Zagłębie Sosnowiec. Przyjaciół się nie zostawia

Ta dewiza kierowała Łukaszem Girkiem w momencie, gdy zdecydował się objąć posadę prezesa piłkarskiego Zagłębia. Następca Marcina Jaroszewskiego przedstawił plan działań, który zamierza realizować. 


Piastujący stanowiska od ponad miesiąca prezes odpowiadał zarówno na kwestie dziennikarzy, jak również kibiców, którzy drogą mailową nadsyłali swoje zapytania.

Cel? Czołowa szóstka

– Budujemy nową jakość. W tym celu dokonaliśmy przetasowań personalnych, poświęciliśmy wrzesień, aby skompletować kadrę pracującą w klubie na co dzień. Nasz klub to nie tylko piłkarze i sztab szkoleniowy, ale także ludzie działający w drugim szeregu. To dzięki nim pierwsza drużyna i Akademia mają komfort codziennej pracy.

W każdym z pionów dokonaliśmy roszad, które w mojej ocenie były niezwykle potrzebne. Mowa tutaj o dziale marketingu, skautingu itd. Wzięliśmy się solidnie do pracy i myślę, że niebawem efekty naszej pracy będą widoczne – podkreślał prezes Girek, który nie ukrywał, że tym, co będzie w pierwszej kolejności napędzać atmosferę wokół klubu, jak i w nim samym, będą wyniki pierwszego zespołu.

– Oczywiście, że bez tego trudno będzie odzyskać zaufanie kibiców. Postawiliśmy na trenera Artura Skowronka, który w mojej ocenie był idealnym kandydatem na objęcie zespołu znajdującego się na zakręcie. Już widać pierwsze efekty jego pracy. Dźwignęliśmy się nieco w tabeli, a z każdym kolejnym meczem zespół będzie dążył do wytyczonego celu, którym jest awans do czołowej szóstki na koniec rozgrywek. To plan, który był zakładany przed rozpoczęciem bieżących rozgrywek.

Łukasz Girek (z prawej) prezes Zagłębia Sosnowiec. Fot. zaglebie eu

Ten zespół ma potencjał, twierdziłem to jeszcze zanim doszło do zmiany trenera i nadal ten osąd podtrzymuję. Zresztą trener Skowronek przejmując zespół także to podkreślał. Teraz jego rolą jest przekucie tego w wynik sportowy – mówił wczoraj prezes Girek.

Plan na transfery

Zapytany o kwestię ewentualnych zmian w składzie i wzmocnień podczas zimowej przerwy zapewnił, że od tej pory ruchy kadrowe mają być bardzo przemyślane. Nawiązał w ten sposób do kilku ostatnich okienek transferowych w Sosnowcu, gdy w szatni dochodziło do prawdziwych rewolucji.

– Dopóki będę tutaj prezesem, mogę zapewnić, że nie będzie w Zagłębiu szalonych okienek. Polityka transferowa ma być przemyślana i odpowiedzialna. Będziemy działać w ramach budżetu, ale bez finansowego szaleństwa. Przykład Kacpra Smolenia z ostatnich tygodni pokazuje, którą ścieżką mamy podążać. Region, nasza Akademia. To tutaj musimy szukać piłkarzy. Daliśmy szansę Grzegorzowi Bąkowi, trenerowi rezerw, a ten dał z kolei szansę Kacprowi.

Takich piłkarzy mamy w regionie na pewno więcej, ale musimy ich znajdywać. Stąd plan monitorowania niższych lig, klubów z naszego regionu i ściąganie tych graczy do Sosnowca. To nie jest żadne odkrywanie Ameryki, to już kiedyś w tym klubie się odbywało. Trzeba wrócić do pracy u podstaw. Stąd m.in.: tacy ludzie jak Rafał Baczyński w dziale skautingu, którzy te perełki będą dla nas znajdować. Nie tak dawno z Grodźca trafił Mateusz Machała, a z Sarmacji Będzin  Roman Tierbalan. Czas na kolejnych – zapowiedział szef Zagłębia.

– Oczywiście to nie jest tak, że nagle zamkniemy się na piłkarzy z innych regionów Polski czy obcokrajowców – kontynuował Girek. – Po prostu wszystko musi być wyważone. Jeśli trener Skoronek uzna, że dany piłkarz zagraniczny pasuje do nas zarówno sportowo, jak również mentalnie, to będziemy w ramach naszej możliwości po takiego gracza sięgać. Będę się trzymał zasady, że obcokrajowiec musi być dwa razy lepszy od piłkarza z naszego kraju.

Potrzebujemy takich ludzi jak Joao Oliviera czy Matko Perdijić, którzy robią różnicę sportową, a zarazem swoim zaangażowaniem pokazują, że na tym klubie im zależy. Do południa trenują z drużyną, po południu pomagają trenerom z Akademii, prowadzą zajęcia, treningi. Tak chcemy, aby to funkcjonowało – mówił z nadzieją Girek, który w kwestiach kadrowych liczy na Piotra Polczaka, byłego piłkarza Zagłębia, a od niedawna dyrektora skautingu w klubie z Sosnowca.

Będzie audyt

– Uważam, że to najlepszy kandydat, na którego mogliśmy postawić. Były piłkarz, ma za sobą występy w polskiej ekstraklasie, jak również poza granicami kraju. Europejskie puchary, reprezentacja Polski, do tego doświadczenie, znajomość języków, świetnie odnajduje się w obecnych realiach futbolowych, w dodatku przez ostatnie lata grał w tym klubie. Ufam mu i wierzę, że z nim na pokładzie cele sportowe będą realizowane – dodał nowy prezes, który zapowiedział jednocześnie, że to nie koniec zmian personalnych w klubie.

W niedalekiej przyszłości pojawi się osoba odpowiedzialna stricte za finanse, a także dyrektor sportowy. Nowe władze chcą także przeprowadzić audyt wewnętrzny, który pozwoli określić, w jakiej tak naprawdę kondycji finansowej jest spółka. Jak podkreślał prezes, sytuacja jest stabilna, ale klub musi nadal spłacać m.in.: dwóch trenerów, w tym Kazimierza Moskala, oraz jedenastu byłych graczy.

– Będzie audyt, musimy go przeprowadzić, tak samo jak zatrudnić finansistę z krwi i kości, który pozwoli nam uporządkować pewne sprawy. Mamy już kandydata na to stanowisko, ale z przyczyn od nas niezależnych ta osoba trafi do klubu na początku przyszłego roku. Co do osoby dyrektora sportowego, także mamy ją w planach. Musi to być osoba doświadczona, najlepiej były piłkarz bądź trener, który świetnie zna się na futbolu, ale także na mechanizmach biznesowych, znający realia, mający kontakty międzynarodowe. Na pewno wymagania co do takiej osoby będą spore, ale jak wspomniałem, potrzebni są nam fachowcy w każdej dziedzinie – przyznał prezes Girek.

Wizytówka regionu

Nowy włodarz Zagłębia nie miał zbyt wielu obaw decydując się na ten krok. – Szczerze powiedziawszy to nie miałem na to zbyt wiele czasu, bo sytuacja była dynamiczna. Jestem z tym klubem od kilku lat związany, chcę działać dla jego dobra. Otrzymałem propozycję objęcia tej funkcji i zgodnie z dewizą, że nie zostawia się przyjaciół, postanowiłem podjąć wyzwanie. Mam nadzieję, że nie zawiodę tych, którzy na mnie postawili.

Przed nami wiele pracy, aby budować markę i społeczność Zagłębia, aby znów przyciągnąć ludzi na stadion, aby ten klub znów był wizytówką regionu, wizytówką Zagłębia, aby grało w nim jak najwięcej wychowanków, aby Akademia dostarczała piłkarzy nie tylko dla nas, ale także innych klubów. Przed nami wiele pracy, ale ja się jej nie boję i wierzę, że plan, który sobie z naszą załogą zakładamy, uda się zrealizować – patrzy z optymizmem w przyszłość Łukasz Girek.


Fot. zaglebie.eu/Marek Rybicki