Zagłębie Sosnowiec. Dudek robi przemeblowanie

 

Obecny trener czekał na zwycięstwo od 3 sierpnia 2018 r., kiedy ekstraklasowy wówczas zespół ze stolicy Zagłębia Dąbrowskiego pokonał 3:0 Pogoń Szczecin.

W wygranej nad Sandecją miała pomóc zmiana taktyki i ustawienia. Cel został osiągnięty, choć styl nie wszystkim mógł przypaść do gustu. – Sandecja grała piłką i wiem, że niektórym może się taka przewaga nie podobać, ale w tym meczu nastawiliśmy się na kontry, co na szczęście nam się udało. Jesteśmy w takim miejscu, że potrzebujemy punktów i to jest teraz dla nas najważniejsze – podkreśla Dariusz Dudek.

Nowy szkoleniowiec przed Sandecją – zresztą zgodnie z przedmeczowymi deklaracjami – nie dokonał rewolucji w składzie, ale zmienił ustawienie i zrobił korekty na konkretnych pozycjach. Najważniejsze to przejście na grę dwoma napastnikami oraz przesunięcie Szymona Pawłowskiego, lidera i kapitana zespołu, ze środka pola na bok pomocy.

– Uważam, że zmiana pozycji to zawsze kwestia rozmowy i przekonania gracza. Podjąłem decyzję o wystawieniu Szymona na lewej pomocy i nie było trudno go przekonać. Szymek zagrał na pozycji, która kojarzy się chyba z jego najlepszymi czasami, gdy bronił barw Lecha Poznań – wyjaśnia szkoleniowiec sosnowiczan.

Pawłowski na boku pomocy prezentował się więcej niż przyzwoicie, co udokumentował trzecim golem w sezonie, ale jego brak w środku pola był widoczny, zwłaszcza w pierwszej połowie. Sytuacja uległa poprawie gdy na boisku zameldował się Patryk Mularczyk. Filigranowy pomocnik poderwał zespół do walki, wywalczył rzut karny, który na bramkę zamienił Fabian Piasecki.

To był moment, który zadecydował o zwycięstwie. Czyżby rodził się nowy lider środka pola? Z osobą Mularczyka w Sosnowcu wiążą spore nadzieje, ale od momentu powrotu latem z GKS-u Bełchatów nie odgrywał on w Zagłębiu czołowej roli. Były już trener, Radosław Mroczkowski kilka razy dał mu szansę w wyjściowym składzie, ale „Mular” rzadko był pierwszym wyborem.

– Nie ukrywam, że miałem z nim problem przed tym spotkaniem. Widzę, że jest w formie, wierzę w niego mocno i zależy mi na tym, żeby grał. Z Sandecją usiadł na ławce, bo zdecydowałem się inny wybór meczowej jedenastki. Dał dobrą zmianę, a nie miał łatwego zadania, bo warunki atmosferyczne były ciężkie. Świetnie odnalazł się na trudnej murawie i zrobił różnicę, a właśnie tego wymaga się od rezerwowego – nie kryje zadowolenia trener Zagłębia.

Dariusz Dudek podkreśla, że jego zespół jest w budowie i w kolejnych meczach nie wyklucza zmian.

– Pamiętajmy, że Tomek Nawotka, który lepiej czuje się w ofensywie, zagrał na prawej obronie, która niespecjalnie mu leży. W takich kwestiach trzeba jednak patrzeć na dobro zespołu. W meczu z Sandecją te rozwiązania się sprawdziły, mam tutaj także na myśli grę dwójką napastników. Zresztą obaj wpisali się na listę strzelców. Taktyka i ustawienie zależy też od tego, z kim będziemy grali – dodaje Dudek, który cieszy się z faktu, że w najbliższy weekend jego podopieczni będą pauzować.

Zaplanowany na 12 października mecz z Chrobrym został na prośbę rywali przełożony na 23.10. – Reprezentacyjna przerwa sprawiła, że mamy dwa tygodnie na pracę. Pierwszy cel został osiągnięty, bo wygrana z Sandecją na pewno podniosła morale zespołu.

Z Wartą Poznań będzie trudny mecz, tym wiec lepiej, że mamy teraz kilka dni na odpowiednie przygotowanie się. Jednym z elementów przygotowań będzie sobotni sparing, w Częstochowie z Rakowem – dodaje Dudek.