Zagłębie Sosnowiec. Nastawić celowniki

Skuteczność, a w zasadzie jej brak, to obecnie największa bolączka piłkarskiego Zagłębia.


Piłkarze Artura Skowronka oddali w meczu z Chojniczanką aż 31 strzałów na bramkę rywala, z czego 10 w światło bramki. Niestety dla sosnowiczan tylko jeden z nich został zamieniony na bramkę autorstwa Maksymiliana Banaszewskiego. Był to gol na wagę remisu, który na Ludowym nikogo nie zadowolił.

Sparing z liderem

– Z perspektywy statystyk to aż nie do wiary, że mamy tylko punkt. Nie można powiedzieć, że nie mieliśmy szczęścia, bo nie o to chodzi. To słaba wymówka. W trudnych warunkach, przy padającym deszczu, prowadziliśmy atak pozycyjny, który dawał nam bardzo klarowne sytuacje. Mieliśmy także okazje po szybkich kontrach. Nie przełożyło się to jednak na gole. Musimy wejść na inny poziom. To był taki mecz, że chyba każdy nasz piłkarz miał sytuacje i tylko raz udało nam się to odpowiednio skończyć, Po bardzo ładnie zresztą rozegranej akcji. Optymizmem może napawać to, że nie gramy źle. Na pewno jednak jesteśmy nieskuteczni. Do tego zbyt łatwo po raz kolejny straciliśmy bramkę – podkreśla szkoleniowiec Zagłębia, które w sześciu ostatnich meczach zdobyło zaledwie dwie bramki.

Wiadomo już więc, nad czym sosnowiczanie będą pracowali podczas ligowej przerwy, w czasie której Zagłębie zmierzy się w zamkniętym dla publiczności sparingu z Ruchem Chorzów.

– Poza Sebastianem Boneckim wszyscy piłkarze będą już do dyspozycji, musimy więc popracować nad skutecznością, temu będzie też służył mecz kontrolny. Brak skuteczności przeszkadza nam w złapaniu serii – dodaje trener Skowronek.

Rok pracy za nim

Co ciekawe mecz z Chojniczanką wypadł dokładnie w rocznicę objęcia przez Artura Skowronka posady trenera Zagłębia. W tym czasie sosnowiczanie pod jego wodzą rozegrali – wliczając ubiegły sezon – 36 spotkań, z czego 11 razy wygrali, ponieśli 13 porażek, a 12 razy podzielili się punktami. Bilans bramkowy to 41:45. Trener zespołu ze Stadionu Ludowego stara się nie przywiązywać do statystyk i nie ogląda się za siebie patrząc z optymizmem w przyszłość.

– Za mną rok pracy w Sosnowcu. Uważam, że idziemy do przodu, że tworzymy kolejny model gry bez rewolucji kadrowych. Granica jest cienka, aby móc powiedzieć, że to był dobry rok. W minionym sezonie chcieliśmy się po prostu utrzymać. Teraz chcemy walczyć o baraże. Na teraz mamy dwa punkty do tego celu. Wiedzieliśmy przed sezonem, że będzie to ciężka liga, że kilkanaście drużyn będzie walczyć o baraże. Po takich meczach jak ten ostatni, wiedząc o co gramy, nie można powiedzieć, że szanujemy ten punkt, bo my po prostu chcieliśmy wygrać. Idziemy dalej przed siebie z dużym zaangażowaniem – zapewnia trener sosnowiczan.

W sobotę sosnowiczanie będą pracować nad skutecznością w meczu z Ruchem, który rozpocznie się na Stadionie Ludowym o godz. 11.00. Dla publiczności będzie on zamknięty, ale na obiekcie będą się mogli pojawić przedstawiciele mediów. Do ligowej rzeczywistości Zagłębie wróci w piątek 30 września gdy do Sosnowca zawita ŁKS Łódź.


Na zdjęciu: Za Arturem Skowronkiem równo rok pracy w klubie z Sosnowca.
Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus.pl