Zagłębie Sosnowiec. Nie może zagrać

W meczu z liderem I ligi sosnowiczanie zagrają bez Patryka Miszaka. Wszystko przez zapis w umowie.


Bez Patrika Miszaka będzie musiało sobie poradzić Zagłębia w inaugurującym meczu z Bruk-Bet Termalika Nieciecza. Słowak, który do Sosnowca trafił zimą właśnie z klubu Niecieczy, nie zagra przeciwko byłym kolegom. Wszystko przez zapis, który został zawarty w umowie w momencie, gdy piłkarz za porozumieniem stron żegnał się z zespołem lidera I ligi.

– Wiedzieliśmy, że taki zapis mówiący o tym, że piłkarz w nowym klubie nie zagra przeciwko Termalice został zawarty. My podpisywaliśmy kontrakt z wolnym zawodnikiem, który porozumiał się wcześniej w sprawie swojego odejścia z klubu z Niecieczy. W zamian za status wolnego zawodnika zgodził się na taki warunek. Gdyby złamał to zobowiązanie musiałby zapłacić karę finansową. Fakt jest taki, że w pierwszym meczu musimy sobie poradzić bez Patrika, a potem liczymy na to, że będzie wiodącą postacią w naszym zespole. Podpisaliśmy z nim 3-letni kontrakt, liczymy na niego – podkreśla Marcin Jaroszewski, prezes Zagłębia.

Podobną sytuację jak z Miszakiem, w Sosnowcu przerabiano w poprzednim sezonie. Wówczas przeciwko byłemu klubowi nie mógł zagrać Fabian Piasecki, który do Zagłębia trafił z Miedzi Legnica. „Piasek” nie mógł zagrać zarówno jesienią, jak i wiosną. Przed drugim meczem sprytnie „złapał” czwartą żółtą kartkę i w ten sposób mógł się wyczyścić z kartek nie grając w meczu, w którym i tak by nie wystąpił.

Miszak ma w Zagłębiu grać na pozycji numer „10”, choć w grach sparingowych był próbowany także na boku pomocy. Sam piłkarz najlepiej czuje się jednak w środku pola i to zapewne tam będzie występował. Słowak wiosną ma być wiodącą postacią w talii trenera Kazimierza Moskal. Kto w tej sytuacji zastąpi go w meczu inaugurującym rundę wiosenną? Wszystko wskazuje na to, że szkoleniowiec Zagłębia wybierze w meczu z liderem wariant bardziej defensywny. To oznacza, że rolę środkowych, defensywnych graczy pełnić będą Maciej Ambrosiewicz oraz Nikolas Korzeniecki, a bardziej ofensywnie ustawiony zostanie Joao Oliveira. Portugalczyk jesienią udowodnił, że pod bramką rywali czuje się bardzo dobrze. W sumie trzykrotnie pokonał bramkarzy rywali.


Przeczytaj jeszcze: Sparing pełen tajemnic

Jesienią na pozycji nr „10” najczęściej występował Szymon Pawłowski, kapitan Zagłębia, ale wiosnę rozpocznie jako dżoker. Inna sprawa, że podczas zimowych przygotowań doświadczony piłkarz doznał urazu i opuścił kilka sparingów. Do gry w środku pola aspirują jeszcze Filip Karbowy oraz kolejny z Portugalczyków, Martimo Maia. Obaj na razie muszą pogodzić się z rolą zmienników. Maia, usposobiony bardziej defensywnie, zimą był nawet jedną nogą na wylocie, ale ostatecznie otrzymał od sztabu szkoleniowego jeszcze jedną szansę. Z kolei grający bardziej ofensywnie Karbowy jeszcze niedawno odczuwał skutki kontuzji, której nabawił się pod koniec rundy jesiennej. Strzelec trzech bramek dla sosnowiczan w tym sezonie zmagał się z kontuzją złamania kości śródstopia. Na szczęście rehabilitacja przebiegała bez przeszkód i były gracz m.in.: rezerw Legii i Miedzi wrócił do pełnej sprawności.

W tej sytuacji Miszak będzie jedynym graczem, z którego usług nie będzie mógł skorzystać trener Moskal. Pozostali piłkarze są gotowi do walki o ligowe punkty. Niewiadomą pozostaje tylko stan murawy, która ucierpiała po rozegranych na przestrzeni kilku dni dwóch meczach rozgrywek Pucharu Polski. Z gościnności sosnowieckiego klubu skorzystały wówczas Puszcza Niepołomice oraz Radomiak Radom. W sobotę Zagłębie na murawie Stadionu Ludowego rozegrało sparing z Puszczą. Spotkanie zostało jednak utajnione dla mediów i o tym jak prezentuje się murawa przekonamy się dopiero w sobotnie popołudnie gdy do Sosnowca przyjedzie Termalika.


Na zdjęciu: Patrik Miszak nie może zagrać przeciwko swojemu byłemu klubowi.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus.pl