Zagłębie Sosnowiec. Niezmienny cel

Co przyniosą wyjazdy do Torunia i Sanoka? Najlepiej byłoby zdobyć komplet punktów…


Chyba znacznie więcej oczekiwali kibice oraz trenerzy po występach hokeistów Zagłębia Sosnowiec. Po 4 spotkaniach mają 2. punkty, ale liczyli na nieco więcej. Powodów do nerwowych ruchów, wszak to dopiero początek ligowych zmaganiach, a na dodatek sosnowiecki zespół miał rywali, naszym zdaniem, wyżej notowanych. Najbliższy weekend dla sosnowieckich hokeistów będzie gorący…

Większe oczekiwania

– Punktów powinniśmy mieć więcej, ale potrzeba nam koncentracji oraz trochę szczęścia – mówi trener Grzegorz Klich. – Cóż z tego, że prowadzimy w meczu na wyjeździe i mamy swoje szansę, a tymczasem, ku naszej rozpaczy, tracimy gola w kuriozalnej sytuacji. Dochodzi dogrywki jeden z naszych napastników w sytuacji sam na sam przegrywa z bramkarzem i w rezultacie w karnych jesteśmy gorsi.

Tak właśnie było w Nowym Targu, a w pewnym momencie nawet pomyślałem sobie, że wynik 1:0 jesteśmy w stanie utrzymać. Nieco wcześniej, na inaugurację, przegraliśmy w Jastrzębiu 2:7, choć do 33 minuty całkiem obiecująco wyglądała gra. A potem się posypała i nasi rywale robili już co chcieli. Z kolei na własnym lodzie z GKS-em Katowice znów nie było źle, ale przegrana w dogrywce. Jednak największe pretensje do hokeistów mam za występ przeciwko Cracovii, bo, wcale nie ukrywam, liczyliśmy na wygraną.

Przegrywaliśmy 2:3 i trzeba szukać swojej szansy w ataku. Jednak nie można zapominać o grze obronnej. Błędy sprawiły, że przegraliśmy 2:5 i to mnie mocno zabolały. Rozmawialiśmy już o tym w szatni i, mam nadzieję, wyciągniemy właściwe wnioski.

Efekty później

Zagłębie w trakcie przygotowań, w przeciwieństwie do wielu innych drużyn, nie stroniło od meczów kontrolnych. Zespół dysponował szeroką kadrą i trenerom chodziło o znalezienie optymalnego ustawienia. Okazuje się, nadmiar zawodników sprawia, że te poszukiwania, tak nam się wydaje, ciągle trwają. Dotyczy to przede wszystkim niższych formacji, bo dwie pierwsze są raczej ustabilizowane. W pierwszej piątce pojawił się napastnik Jewgienij Nikiforow i wydawało się, że działacze znów wzorem poprzedniego sezonu dokonali transferu na ostatnią chwilę.

– On był już wcześniej zaplanowany, ale długo trwały formalności i na dodatek zawodnik miał kwarantannę – wyjaśnia – sosnowiecki szkoleniowiec. – Z jego gry jestem zadowolony, bo przecież w 2 meczach punktował i robi postępy. Ta formacja, z Adamem Domogałą oraz Rusłanem Baszirowem najwięcej wnosi do gry, a ponadto Rosjanin jest skuteczny.

Wcale nie ukrywam, że więcej oczekuje od drugiego ataku z Dominikiem Nahunką, Tomkiem Kozłowski oraz Michałem Bernacki. Trzeba jednak być cierpliwym, bo wszyscy solidnie pracują i prędzej czy później przyjdą efekty. Oczywiście, wszyscy chcielibyśmy, by drużyna od razu wskoczyła na właściwe tory. Na razie nie ma pożaru ani też ognisk zapalnych więc poczekajmy do końca I rundy i wówczas będziemy mogli dokonać pierwszych podsumowań.

Gorący weekend

Początek sezonu w wykonaniu Zagłębia jest taki sobie i daleko mu do nieoczekiwanego lidera z Torunia.

– Start nie był imponujący, ale cel pozostaje ten sam, bo chcemy znaleźć się play offach i kontynuować budowę drużyny – wyjawia trener. – Obawiano się, że Michał Czernik w bramce może sobie nie poradzić, a tymczasem spisuje się dzielnie i trudno do niego mieć pretensje za puszczone gole. W Nowy Targu na pewno był najlepszym zawodnikiem zespołu. Przecież mamy młodych zawodników, którzy są na początku drogi na tym szczeblu rozgrywek. Mile zaskoczył mnie sprowadzony z Gdańska młody obrońca Michał Naróg, nie zawodzi o kilka lat starszy Słowak Eduard Kaszczak. Zresztą, z ocenami indywidualnymi jeszcze poczekajmy, bo przed nami sporo meczów.

Przed hokeistami Zagłębia dwa wyjazdowe spotkanie w Toruniu oraz w Sanoku i trzeba wrócić z punktami, by poprawić samopoczucie oraz miejsce w tabeli. Przed sezonem sosnowiczanie wygrali u siebie z Toruniem 3:1, zaś w Sanoku przegrali 2:4, a u siebie wygrali 4:3 po karnych. Sparingi to już rozdział zamknięty i nie odzwierciedlają obecnej sytuacji.


Czytaj jeszcze: Skromnie, ale rzetelniej

– Zespół z Torunia na ostatnią chwilę zatrudnił 3 Finów i to zmieniło jego oblicze – akcentuje szkoleniowiec. – W obu spotkaniach podejmujemy walkę i staramy się o punkty. W Toruniu zamierzamy grać na 4. pełne formacje, bo ostatnio mieliśmy 7 obrońców i 13 napastników, bo to była okazja do ich sprawdzenia. Liga w tym specyficznym sezonie chyba jeszcze bardziej się wyrównała, choć – oczywiście – ma swoich faworytów. Jednak nim dojdziemy do play offów jeszcze wiele się może wydarzyć.

Na razie przed Zagłębiem weekendowy test prawdy i przekonamy się co też wyprawy do Torunia oraz Sanoka przyniosą.


Na zdjęciu: 19-letni Michał Naróg umiejętnie wprowadził się do sosnowieckiej drużyny i zbiera dobre recenzje po dotychczasowych meczach.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus