Zagłębie Sosnowiec. Pretensje tylko do siebie

– Dostaliśmy zimny prysznic. Trzeba się szybko otrząsnąć, wyciągnąć wnioski i skupić się na dwóch ostatnich meczach tak, aby wyciągnąć z nich maksa – podkreśla Marcin Malinowski, asystent trenera Dariusza Dudka.
Sosnowiczanie szybko stracili pierwszą, potem gospodarze jeszcze dwukrotnie znaleźli sposób na pokonanie bramkarza Zagłębia.

– Nie ma co ukrywać, że fatalnie weszliśmy w mecz, oddaliśmy inicjatywę rywalom. Szybko stracona bramka tylko nakręciła bielszczan. Kilka chwil potem było już 0:2, choć w międzyczasie mogliśmy wyrównać. Popełniliśmy w tym meczu zbyt dużo błędów praktycznie w każdym sektorze boiska. Inna sprawa, że przynajmniej jedna bramka strzelona przez gospodarzy w pierwszej połowie padła ze spalonego, o czym nie omieszkałem powiedzieć sędziemu w przerwie. Inaczej się goni wynik, gdy jest 0:1, a nie 0:2, co nie zmienia faktu, że za taki, a nie inny końcowy wynik pretensje możemy mieć tylko do siebie. Trzeba to wziąć na klatę i w kolejnym meczu się zrehabilitować – przyznał po meczu obrońca Zagłębia, Rafał Grzelak.
Defensor sosnowiczan nie ukrywa jednak, że takie wpadki sędziowskie jak ta w Bielsku nie powinny mieć miejsca.

– Można mówić o systemie VAR różne rzeczy, ale w takich przypadkach na pewno by się w I lidze przydał. Boli fakt, że mówimy tutaj o sytuacji, którą było widać z poziomu murawy – dodaje gracz sosnowieckiego klubu.

Grzelak nie szukał usprawiedliwienia także w fakcie, że w Bielsku nie zagrał najbardziej doświadczony defensor sosnowieckiego klubu, Piotr Polczak.

– Piotrek to bardzo doświadczony piłkarz i na pewno pomógłby nam w starciu z Podbeskidziem, ale trzeba pamiętać, że w takim zestawieniu w obronie w poprzedniej kolejce po raz pierwszy od dawna zagraliśmy na zero z „tyłu”. Nie jesteśmy juniorami, zmiany personalne nie powinny mieć tutaj znaczenia. Zagraliśmy słabe zawody i to jest fakt. Szkoda, bo w ostatnich meczach widać było, że łapiemy właściwy rytm. Na pewno ta porażka nie może przekreślać naszej ciężkiej pracy wykonywanej na co dzień. W piłce liczą się jednak punkty i wyniki, dlatego musimy zrobić wszystko, aby zapunktować w najbliższych meczach i godnie pożegnać ten rok – podkreśla Grzelak.

Skoro o Polczaku mowa to niewykluczone, że rutynowanego gracza Zagłębiu w tym roku już nie zobaczymy na murawie. Przypomnijmy, że były gracz m.in.: GKS-u Katowice i Cracovii przed meczem z Wigrami Suwałki doznał urazu mięśnia dwugłowego. W minionym tygodniu piłkarz nadal odczuwał ból i w sobotnim pojedynku nie znalazł się w meczowej kadrze.

Mimo czerwonej kartki w Bielsku nie jest z kolei zagrożony występ innego środkowego obrońcy, Płamena Kraczunowa. Bułgar dostał „czerwień” za dwa żółte kartoniki, a że do tej pory miał na koncie tylko jedno „żółtko” przeciwko Olimpii Grudziądz może zagrać, oczywiście o ile miejsce w składzie znajdzie dla niego trener Dudek, który po meczu w Bielsku desygnował sporą grupę zawodników z kadry I zespołu na mecz rezerw. Przeciwko Pogoni Imielin w rozgrywkach A-klasy wystąpiło w drużynie Zagłębia II aż dziesięciu zawodników na co dzień trenujących pod okiem trenera Dudka, w tym m.in.: Bartłomiej Babiarz, Filip Karbowy czy Stanislav Bilenkyi. W wygranym przez sosnowiczan 6:1 spotkaniu łupem bramkowy podzielili się Błażej Radwanek (3 gole) oraz wspomniani Bilenkyi (2 gole) i Filip Karbowy.