Zagłębie Sosnowiec. Obrońca, jakiego szukali

Czy Oleksij Bykow wprowadzi więcej spokoju w poczynania sosnowieckiej defensywy?


Pierwszy mecz nowego sezonu pokazał, że gra sosnowieckiej defensywy wymaga poprawy. Być może problem uda się rozwiązać za sprawą Oleksija Bykowa, gracza rodem z Ukrainy, który wzmocnił „za pięć dwunasta” ekipę Artura Skowronka. Nowy piłkarza Zagłębia ma 24 lata, do Sosnowca trafił na zasadzie rocznego wypożyczenia z FK Mariupol z opcją wykupu. To ten sam klub, z którego zimą na Ludowy przeniósł się Mykyta Peterman. Pomocnik z Ukrainy mimo sporych umiejętności nie przekonał do siebie sztabu szkoleniowego i po zakończeniu ubiegłego sezonu opuścił Sosnowiec.

Ostatnio – Islandia

Bykow to środkowy obrońca, wychowanek Szachtara Donieck. W seniorskiej przygodzie z piłką najwięcej spotkał rozegrał do tej pory w barwach FK Mauriopol – a konkretnie 71 gier. Po półrocznym wypożyczeniu do bułgarskiego Lokomotivu Plovdiv, w 2022 roku obrońca wrócił do Mariupola i rozpoczął przygotowania do nowego sezonu.

Po ataku Rosji na Ukrainę piłkarz był zmuszony kontynuować przygodę z futbolem poza granicami kraju, został wypożyczony do islandzkiego KA Akureyri. Wiosną zagrał w 10 meczach, zdobył 1 bramkę. Bykov ma na swoim koncie 8 występów w młodzieżowej reprezentacji swojego kraju. – Oleksij to solidny obrońca o profilu, jakiego szukaliśmy. Jego mocną stroną jest wprowadzanie piłki do gry oraz naturalna lewa noga – mówi Piotr Polczak, szef skautingu Zagłębia, który pilotował ten transfer.

Duet z Chorwatem?

W ubiegłym sezonie trener Skowronek preferował grę trójką obrońców w środkowej linii oraz wahadłowymi. Latem zmienił system gry, przechodząc na czwórkę z tyłu. Po zakończeniu ubiegłego sezonu Zagłębie opuściło dwóch środkowych obrońców, Lukas Duriszka oraz Wojciech Kamiński. Na mecz z Resovią trener Skowronek desygnował do gry na środku obrony Vedrana Dalicia oraz Dominika Jończego. W składzie są jeszcze Mateusz Bodzioch oraz Mateusz Machała. Na pewno piłkarz z takim doświadczeniem jak Bykow może dać Zagłębiu wiele i powinien sobie bez problemów wywalczyć miejsce w pierwszym składzie. Na razie nie wiadomo, czy zagra już w najbliższą sobotę w Gdyni. Jeśli tak się stanie, to raczej „wygryzie” ze składu Jończego. Chorwat Dalić w poprzednim sezonie był najmniej „stykowym” defensorem sosnowiczan, prezentował się więcej niż solidnie. Nie można więc wykluczyć, że zagraniczny zaciąg będzie odpowiedzialny za spokój w tyłach.

Być jak Hosić

Nie licząc Dalicia, ostatnie transfery zagranicznych środkowych obrońców na Ludowy były delikatnie mówiąc nietrafione. Tyczy się to wspomnianego wyżej Słowaka Duriszki – co prawda rozegrał ponad pół setki spotkań, ale kojarzy się głównie z kiksami, o których nikt na Ludowym nie chce pamiętać – czy „wynalazków” pokroju Płamen Kraczunow, Dimitar Wezałow (obaj Bułgaria), czy Słowak Martin Toth, który miał być ostoją defensywy w ekstraklasie, a okazał się kompletnym niewypałem.

O wiele cieplej wspominają w Sosnowcu innego Ukraińca, Wołodymyra Ostroszukę, który co prawda na poziomie trzeciej klasy rozgrywkowej, ale podołał zadaniu m.in.: mając wkład w utrzymanie zespół w II lidze. Oczywiście zagranicznym środkowym obrońcą numer jeden w Zagłębiu nadal jest Bośniak Dzenan Hosić, który ma zresztą najwięcej występów z grona obcokrajowców na koncie.

Jeśli Bykow, stranieri numer 55 w Zagłębiu, zbliży się stylem i sposobem gry do Bośniaka, to o obronę w Sosnowcu w najbliższym czasie powinni być spokojni.


Fot. zaglebie.eu