Zagłębie Sosnowiec. Prezes zaczął od siebie

 

We wczorajszym wydaniu „Sportu” opublikowaliśmy rozmowę z Marcinem Jaroszewskim. Prezes Zagłębia mówił o zarobkach piłkarzy, konieczności redukcji pensji na czas pandemii, wsparciu z PZPN.

Uchylił się od pytania, czy sam zamierza zrzec się części wynagrodzenia. Odpowiedzi udzielił dopiero w momencie, gdy proces renegocjacji kontraktów w klubie ze Stadionu Ludowego dobiegł końca.

Pytanie mało taktowne

– Uważam to pytanie za mało taktowne, ale jestem prezesem spółki miejskiej i to, ile zarabiam, można sprawdzić w biuletynie informacji publicznej – mówi Jaroszewski.

– Na liście płac za marzec mnie nie ma. Aby móc proponować komuś obniżkę wynagrodzenia, muszę sam dać przykład. Jeśli pieniądze za marzec znajdą się na kontach pracowników, zacznę myśleć o sobie. Dziś mogę powiedzieć tyle, że zrzekłem się 50 procent wynagrodzenia za najbliższy miesiąc. Potem będę reagował dalej, w zależności od sytuacji – dodaje szef sosnowieckiego klubu.

W dyskusji o obniżkach wynagrodzeń ujmuje się zawodników, ale z rzadka – działaczy. Do tej pory tylko zarząd Lechii Gdańsk ogłosił, że redukuje swe pensje o połowę. Czy prezesi, wymagając ustępstw od piłkarzy, sami powinni się zrzekać należnych pieniędzy? – Nie myślę tak, to indywidualna sprawa – odpowiada Marcin Jaroszewski.

– Ja broń Boże nie chcę być przykładem dla innych prezesów. To kwestia zobowiązań, kosztów życia, być może sytuacji rodzinnej, która może być trudna i wymagać środków np. na leczenie kogoś bliskiego. Dlatego jestem ostatni do tego, by świecić przykładem. Chcę po prostu, by pracownicy klubu mieli poczucie, że jestem w tej sytuacji z nimi; że nie jestem w tym klubie nikim wyjątkowym. To ja jestem dla klubu i dla pracowników, a nie odwrotnie.

Szybka aprobata

W klubie ze Stadionu Ludowego redukcje w pensjach od marca do czerwca wynosić będą od 15 do 45 procent. Wszyscy pracownicy, piłkarze, trenerzy, zostali podzieleni na cztery przedziały wysokości zarobków i na tej podstawie procentowo określono obniżenie wynagrodzenia. Przyjęto też zasadę, że poniżej określonej kwoty pensja nie będzie ucinana.

– Spotkanie z radą drużyny trwało kilkanaście minut. Przedstawiłem zawodnikom położenie spółki i plan działania na najbliższy czas. Wykazali się ogromną empatią i zrozumieniem sytuacji. Także wobec faktu, że najbliższą pensję dostaną w ratach.

W ciągu kilku godzin cała drużyna dała zwrotną informację o zgodzie na obniżenie kontraktów, dostałem też kilka sms-ów z podziękowaniami za merytoryczne wyjaśnienie i sprawiedliwe rozwiązania. Jestem zbudowany postawą i klasą tych ludzi, także sztabu i reszty pracowników. Dla mnie jako prezesa to znak, że muszę walczyć o tych ludzi, bo oni chcą walczyć o klub – podkreśla Jaroszewski.


Przeczytaj rozmowę z prezesem Zagłębia Sosnowiec:

Marcin Jaroszewski: Piłkarze i tak są szczęśliwcami

 

 

Z naszych informacji wynika, że miasto, które jest właścicielem Zagłębia, będzie przekazywać na spółkę środki niższe od założonych. Jak w każdej podobnej organizacji, pojawią się teraz zatory płacowe, co związane jest z prawem samorządowym – choćby tym, że zebrać się i podejmować uchwał nie może obecnie rada miasta.