularnie powoływane na trzy jesienne zgrupowania reprezentacji Litwy. W sumie wystąpił w sześciu meczach, w tym czterech Ligi Narodów.

Wraz z przyjściem do Sosnowca nowego trenera przed Benetą otworzyła się szansa powrotu na ligowe boiska. Kazimierz Moskal zapowiadał, że da przyjrzy się wszystkim zawodnikom znajdującym się w kadrze. Litewski obrońca po wojażach z kadrą wrócił do Sosnowca i od ubiegłego tygodnia walczy na treningach o miejsce w składzie.

Z naszych informacji wynika, że piłkarz jest w niezłej formie i nie wykluczone, że znajdzie się nie tylko w kadrze na dzisiejszy mecz z GKS-em Jastrzębie, ale wybiegnie w podstawowym składzie, bo o ile pozycja na lewej obronie Dawida Gojnego jest niepodważalna, o tyle para Ryndak-Turzyniecki na prawej stronie już taka pewna miejsca w składzie być nie może.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus