Zagłębie Sosnowiec. Potrzeba więcej jakości

Po czterech z rzędu wyjazdowych spotkaniach bez porażki, sosnowiczanie w Opolu musieli uznać wyższość Odry.


Zagłębie zasłużenie uległo Odrze, a tymczasem już w niedzielę ekipę Kazimierza Moskala czeka kolejny, trzeci z rzędu wyjazd. Tym razem do sąsiada zza miedzy, czyli do Katowic.

Sosnowiczanie w Opolu zawiedli. Katastrofalnie wyglądała zwłaszcza pierwsza połowa w wykonaniu Zagłębia.

– W I połowie chyba byliśmy jeszcze w drodze z Sosnowca. Co mnie jeszcze bardziej smuci to fakt, że przed przerwą Odra nas zupełnie zdominowała. Nie radziliśmy sobie z piłką, nie potrafiliśmy utrzymać się przy niej i stworzyć sytuacje. Poza jednym strzałem Sobczaka nie mieliśmy nic. Druga połowa wyglądała lepiej, ale nie byliśmy w stanie strzelić bramki. O wszystkim przesądziła pierwsza połowa. O to mam pretensje do zespołu – nie krył złości szkoleniowiec Zagłębia Kazimierz Moskal.

Opolanie opanowali środek pola, prowadzili grę i stwarzali zagrożenie pod bramką Kamila Bielikowa. Niestety o grze Zagłębia nie można powiedzieć nic pozytywnego. Jeden groźny strzał Szymona Sobczaka po indywidualnej akcj, to cały ofensywny dorobek sosnowiczan przed przerwą. Jakości brakowało zwłaszcza w rozegraniu piłki.

Nie było piłkarza, który wziąłby ciężar gry na siebie. Inna sprawa, że w środku pola występowało trzech defensywnych graczy – Maciej Ambrosiewicz, Wojciech Kamiński i Joao Oliveira. Żaden z nich nie ma inklinacji do prowadzenia gry. Nie „chodziły” także skrzydła, stąd aż trzy zmiany w przerwie dokonane przez trenera sosnowiczan. Na ławce zostali Maksymilian Banaszewski, Patryk Bryła oraz Oliveira.

W ich miejsce weszli Wojciech Szumilas, Quentin Seedorf oraz Alex Tanque. Ten pierwszy miał wziąć na siebie ciężar gry. Wraz z Seedorfem rozruszał nieco atak Zagłębiem i choć nie wystarczyło to na zmianę rezultatu, to ta dwójka powinna się pojawić w wyjściowym składzie podczas niedzielnego boju z Gieksą.

– Druga połowa wyglądała lepiej, ale niestety nie przełożyło się to na bramę dla nas. Było nam ciężko, bo determinacja Odry była, w porównaniu do nas, na wysokim poziomie przez cały mecz – przyznał Moskal.

Sosnowiczanie najbliżej zdobycia gola byli po rzucie wolnym egzekwowanym przez Szumilasa. Sporo kontrowersji wywołała sytuacja z końcowych fragmentów gry, gdy w polu karnym padł Seedorf, który domagał się rzutu karnego.

– Ta sytuacja z końcówki budziła wątpliwości. To była ostatnia minuta, sędzia wahał się, albo i nie, ale rozmawiałem z Quentinem i jego zdaniem to było ewidentne kopnięcie. Z mojej perspektywy to był faul, ale wiem, że z ławki to różnie wygląda. Oczywiście żeby była jasność, nie chcę tłumaczyć naszej porażki tą konkretną sytuacją. Jej przyczyną była słaba gra naszego zespołu – ocenił sytuację szkoleniowiec Zagłębia.


Na zdjęciu: Wprowadzenie na boisko Quentina Seedorfa ożywiło grę Zagłębia, ale z Odrą nie udało się zdobyć nawet punktu.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus