Zagłębie Sosnowiec. Udźwignęliśmy presję

Bezapelacyjnie jednym z bohaterów meczu został młody Adrian Troć.


Lepszego debiutu w pierwszym składzie Zagłębia Troć nie mógł sobie wymarzyć. Niespełna 20-letni piłkarz nie dość, że należał do najlepszych na boisku, to jeszcze zdobył bramkę, która przesądziła o prestiżowej wygranej drużyny.

Troć trafił do Sosnowca jesienią 2020 roku z Varsovii Warszawa. W sezonie 2020/2021 był poza pierwszą drużyną Zagłębia. Na początku minionego sezonu ówczesny trener, Kazimierz Moskal, włączył go do składu i dał szansę debiutu w dorosłej piłce. Troć zaliczył pod jego rządami cztery krótkie występy. Potem zagrał jeszcze dwa razy: jeden występ miał miejsce, gdy tymczasowym trenerem był Grzegorz Bąk, raz postawił na niego Artur Skowronek. Wiosnę 2022 Troć spędził w rezerwach, z którymi wywalczył awans do IV ligi. W rundzie jesiennej bieżących rozgrywek trener Skowronek nadal nie widział dla niego miejsca w składzie. Dariusz Dudek na początku tego roku także nie był do niego przekonany. W zimowych sparingach Troć grał mało i piłkarz był już jedną nogą na wypożyczeniu. Ostatecznie do tego nie doszło, a młody zawodnik pokazał, że warto było dać mu szansę.

Już w meczu z Odrą Opole Troć dał dobrą zmianę, a w sobotę pokazał, że drzemią w nim naprawdę spore umiejętności. – Niewiele brakowało, a nie byłoby mnie tutaj, bo byłem bliski wypożyczenia do innego klubu. Zostałem, walczyłem o skład, no i ta szansa przyszła. Już w tygodniu trener dawał mi sygnały, że mogę wyjść w pierwszym składzie. Chciałem wyjść i pokazać się z jak najlepszej strony. Nie ukrywam, że po cichu liczyłem na bramkę i… marzenie się spełniło. Presja przed meczem na pewno była, ale udźwignęliśmy ją. Kibice też zrobili swoje, już na rozgrzewce czuło się wyjątkową atmosferę. Cieszy wygrana, a teraz muszę zrobić wszystko, aby zadomowić się na stałe w wyjściowym składzie – podkreślił Adrian Troć.

– To jego pięć minut. Przed nim wiele pracy, trzeba z nim dobrze pracować, aby nie „odjechał”. Troć to jest zawodnik, który w ostatnim czasie był w bliskim otoczeniu pierwszej drużyny. Miał swoje problemy. Trzeba go nieco bardziej „obudować” fizycznie, ale moja rola jest taka, aby mu pomóc. Nawet w ostatnim tygodniu dawał sygnały. Dostał szansę i podszedł do tego na spokoju, zagrał tak, jakby miał już ze sto meczów w lidze. Z Odrą także miał dobre wejście, mógł strzelić bramkę. To też mnie przekonało, że nie ma co płakać, że mamy kontuzje – wyjaśnił Dariusz Dudek, trener sosnowiczan.


Na zdjęciu: Adrian Troć (z prawej) kapitalnie zaprezentował się na inauguracji nowego stadionu.

Fot. Norbert Barczyk/Press Focus