Zagłębie Sosnowiec. Kadrowe puzzle

Nastroje w klubie bojowe, ale sen z powiek szkoleniowcowi z Litwy przed meczem o „sześć punktów” spędza sytuacja kadrowa beniaminka. W Białymstoku trener Zagłębia miał do dyspozycji zaledwie 16 zawodników. Wszystko wskazuje na to, że w sobotę liczba ta nie ulegnie zmianie, chyba że do meczowej kadry zostanie włączony któryś z zawodników drugiej drużyny.

Kapitan poza grą

Do składu powraca Mateusz Możdżeń, który odpokutował już karę za żółte kartki. Treningi z zespołem rozpoczął także Lukasz Gressak, ale jego występ na razie stoi pod znakiem zapytania. Problem w tym, że ze składu wypadli kolejni zawodnicy. Za żółte kartki pauzować będą Martin Toth oraz Szymon Pawłowski. Zwłaszcza brak w składzie kapitana sosnowiczan to spora strata dla Zagłębia.

– Nie ma nic gorszego dla piłkarza gdy jest zdrowy, a nie może pomóc drużynie. Zaręczam, że siedzenie w takim momencie na trybunach to prawdziwy koszmar. Oczywiście wierzę głęboko w to, że koledzy, którzy wyjdą na boisko zrobią wszystko aby punkty zostały w Sosnowcu. Musimy wygrać i zrównać się punktami z Wisłą. Patrzymy na siebie, ale oczywiście śledzimy tabelę i dobrze byłoby, aby nasi rywale w walce o utrzymanie za bardzo nie odskoczyli. Wróciliśmy do gry, wiosną udowadniamy, że za wcześnie nas skreślono. Mamy szansę utrzymać ekstraklasę dla Sosnowca i musimy zrobić wszystko, aby tak się stało – podkreśla kapitan Zagłębia, bez którego trudno sobie obecnie wyobrazić jedenastkę sosnowiczan.

Luki w pomocy

W tej sytuacji mózgiem środka pola zostanie zapewne Mateusz Możdżeń, który przed przymusową pauzą w dwóch meczach z rzędu wpisywał się na listę strzelców. – Cieszę się z powrotu do gry. Mamy trochę problemów, ale każdy kto dostanie swoją szansę zrobi wszystko, by pomóc drużynie. Widać, że jesteśmy mocni fizycznie, wygrane podniosły nasze morale. Na pewno jest w nas sportowa złość, bo z Białegostoku powinniśmy wrócić przynajmniej z punktem. W każdym meczu musimy grać na maksa i dawać z siebie wszystko. Pokazaliśmy, że stać nas na dobrą grę – mówi Możdzeń, który pokieruje grą sosnowiczan w sobotnim pojedynku. Środek pola to formacja, która jest najmocniej przetrzebiona przez kontuzje i kartki.

Przypomnijmy, że oprócz pauzującego Pawłowskiego trener Ivanauskas nie może liczyć na Sebastiana Milewskiego oraz Bartłomieja Babiarza, który z głowy ma całą rundę. Są jeszcze Gressak i Tomasz Nowak, ale ten pierwszy dopiero wznowił treningi, a po drugim widać, że przerwa w grze po kontuzji z poprzedniej rundy zrobiła swoje. Tomasza Nowak co prawda w Białymstoku pojawił się na boisku od początku drugiej połowy, ale widać było, że powrót do optymalnej formy zajmie mu trochę czasu. W środku pola zapewne po raz kolejny będzie musiał się odnaleźć Michael Heinloth, nominalnie lewy obrońca.

Jeden nominalny obrońca

Środek pomocy to nie jedyny problem. Niewiele lepiej wygląda sytuacja na środku defensywy. Po tym jak za kartki pauzuje Toth, a do końca miesiąca z gry wyłączony jest kontuzjowany Piotr Polczak, jedynym nominalnym środkowym obrońcą jest Mateusz Cichocki. Z kim stworzy parę stoperów? Wszystko wskazuje na to, że z Patrikiem Mrazem, a jego miejsce na lewej stronie obrony zajmie Tomasz Nawotka. – Zobaczymy jaką decyzję podejmie trener. Kontuzje i kartki to rzeczy, które w piłce się zdarzają i są sytuacje kiedy trzeba trochę te kadrowe puzzle poukładać. Musimy się dostosować do sytuacji – uśmiecha się Nawotka.

Stabilna sytuacja jest tylko w ataku. Co prawda Giorgi Gabedawa mecz w Białymstoku zakończył przedwcześnie jeszcze przed przerwą ustępując miejsca Olafowi Nowakowi, ale uraz mięśnia okazał się mniej groźny niż się wydawało i Gruzin będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na sobotni mecz.
Przypomnijmy, że w Płocku górą była Wisła. Pierwsze spotkanie tych drużyn w tym sezonie zakończyło się wygraną płoczczan 2:0.

 

Krzysztof Polaczkiewicz

Na zdjęciu: Po przymusowej przerwie za kartki do składu Zagłębia powraca Mateusz Możdżeń (z prawej).