Zagłębie Sosnowiec. Szkoda straconej szansy

Po wyjazdowym meczu z Widzewem w Sosnowcu spory niedosyt.


Zagłębie postawiło się wiceliderowi, strzeliło w Łodzi dwa gole, a mimo to wróciło do stolicy Zagłębia Dąbrowskiego bez punktów. Ekipa Artura Skowronka już w drugiej minucie objęła prowadzenie, na początku drugiej połowy sosnowiczanie doprowadzili do stanu 2:2, ale ostatecznie punkty zostały w Łodzi. Obie bramki dla Zagłębia strzelił Szymon Sobczak, który ma już na koncie dziesięć trafień w tym sezonie i ustępuje miejsca jedynie Kamilowi Bilińskiemu. Gracz Podbeskidzia zdobył do tej pory o trzy gole więcej niż napastnik Zagłębia.

Mecz toczył się w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Śnieżyca nie ułatwiała sprawy, ale warunki były jednakowe dla obu zespołów.

– Wszyscy możemy żałować warunków atmosferycznych. Oba zespoły chciały grać w piłkę, a aura nam w tym nie pomagała. Na pewno przy lepszej pogodzie byłoby więcej jakości niż przypadku, ale na pewne rzeczy nie ma się wpływu – mówił po meczu szkoleniowiec sosnowiczan, Artur Skowronek. Trener Zagłębia nie ukrywał, że Zagłębie przyjechało do Łodzi po pełną pulę. Chcieliśmy wygrać ten mecz. Szybko otworzyliśmy wynik, mecz zaczął się dla nas doskonale, potem poszliśmy za ciosem. Niestety bramka wyrównująca nieco nas przygasiła. Widzew przejął kontrolę, jeszcze przed przerwą wyszedł na prowadzenie. W przerwie przeprowadziliśmy spokojną rozmowę, która przyniosła efekt, bo od pierwszych minut drugiej połowy byliśmy pozytywnie nabuzowani. Wyrównaliśmy, ponownie złapaliśmy wiatr w żagle i naprawdę dobrze to wyglądało. Niestety daliśmy sobie strzelić trzecią bramkę. Szkoda, wielka szkoda, bo straciliśmy tego gola zbyt łatwo. Patryk Stępiński miał po prostu zbyt dużo wolnej przestrzeni, mógł przymierzyć i zrobił swoje. Żałujemy, że przy tak dużej pracy popełniliśmy tak proste błędy, które kosztowały nas utratę punktów. Musimy się poprawić, bo już w piątek kolejny mecz – podkreśla trener Skowronek, który w ostatnim tegorocznym meczu będzie miał większe pole manewru w kwestiach kadrowych. Przypomnijmy, że w Łodzi nie mogli zagrać pauzujący za kartki Vedran Dalić i Dominik Jończy, a urazy i kontuzje wykluczyły z gry Mateusza Machałę, Nikolasa Korzenieckiego oraz Patryka Bryłę. Trener Skowronek sięgnął więc po posiłki z drugiej drużyny. Na ławce usiedli debiutanci, Bartosz Chęciński i Mikołaj Staniak. – Braki kadrowe nie mogą być usprawiedliwieniem. Trzeba było się dopasować i z tym zmierzyć, dlatego brawa dla drużyny. Trenowaliśmy warianty, gdyby wypadł nam jeden środkowy obrońca, ale nie musieliśmy tego robić. Oczywiście, gdybyśmy mieli tych ludzi, byłoby więcej opcji – przyznał opiekun Zagłębia.

Przed piątkowym meczem z Górnikiem Polkowice do składu wracają „kartkowicze” Dalić i Jończy. Trener Skowronek będzie mógł także skorzystać z usług Bryły, którego uraz na szczęście nie jest zbyt poważny. Powrót Machały i Korzenieckiego stoi na razie pod znakiem zapytania.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus