Zagłębie Sosnowiec. Rewolucji nie będzie

Mimo, że jesienią Zagłębie zawiodło na całej linii, działacze klubu z Sosnowca zimą nie planują kadrowej rewolucji.


W sobotę meczem z Miedzią sosnowiczanie zakończą rundę jesienną, a zarazem rozegrają ostatni mecz w roku. W roku 2020, o którym na Ludowym zapewne będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Zagłębie zawodziło zarówno wiosną jak i jesienią. Zamiast walki o miejsca gwarantujące grę w barażach o ekstraklasę zespół do końca drżał o utrzymanie w I lidze.

Po letniej wymianie kadr miało być lepiej, a tymczasem patrząc na dorobek punktowy jest jeszcze gorzej. W meczu z Miedzią zespół Kazimierza Moskala będzie walczył o honorowe zakończenie roku, a zarazem uniknięcie ostatniego miejsca w tabeli.

Spędzić zimę jako „czerwona latarnia” ligi? Nie szczególne rozwiązanie. Zważywszy, że w tym sezonie to właśnie tylko ostatni zespół zaplecza ekstraklasy pożegna się z I ligą.

Co bardziej niecierpliwi kibice już kilka tygodni temu zastanawiali się jak tym razem będzie przebiegać kadrowa rewolucja w Zagłębiu podczas ligowej przerwy. Wszelkie spekulacje w tym temacie ucina jednak prezes klubu, Marcin Jaroszewski, który wszem i wobec o rewolucji w składzie nie chce tym razem słyszeć.

– Ta drużyna nie potrzebuje żadnej rewolucji, a najpewniej kilku drobnych korekt. Nie słyszę od trenera Moskal czy też pozostałych członków sztabu wielkich wymagań co do wzmocnień. Szkoleniowiec przekazał, że chce pracować z grupą, którą zastał. Jak sam podkreśla ci zawodnicy, którzy są w drużynie powinni dać jakość. Więcej wiary w siebie i ciut szczęścia. Myślę, że tego bardziej nam potrzeba niż kolejnych hurtowych zmian – podkreśla prezes sosnowiczan.

Z naszych informacji wynika, że zespół wzmocni trzech, maks czterech piłkarzy. Zagłębie szuka kreatywnego piłkarza do środka pola. Przez moment wydawało się, że takim graczem może być w Zagłębiu Filip Karbowy, ale jego akcje nie stoją podobno najwyżej. Strzelec trzech bramek w rundzie jesiennej wyróżnia się jeśli chodzi o strzały z dystansu, ale od gracza, który ma kreować grę Zagłębia oczekiwania są znacznie większe.

Niewykluczone, że na Ludowy trafi także szybki skrzydłowy. W kadrze są m.in.: utalentowani Mateusz Szwed czy Kamil Antonik, ale odkąd do klubu przyszedł trener Moskal pełnią zaledwie rolę rezerwowych.

Mówi się także o sprowadzeniu napastnika choć w tym przypadku sporo zależy od tego w jakiej formie będzie Michał Góral, który stracił cały rok przez kontuzje. Jesienią ubiegłego sezonu piłkarz najpierw zerwał więzadło w jednym kolanie, a zimą podczas przygotowań do rundy wiosennej bieżących rozgrywek podobna przypadłość przytrafiła się w przypadku drugiego kolana.


Czytaj jeszcze: Zima na dnie tabeli

Były gracz m.in.: Stomilu Olsztyn mający za sobą występy w rezerwach Legii Warszawa trenuje już z drużyną. Forma sportowa to jedno, ale pozostaje jeszcze kwestia psychiki i tego jak zachowa się po takich kontuzjach głowa młodego gracza. Paradoksalnie to właśnie młody wiek piłkarza może być tutaj decydującą kwestią in plus.

Trenerzy i działacze wciąż liczą także na przełamanie Olafa Nowaka, który jak na razie od powrotu do Sosnowca nie zdołał wpisać się na listę strzelców.

Wszystkie ewentualne decyzje kadrowe mają zapaść na przełomie roku, tak aby trener Moskal miał jak najwięcej czasu na pracę z zespołem i wyciągnięcie drużyny z zapaści.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus