Zagłębie Sosnowiec. Uniknąć nerwowej końcówki

Jeśli Zagłębie nie chcą powtórki z ubiegłego sezonu dziś musi zagrać o całą pulę.


Topnieje przewaga sosnowiczan nad strefą spadkową. 14 w tabeli Zagłębie ma obecnie cztery punkty przewagi nad szesnastym Stomilem.

Zła seria

Zespół ze stolicy Warmii jest w strefie spadkowej, ale swoją postawą udowadnia, że zamierza do końca walczyć o ligowy byt. Sosnowiczan i olsztynian dzieli jeszcze Puszcza Niepołomice, która ma „oczko” mniej o Zagłębia. Zespół ze Stadionu Ludowego w minionym sezonie do ostatniej kolejki drżał o zachowanie statusu pierwszoligowca. W Sosnowcu nie chcą powtórki z rozrywki, ale ostatnie tygodnie sprawiły, że Zagłębie po chwilowym oddechu znów musi bacznie oglądać się za siebie. Ekipa Artura Skowronka nie wygrała w lidze od czterech spotkań. Ostatni raz pokonała 2 kwietnia GKS Jastrzębie. Następnie przyszły trzy remisy i porażka w Kielcach. Trzy punkty w czterech meczach, to dorobek delikatnie rzecz ujmując mizerny. Zagłębie zdobyło mało punktów, a zarazem mało goli, bo zaledwie dwa.

Trudno się dziwić, skoro najlepszy strzelec sosnowiczan Szymon Sobczak w żadnym z pięciu kwietniowych spotkań nie wpisał się na listę strzelców. Po trzech meczach bez gola trener Skowronek postawił na Vamarę Sanogo, ale Francuz nie zbawił zespołu w starciach z ŁKS-em i Resovią. Oba mecze zakończyły się bezbramkowymi wynikami. Sanogo w obu przypadkach zaliczył po godzinie gry, ale niczym wielkim się nie wyróżnił. Najlepszą okazję miał w meczu z ŁKS-em, ale jego uderzenie piłki głową sparował golkiper łodzian. Jak na najskuteczniejszego zagranicznego strzelca w historii Zagłębia, to trochę mało. Największy pozytyw ostatnich spotkań to fakt, że sosnowiecka defensywa w dwóch meczach z rzędu nie dała się zaskoczyć. Taka sytuacja w tym sezonie ma miejsce po raz pierwszy. Bez straty bramek można nie przegrać, ale nie strzelając nie da się wygrać…

O pełną pulę

Tymczasem do Sosnowca przyjeżdża dziś lider z Legnicy, który złapał zadyszkę. Miedź nie wygrała żadnego z trzech ostatnich spotkań, notując dwa remisy i porażkę. Pytanie kto dziś na Ludowym się przełamie. Lider, który chce jak najszybciej przyklepać awans czy Zagłębie potrzebujące punktów niczym tlenu?

– Nie możemy dopuścić do nerwowej końcówki. Mamy wszystko w swoich rękach i musimy grać tak, aby to od nas wszystko zależało, bez oglądania się na innych. Mamy problemy ze skutecznością, ale nie możemy sobie tym zaprzątać głowy. Trzeba wyjść na boisko i po prostu zagrać tak, aby punkty zostały u nas – jasno stawia sprawę Michał Gliwa, bramkarz Zagłębia, który wiosną jest prawdziwą ostoją zespołu.

Jesienią sosnowiczanie w starciu w Legnicy byli bezradni. Miedź gładko ograła Zagłębie 4:0. Sosnowiczanie na pewno zrobią wszystko, aby wziąć rewanż na rywalach, którzy są ostatnio przygaszeni. Czy mające swoje problemy ekipa trenera Skowronka to wykorzysta? Być może konieczne będzie pójście va banque i gra dwójką napastników. Wiosną tylko raz duet Sobczak – Sanogo rozpoczął mecz wspólnie w pierwszym składzie. W Tychach Sobczak grał jednak na skrzydle. Trener Skowronek wybierając ustawienie z wahadłowymi podkreślał, że będzie je modyfikował gdy zajdzie taka potrzeba. Być może właśnie to jest ten moment? Same remisy do utrzymania mogą bowiem nie wystarczyć.


Na zdjęciu: Michał Gliwa (z prawej) ma powstrzymać na Stadionie Ludowym piłkarzy lidera.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus.pl