Zagłębie Sosnowiec. Pozostał niedosyt

W Sosnowcu szanują punkt wywalczony w Gdyni, ale żałują czerwonej kartki, dla Maksymiliana Rozwandowicza.


Nie ma się zresztą co dziwić, bo Zagłębie chciało na stadionie Arki do końca meczu walczyć o pełną pulę, a tymczasem od 74 minuty skupione było na obronie wyniku po tym, jak drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Maksymilian Rozwandowicz. Obiektywnie trzeba przyznać, że sędzia tego spotkania Paweł Psik zbyt pochopnie wyrzucił z boiska gracza z Sosnowca gdy w innych spornych momentach jego gwizdek milczał. Z decyzją arbitra nie zgadza się zresztą sam zainteresowany.

– Pierwsza kartka była de facto po faulu na mnie, chciałem wyjaśnić z sędzią całą sytuację, a tymczasem zostałem ukarany żółtą kartką. Jeśli nie można na szybko, na gorąco na boisku wymienić kilku zdań, to kiedy jest to dopuszczalne? Z kolei druga kartka także była dyskusyjna. Wyskoczyliśmy do górnej piłki, moim celem nie był atak na przeciwnika. Rywal złapał się za twarz i drugie „żółtko” stało się faktem. Uważam, że te decyzje były zbyt pochopnie podjęte – nie kryje rozczarowania całą sytuacją nowy pomocnik w talii trenera Artura Skowronka.

– Na pewno moja czerwona kartka w końcówce pokrzyżowała nam plany, bo chłopaki musieli się głębiej cofnąć, aby bronić wyniku. Chwała im za to, że udało się dowieźć ten remis do końca. Wywalczyliśmy go na trudnym terenie, wiadomo było, że Arka będzie prowadzić grę, ale my wyszliśmy z nastawieniem, że też interesuje nas zwycięstwo i gdybyśmy w kilku momentach byli bardziej dokładni to kto wie jakby się to skończyło – podkreśla Rozwandowicz. Były gracz ŁKS-u Łódź liczy teraz na punkty w Opolu. Przeciwko Odrze sosnowiczanie zagrają już w najbliższy piątek.

– Przed nami kolejny mikrocykl treningowy i mecz w Opolu, gdzie także wyjdziemy na boisko z chęcią odniesienia wygranej. Początek mamy niezły, wygraliśmy pierwszy meczu u siebie, potem cenny remis w Gdyni. Mamy cztery punkty, nie przegraliśmy meczu. Oby tak dalej. Musimy punktować, tak aby od początku rozgrywek być w górnej części tabeli – deklaruje 28-latek.

Po meczu w Gdyni w Zagłębiu cieszą się z punktu, ale także z faktu, że już w drugiej kolejce zachowali czyste konto bramkowe. Duża w tym zasługa Michała Gliwy, który po raz kolejny stanął na wysokości zadania i nie dał się zaskoczyć rywalom. Dla przypomnienia w ubiegłym sezonie Zagłębie nie straciło bramki dopiero w siódmym meczu sezonu, wcześniej tracąc w sześciu grach dziesięć bramek…


Na zdjęciu: Maksymilian Rozwandowicz ma duże pretensje do sędziego Pawła Pskita o czerwoną kartkę.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus