Zagłębie Sosnowiec. Specjaliści od jedenastek

Sosnowiczanie w dziewięciu meczach egzekwowali już sześć „jedenastek”.


Jak na razie sędziowie gwizdali karne dla Zagłębie po równo jeśli chodzi o miejsce rozgrywania spotkań. Trzy „jedenastki” zespół Artura Skowronka egzekwował na własnym boisku, a trzy na wyjazdach. I tu ciekawostka, znaczniej skuteczniejsi piłkarze z Sosnowca byli jak do tej pory na gościnnych występach. Wyjazdowe „jedenastki” duet Szymon Sobczak-Marek Fabry zamienili na bramki.

Z kolei z trzech rzutów karnych wykonywanych na Ludowym tylko jeden przyniósł zdobycz bramkową. Czterokrotnie do piłki ustawionej na jedenastym metrze podchodził do tej pory Sobczak. Trzy karne wykonał skutecznie, pomylił się tylko w meczu z GKS-em Tychy. Z kolei Fabry, który „jedenastki” egzekwował pod nieobecność na boisku Sobczaka, pierwszego w klubowej hierarchii wykonawcę rzutów karnych, ma jak do tej pory pięćdziesięcioprocentową skuteczność.

Stały fragment gry skutecznie wykonał w meczu z Odrą Opole, z kolei nie zdołał pokonać bramkarza rywali w ostatnim meczu Zagłębia z Resovią Rzeszów. Na szczęście dla sosnowiczan przestrzelone „jedenastki” nie niosły za sobą niemiłych konsekwencji gdyż oba spotkania, w których nie udało się zamienić na bramką rzutu karnego kończyły się wygraną zespołu z Sosnowca.

Dla porównania w całym ubiegłym sezonie piłkarze Zagłębia wykonywali 11 rzutów karnych, z czego 10 zostało zamienionych na bramkę. 7 goli zdobył w ten sposób Sobczak, a po jednym nie grający już w Zagłębiu obcokrajowcy: Alex Tanque oraz Vamara Sanogo, a także Maciej Ambrosiewicz. Gwoli ścisłości Sobczak nie trafił w tamtych rozgrywkach dwóch rzutów karnych, przy czym w meczu z GKS-em Katowice po tym jak Sobczak nie zdołał pokonać Dawida Kudły, golkipera katowiczan sędzia wraz z VAR-em podjęli decyzję o powtórzeniu „jedenastki”, którą na gola zamienił wspomniany Ambrosiewicz.

Sobczak i Fabry od początku sezonu rywalizują o miejsce w wyjściowym składzie. W pierwszych siedmiu meczach wyborem numer jeden „na szpicy” był „Sopel”, z kolei w dwóch ostatnich spotkaniach z Puszczą Niepołomice oraz Stalą Rzeszów od pierwszej minuty rozpoczynał grę Słowak Fabry. Między tymi pojedynkami odbył się jeszcze mecz pucharowy. W nim w pierwszej jedenastce wybiegł na plac gry Sobczak i zdobył jedną z bramek w wygranym 2:1 meczu z IV-ligowcem z województwa warmińsko-mazurskiego.

Do bramek z „jedenastek” Sobczak i Fabry dorzucili jak na razie po jednym trafieniu „z gry” i było to dość dawno. Sobczak, wicekról strzelców zaplecza ekstraklasy w minionym sezonie ostatni raz poza rzutem karnym oraz meczem pucharowy trafił do siatki rywali „z akcji” w meczu III kolejki z Odrą Opole. Wówczas sosnowiczanie wygrali na wyjeździe 4:1, a „Sopel” zdobył w sumie dwie bramki, gdyż najpierw skutecznie wykonał jedenastkę. Z kolei Fabry trafił w debiucie, w meczu I kolejki z Resovią gdy po wejściu na boisku w końcówce meczu zdobył bramkę na wagę trzech punktów w wygranym przez Zagłębiu 2:1 starciu z ekipą z Rzeszowa.

W ostatnim meczu ze Stalą obaj zagrali po 45 minut. Fabry poza rzutem karnym zmarnował doskonałą okazję po zagraniu Szymona Pawłowskiego gdy z kilku metrów trafił w bramkarza gości. Sobczak także miał swoje szanse, choć nie tak klarowne. Inne sprawa, że Sobczak w przeciwieństwie do Słowaka jest sobie w stanie samemu stworzyć bramkową okazję, zresztą w większości przypadków po faulach na nim dyktowane są rzuty karne.

Być może rozsądnym byłoby sprawdzenie wariantu z dwójką „z przodu”. Jeszcze nie tak dawno trener Skowronek preferował styl z wahadłowymi. Na początku tego sezonu odszedł od tego rozwiązania. Może więc czas dokonać kolejnej modyfikacji?


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus