Zagłębie Sosnowiec. Kielce nadal nie zdobyte

Piłkarze z Sosnowca nie potrafią grać na stadionie w Kielcach. Zagłębie zagrało w lidze z Koroną po raz szósty na boisku rywala nie zdobyło nawet punktu.


Przed meczem w Kielcach trener Artur Skowronek dokonał czterech zmian w wyjściowym składzie Zagłębia w porównaniu do środowego meczu z Puszczą Niepołomice. Szkoleniowiec Zagłębia wymienił oba wahadła – zamiast Szymona Borowskiego oraz Dawida Gojnego zagrali Dawid Ryndak oraz Quentin Seedorf, na ławce usiadł Wojciech Szumilas – w jego miejsce od pierwszej minuty zagrał Michał Masłowski, z kolei pauzującego za kartki Dominika Jończego zastąpił na środku obrony Wojciech Kamiński.

Do przerwy w Kielcach nie padła żadna bramka. Oba zespoły miały problem z wykończeniem akcji ofensywnych. W 19 minucie bliski szczęścia był Szymon Pawłowski, ale strzał pomocnika Zagłębia sparował golkiper kielczan. Doświadczony pomocnik sosnowiczan miał również bramkową okazję w końcówce pierwszej połowy, ale po podaniu Szymona Sobczaka nie trafił z około 18 metrów do bramki kielczan, którzy kilkukrotnie zagrozili bramce Michała Gliwy. Golkiper sosnowiczan musiał sobie poradzić m.in.: z uderzeniem Dalibora Takacza.

Drugą połowę Zagłębie zaczęło najpierw od straty Vedraba Dalicia. Chorwat z powodu kontuzji musiał już w 49 minucie opuścić plac gry. Sześć minut później Słowak, który pojawił się na murawie w miejsce kontuzjowanego kolegi nie upilnował Jewginieja Szykawki i Białorusin kapitalnie wykończył dośrodkowanie Jacka Podgórskiego i z kilku metrów precyzyjną  „główką” pokonał Gliwę. Nieco ponad dziesięć minut później było już 2:0. Tym razem nie popisał się Matusz Bodzioch, który stracił piłkę na rzecz Podgórskiego, a ten dograł piłkę do Filipe Oliveiry. Pomocnik Koronhy przymierzył z linii pola karnego i Gliwa po raz drugi musiał wyciągać piłkę z siatki.

Kilka minut później trener Skowronek wymienił siłę ofensywną Zagłębia. Plac gry opuścili Pawłowski, Sobczak oraz Patryk Bryła. W ich miejsce weszli Wojciech Szumilas, Maksymilian Banaszewski oraz Vamara Sanogo. Szumilas już trzy minuty po wejściu na plac gry zaskoczył uderzeniem z rzutu wolnego bramkarza Korony, który popełnił w tej sytuacji fatalny błąd, źle odczytując intencje strzelca i Zagłębie złapało kontakt.

Bramka uskrzydliła sosnowiczan, którzy szukali wyrównującej bramki. Aktywny był zwłaszcza Szumilas. Blisko wyrównania był w 82 minucie Banaszewski, ale po jego uderzeniu z woleja piłka minimalnie minęła bramkę Korony. Kielczanie w końcówce skupili się na obronie wyniku. Meczową piłkę w 90 minucie miał inny rezerwowy, Mateusz Popczyk, ale w dobrej okazji przestrzelił po strzale piłki głową.

Sosnowiczanie ostatecznie do domu wracają bez punktów, ale wcale tego meczu nie musieli przegrać. Żeby myśleć o zdobyczy punktowej musieliby grać przez cały mecz tak jak w ostatnim kwadransie, a przede wszystkim wystrzegać się  prostych błędów, po których stracili oba gole.


Korona Kielce – Zagłębie Sosnowiec 2:1 (0:0)

1:0 – Szykawka, 55 min., 2:0 – Filipe Oliveira, 67 min., 2:1 – Szumilas, 74 min.

KORONA: Forenc – Danek, Malarczyk, Zebić, Corral (68. Szymusik) – Podgórski (68. Łukowski), Sewerzyński, Takać (46. Szykawka), Oliveira, Błanik (82. Petrow) – Frączczak (89. Kiełb). Trener Leszek OJRZYŃSKI.

ZAGŁĘBIE: Gliwa – Kamiński (81. Popczyk), Dalić (49. Duriszka), Bodzioch – Ryndak, Oliveira, Masłowski, Seedorf – Bryła (71. Banaszewski), Sobczak (71. Sanogo), Pawłowski (71. Szumilas). Trener Artur SKOWRONEK.

Sędziował Damian Kos (Gdańsk). Żółte kartki: Frączczak, Malarczyk – Masłowski, Kamiński


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus