Zagłębie Sosnowiec. Nic na siłę

Nie tak wyobrażał sobie rundę wiosenną Dawid Gojny, obrońca Zagłębia.


Piłkarz sosnowieckiej drużyny może mówić o sporym pechu. Już w pierwszym tegorocznym meczu 27-latek „złapał” czerwoną kartkę i dwa kolejne spotkania musiał obserwować z wysokości trybun. Wrócił do składu, ale po trzech meczach, w których Zagłębie zdobyło siedem punktów, ponownie znalazł się na aucie. Wszystko przez uraz, którego nabawił się w trakcie meczu w Niepołomicach.

– Dograłem spotkanie do końca, ale czułem, że dobrze nie jest. Doznałem kontuzji łydki. To uraz mięśniowy, a takie są bardzo niewdzięczne. Z jednej strony bolesne, a poza tym leczenie w takich przypadkach jest dość żmudne – nie kryje rozgoryczenia „Gojo”. Piłkarz musiał opuścić mecz w Kielcach oraz starcie z ŁKS-em. Ekipa z Sosnowca kolejny mecz rozegra już w piątek w Rzeszowie. Na razie trudno zawyrokować czy z Gojnym w składzie.

– Rozmawiamy przed wtorkowym, popołudniowym treningiem. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało na boisku. Na teraz ciężko powiedzieć co z piątkiem. Czasu za wiele nie ma, ale pociesza mnie fakt, że przed nami pewnego rodzaju maraton, bo w piątek gramy z Resovią, następnie we wtorek przyjeżdża do Sosnowca Miedź Legnica, a potem w niedzielę gramy w Bielsku. Zostało więc jeszcze kilka spotkań i mam nadzieję, że niebawem wrócę do gry. W takich sytuacjach nie ma co działać na siłę, bo może się okazać, że uraz się pogłębi i będę musiał całą rundę spisać na straty, a tego bym chyba nie przebolał – dodaje piłkarz.

Gojny cieszy się jedynie z faktu, że na początku rundy drużynie udało się dźwignąć w ligowej tabeli.

– To najważniejsze, bo zyskaliśmy trochę spokoju. Gra z nożem na gardle nigdy nie jest łatwa, dlatego myślę, że to, co najgorsze już za nami. Osobiście źle się czuję z faktem, że częściej niż na boisku jestem tej wiosny na trybunach, ale są takie sytuacje, na które nie mamy wpływu. Niestety jak na razie miałem kumulację nieszczęśliwych zdarzeń i jest tak, a nie inaczej. Mam nadzieję, że kłopoty zdrowotne szybko się skończą i lada moment wrócę do zespołu. Nic tak nie drażni, jak fakt, że nie możesz pomóc kolegom na boisku – podkreśla defensor sosnowiczan.

Z urazem mięśniowym zmaga się także Filip Borowski i jego występ w piątkowym meczu z Resovią także stoi pod znakiem zapytania. W Rzeszowie nikt nie będzie pauzował w Zagłębiu za żółte kartki, ale Patryk Bryła i Vamara Sanogo muszą mieć na baczności. Obu od przymusowej pauzy dzieli zaledwie jedno „żółtko”. Bryła ma już na koncie siedem żółtych kartek, z kolei Sanogo przeciwko ŁKS-owi został napomniany w tej rundzie już po raz trzeci.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus