Uciec spod stryczka

Zagłębie Sosnowiec może odskoczyć od strefy spadkowej na sześć punktów. Warunkiem jest poniedziałkowa wygrana z Podbeskidziem.


Porażka Skry Częstochowa sprawiła, że jeśli w poniedziałek sosnowiczanie pokonają u siebie Podbeskidzie Bielsko-Biała, będą mieć nad zespołem spod Jasnej Góry sześć punktów przewagi. Najpierw jednak muszą pokonać bielszczan.

Groźni dla mocnych

Zagłębie Sosnowiec w ostatnich meczach u siebie gra bardzo dobrze, w pokonanym polu pozostawiło walczące o ekstraklasę ekipy Ruchu Chorzów i ŁKS-u Łódź, a na nowym obiekcie przegrało wiosną tylko jeden mecz. W Sosnowcu liczą więc nad podtrzymanie dobrej passy.


Czytaj także:


W minionej kolejce ekipa Marcina Malinowskiego poniosła pierwszą porażkę od czasu zmiany na trenerskiej ławce, gdy popularny „Malina” zajął miejsce Dariusza Dudka. Zagłębie Sosnowiec przegrało w Niecieczy, ale kto wie, jak potoczyłby się ten mecz, gdy przy stanie 0:0 na początku meczu dobrą okazję bramkową wykorzystał Konrad Wrzesiński.

„Górale” wygrali tylko raz

Dzisiejszy bój będzie szesnastym pojedynkiem obu drużyn. Jak do tej pory wszystkie dotychczasowe starcia miały miejsce na drugim poziomie rozgrywek. Z siedmiu spotkań rozegranych w Sosnowcu „górale” wygrali tylko jedno. Miało to miejsce prawie 20 lat temu, dokładnie 6 listopada 2004 roku. Po golu Grzegorza Patera i dwóch trafieniach Łukasza Błasiaka ekipa z Bielska-Białej wygrała 3:1.

W sześciu pozostałych meczach padły trzy remisy, a trzy raz triumfowali sosnowiczanie. Po raz ostatni u siebie Zagłębie wygrało z Podbeskidziem 19 maja 2018 roku. Po golach Szymona Lewickiego i Adama Banasiaka było 2:0.

Ostatnia minuta

Jesienią w Bielsku-Białej było 2:2. Wówczas Zagłębie uratowało punkt w ostatniej akcji meczu. Gola na wagę punktu zdobył Dominik Jończy, który w ostatnim meczu w Niecieczy zaliczył… „swojaka”. W ekipie z Sosnowca poza Tymoteuszem Klupsiem nikt nie narzeka na urazy. Jedynie graczem, który nie może być brany pod uwagę przy ustalaniu składu, jest Marek Fabry.

Słowak w starciu z Termaliką ujrzał czwartą żółtą kartkę w sezonie i z tego powodu czeka go przymusowa pauza. Napastnik sosnowiczan nie jest jednak pierwszym wyborem trenera Malinowskiego, dlatego wszystko wskazuje na to, że Zagłębie rozpocznie mecz w takim samym składzie, jak przed tygodniem w Niecieczy. Początek poniedziałkowego meczu kończącego 31. serię na zapleczu ekstraklasy o godz. 18.00.


Na zdjęciu: Zagłębie Sosnowiec kolejny raz z kłopotami. Wygrana z Podbeskidziem sporo może zmienić.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.