Zagłębie Sosnowiec. Nie można oszukiwać!

W środę dyskutowano jak poprawić jakość sędziowania, zaś w piątek podejmowano błędne decyzje na lodzie.


Grzegorz Klich, trener Zagłębia Sosnowiec, ma pogodne usposobienie, ale po piątkowym meczu, przegranym w Katowicach 2:3, był mocno wzburzony. Nie krył irytacji i nie przebierał w słowach, ale też trudno się dziwić skoro minimum punkt wymknął się jego drużynie na kilkanaście sekund przed końcową syreną. Jego i hokeistów humor znacznie się poprawił po wygranej z Energą Toruń 1:0. Niemniej warto wrócić do piątkowym wydarzeń w „Satelicie”.

Wszyscy widzieli…

Na niespełna 3 min przed końcem meczu GKS Katowice – Zagłębie przy stanie 2:2 na bramkę gospodarzy szarżował Aleksandr Wasiljew i został nieprawidłowo zaatakowany przez jednego z gospodarzy. W rezultacie nie mógł oddać celnego strzału i upadł na taflę.

– Nie ulega wątpliwości, że gospodarze byli zespołem lepszym i mieli wiele okazji, by to udowodnić – mówi szkoleniowiec sosnowieckiego zespołu. – Jednak w piątek dzielnie walczyliśmy i przeciwnik miał kłopoty ze sforsowaniem defensywy. Nie trzeba być sędzią, by zobaczyć faul na naszym zawodniku. Byłem wzburzony, bo zasady fair play obowiązują podczas meczu wszystkich. A myśmy zostali oszukani przez sędziów i to strasznie mnie zabolało. Gdyby zawodnik powędrował do boksu kar, wówczas mielibyśmy szansę na przynajmniej remis po 60 minutach. A tymczasem straciliśmy gola.

Protestu nie będzie

W piątek wieczorem trener Klich zapowiedział protest, ale okazuje się, że w końcu go nie będzie.

– Nie napisaliśmy protestu, bo zgodnie z regulaminem wynik meczu jest utrzymany – wyjaśnia trener i były… sędzia liniowy. – Wysłałem do szefa sędziów Jacka Rokickiego prośbę i jako załącznik kontrowersyjną sytuację by naszych meczów nie prowadził ten duet arbitrów (Robert Długi i Mateusz Niżnik – przyp. red.). W niedzielę z Toruniem zamiast sędziego Niżnika prowadził Tomasz Radzik.

Trenerzy często protestują po kontrowersyjnych decyzjach sędziów i, jak na ironię, w minioną środę doszło do spotkania zainteresowanych stron. Ustalono, że sporne werdykty wraz z materiałem filmowym należy zgłaszać do Wydziału Sędziowskiego. Wszyscy rozstali się w komitywie, a tymczasem w piątkowy wieczór doszło do kolejnej kontrowersji.

Wejście smoka

Po wygranej 1:0 z Toruniem na twarzy Klicha pojawił się uśmiech. Drużyna zdobyła cenne punkty i wzmocniła się przed kolejnymi ważnymi występami. Niewątpliwie bohaterem był Rosjanin Andrej Fiłonienko, który obronił 38 strzałów i w pierwszym występie zaliczył „czyste” konto.

– O jego występie zadecydował przypadek, bo podczas rozgrzewki kontuzji doznał Michał Czernik – wyjaśnia trener Klich. – Fiłonienko ledwo co wyszedł z kwarantanny i zaliczył świetny występ. Liga jest szalenie wyrównana i w tej sytuacji każdy punkt jest niezwykle cenny. Wygraliśmy z Toruniem, ale Unia posiada silny skład i gdy przegrała w Sanoku, będzie chciała odrobić straty.



W tej kolejce będzie się działo, bo przecież lider z Katowic wyjeżdża pod Wawel, a „Pasy” w niedzielny późny wieczór awansowały do finału Pucharu Kontynentalnego. Zanosi na ciekawą konfrontację, choć faworytem jest GKS. Ciekawi jesteśmy jak zaprezentują się hokeiści JKH GKS w Toruniu, bo zaliczyli 2 porażki z rzędu. 4:7 z GKS-em Katowice jest dotkliwa. Nadeszła pora na rehabilitację i zdobycie w końcu punktów.


Polska Hokej Liga

Wtorek, 23 listopada

OŚWIĘCIM, 18.00: Re-Plast Unia – Zagłębie Sosnowiec

NOWY TARG, 18.00: Tauron Podhale – Ciarko STS Sanok

KRAKÓW, 18.30: Comarch Cracovia – GKS Katowice

TORUŃ, 18.30: Energa – JKH GKS Jastrzębie


Na zdjęciu: Brak reakcji sędziów z końcowych minut meczu GKS Katowice – Zagłębie wywołał zgiełk oraz gniew w sosnowieckim boksie.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus