Zagłębie Sosnowiec nie dało szans rywalom z Tychów

W meczu 2. kolejki Fortuna I ligi. Zasłużona wygrana i niezła gra zespołu prowadzonego przez Krzysztofa Dębka.


Ten mecz dla piłkarzy Krzysztofa Dębka miał być okazją do poprawienia nastrojów po przegranej 1:0 w pierwszej kolejce w Termaliką w Niecieczy. Lepiej wypadli na inaugurację rozgrywek zawodnicy GKS-u Tychy, którzy bezbramkowo zremisowali u siebie ze Stomilem Olsztyn. Zdobyli punkt, ale spory niedosyt pozostał.

Tyszanie w pierwszych minutach próbowali uzyskać przewagę. Dobrze rozgrywali piłkę lewym skrzydłem. W pole karne Zagłębia piłkę wrzucał Łukasz Grzeszczyk, a Olaf Paprzycki strzelił na bramkę Krystiana Stępniewskiego, ale ten bez problemu złapał piłkę.

Plan piłkarzy Artura Derbina był jasny. Zdobyć przewagę w środku pola i spokojnie rozgrywać piłkę, którą potem można prostopadle podawać do linii ofensywy.

Zagłębie próbowało kontrować, ale tyszanie ustawili wysoki pressing, który miał ostudzić zapędy gospodarzy. Z czasem jednak kontry zaczęły wychodzić i Mateusz Szwed miał okazję do oddania strzału z kilkunastu metrów, ale bardzo niecelnie.

Po kwadransie Zagłębie umiejętnie podkręciło tempo. Piłkarze z Tychów trochę zaczęli się gubić. Kilka udanych akcji Patryka Małeckiego i Dawida Gojnego i Joao Oliveiry mogło się podobać, choć dośrodkowania nie pozwalały na oddawanie strzałów na bramkę gości.

Gospodarze próbowali zaskoczyć Konrada Jałochę, ale brakowało precyzji, choć strzały oddawane były ze skrzydeł i z dystansu. Zwłaszcza bomba Dawida Ryndaka z ponad dwudziestu metrów, gdyby szła w światło bramki, mogła zmienić wynik meczu. W tym okresie aktywności Zagłębia, piłkarze GKS-u Tychy zaczęli bardziej szanować piłkę, co spowolniło ich ofensywne zapędy.

Świetną okazję do objęcia prowadzenia mieli sosnowiczanie, gdy Olaf Nowak z około 12 metrów strzelił na bramkę rywali, ale piłka uderzyła prosto w Jałochę. Dotychczas była to najlepsza okazja na gola dla gospodarzy.

Po przerwie Zagłębie dwie minuty po wznowieniu gry zmarnowało bardzo dobrą okazję na objęcie prowadzenia. Kapitalne dośrodkowanie Małeckiego w środek pola karnego, Szymon Pawłowski, nie wiedzieć czemu, wydawał się zaskoczony i wycofał piłkę, czego nie spodziewał się kolejny piłkarz Zagłębia. Szkoda okazji.

Trener Krzysztof Dębek musiał dokonać zmiany po starciu Olafa Nowaka z Dominikiem Połapem. Zawodnik Zagłębia musiał być sprowadzony z boiska. Okazało się, że Nowak doznał lekkiego wstrząśnienia mózgu i miał nadgryziony język. Na murawę wbiegł trzeci z Portugalczyków – Gregorio.

Gra była wyrównana, choć Zagłębie dalej próbowało sposobem z pierwszej połowy przedzierać się pod bramkę Jałochy. Jednak brakowało dobrego wykończenia, nawet strzał w światło bramki Szweda nie sprawił bramkarzowi gości problemu.

Dużą przeszkodą dla Zagłębia w linii obrony tyszan był Nemanja Nedić, który świetnie potrafił głową wybijać piłki z dośrodkowań skrzydłowych gospodarzy.

Łukasz Grzeszczyk w formie, który kilka razy był szybszy od defensorów Zagłębia i dobrze dośrodkowywał, ale Nedić przestrzelił nad poprzeczką Stępniewskiego.

Nedić mógł być zadowolony z gry, dopóki nie sfaulował w polu karnym. Sędzia podyktował rzut karny, który pewnie wykonał Gregorio. Strzał poszedł w prawy róg bramki, a Jałocha rzucił się w przeciwnym kierunku. Gospodarze objęli prowadzenie.

Zagłębie mogło podwyższyć wynik na dziesięć minut przed końcem meczu, gdy Gregorio przedarł się środkiem pola, ale nie zdecydował się na strzał, tylko podał do Małeckiego. Obrońca gości był jednak szybszy.

Tyszanie mogli z kolei wyrównać, gdy Kacper Piątek zakręcił obrońcami, a potem próbował dograć piłkę z okolic słupka, ale piłkę na korner wybił Stępniewski.

Potem kibice przy Kresowej mieli sporo radości, gdy Filip Karbowy posłał piłkę po ziemi w kierunku bramki Jałochy. Interwencja nic nie dała i 2:0 dla Zagłębia. Swój udział miał Gregorio, który precyzyjnie wcześniej podawał do strzelca bramki.

Przewaga dwóch bramek trochę podłamała zawodników z Tychów. Zagłębie grało ze swobodą i kontrolowali ostatnie minuty meczu. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Karbowy strzelał z rzutu wolnego, piłka odbiła się od głowy obrońcy GKS-u i 3:0 dla gospodarzy.

W pełni zasłużone zwycięstwo Zagłębia.


Zagłębie Sosnowiec – GKS Tychy 2:0 (0:0)

1:0 – Gregorio, 75 min (karny), 2:0 – Karbowy, 88 min, 3:0 – Karbowy, 90+5

Zagłębie: Stępniewski – Ryndak, Duriska, Grudziński, Gojny – Szwed (90. Kieca), Oliveira, Maia, Małecki (90. Seedorf), Pawłowski (64. Karbowy) – O. Nowak (54. Gregorio). Trener Krzysztof Dębek. Rezerwowi: Perdijić – Gregorio, Karbowy, Radkowski, Korzeniecki, Seedorf, Polczak, Kieca.

GKS: Jałocha – Połap (62. Szeliga), Nedić, Szymura, Wołkowicz – Biel (70. J. Piątek), Norkowski (70. K. Piątek), Steblecki (62. Moneta), Grzeszczyk, Paprzycki – D. Nowak (77. Lewicki). Trener Artur Derbin.
Rezerwowi: Odyjewski – Sołowiej, J. Piątek, Kasprzyk, Moneta, Szeliga, Stefaniak, Lewicki, K. Piątek.

Sędziował Tomasz Wajda. Żółte kartki: 49. Duriska, 56. Pawłowski – 52. Połap, 65. Wołkowicz, 90+4 – Szymura