Zagłębie Sosnowiec. Spotkanie po latach

W dotychczasowej historii sosnowiczanie 4-krotnie mierzyli się z ekipą z Jastrzębia. Miało to miejsce w latach 1998-2000. Leszek Baczyński był wówczas prezesem sosnowieckiego klubu. – W sezonie 1998/99 mierzyliśmy się z GKS-em jako beniaminek III ligi, gdyż był to czas odbudowy klubu. Sezon później cieszyliśmy się już z awansu na zaplecze ekstraklasy. Na Ludowym oba mecze z tamtego okresu zakończyły się naszą wygraną i mam nadzieję, że w sobotę będzie podobnie. Wspominając wątek sosnowiecko-jastrzębski to warto cofnąć się do roku 1989. Byłem wówczas asystentem trenera Józefa Gałeczki. Awansowaliśmy wtedy do ekstraklasy, z której właśnie spadł GKS Jastrzębie. Dwóch piłkarzy przeniosło się w tamtym okresie z Jastrzębia do Sosnowca. Byli to Józef Ryłko i Andrzej Biczak. Obaj byli solidnym wzmocnieniem – wspomina Leszek Baczyński, honorowy prezes Zagłębia.

Po raz ostatni Zagłębie z GKS-em Jastrzębie mierzyło się w maju 2000 roku. Wówczas na Ludowym sosnowiczanie wygrali 2:0 po bramkach Łukasza Antczaka oraz Tomasza Łuczywka. Sporo emocji, niestety nie sportowych, wywołał pojedynek z października 1998 roku. Przed meczem, jak i w jego trakcie doszło do zamieszek na trybunach. – Po latach na tamte wydarzenia patrzy się, nieco łagodniej, ale fakt, trochę nerwów, jako klub, kosztowały nas pewne sytuacje. Dziś to wszystko wygląda już na szczęście o wiele lepiej. Sosnowieccy kibice na wyjazdach skupiają się na dopingu, pomocy drużynie, co widzę na co dzień, gdyż również oglądam wyjazdowe pojedynki Zagłębia – podkreśla Baczyński.

Babiarz czeka na swoją szansę

Były trener i prezes Zagłębia odniósł się również do obecnej sytuacji zespołu przed sobotnim meczem. – Wbrew wielu opiniom gra Zagłębia nie wygląda źle. Drużynie brakuje wykończenia. Tak było w Radomiu. Jeśli sosnowiczanie poprawią skuteczność będą częściej punktować. Ciężko buduje się zespół po spadku. Prezes Marcin Jaroszewski, którego pracę bardzo cenię, wykonał latem sporo pracy, aby stworzyć drużynę, która będzie w stanie walczyć o jak najwyższe miejsce w lidze, bo wiemy, że pierwszy sezon po spadku jest naprawdę trudny. Uważam, że ta ekipa musi odpalić. Brakuje mi takiego przełomowego momentu, efektownej wygranej przed własną publicznością, tak żeby i piłkarze i kibice mogli uwierzyć w ten zespół – dodaje Baczyński.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem