Zagłębie Sosnowiec. Uszczelnić obronę

 

Gorszą defensywą „pochwalić” mogą się tylko Chojniczanka Chojnice i Sandecja Nowy Sącz, które po stronie start zanotowały 27 bramek. A już w niedzielę kolejny ligowy bój, tym razem w Mielcu. Łatwo nie będzie…

Jedynym żelaznym punktem defensywy Zagłębia jest w tym sezonie Piotr Polczak. Były reprezentant Polski wystąpił we wszystkich jesiennych spotkaniach, włącznie z pucharowym bojem z ŁKS-em Łódź, od pierwszej do ostatniej minuty.

Partnerzy w bloku obronnym zmieniali się raz po raz, za wyjątkiem Tomasza Nawotki, który był jednak przesuwany także do linii ofensywnej. O stabilizację zarówno linii obronnych jak również całego składu trener Dudek postanowił zadbać od pierwszych dni powrotu na Ludowy.

W trzech pierwszych meczach wystawiał ten sam skład, a co za tym idzie także blok defensywny. Zagłębie wygrało dwa z trzech pojedynków, ale straciło pięć bramek. W ostatnim meczu z Chojniczanką doszło do zmiany w defensywie.

Miejsce Kacpra Radkowskiego u boku Piotra Polczaka na boku obrony zajął Płamen Kraczunow, który młodzieżowca Radkowskiego zluzował już w trakcie przegranego meczu w Głogowie. Miało być lepiej, a tymczasem z Chojniczanką sosnowiczanie stracili kolejne trzy gole.

Nie obyło się także bez dodatkowych komplikacji. Kolejny raz kontuzję złapał Kraczunow, z urazem boisko opuścił także bramkarz Matko Perdijić i stabilizację bloku defensywnego po raz kolejny diabli wzięli. Kraczunow dochodzi do siebie po lekkim urazie mięśnia przywodziciela i dziś rozpocznie normalne treningi z drużyną, ale czy wyjdzie w niedzielę w pierwszym składzie nie wiadomo.

Być może trener Dudek postawi na wariant z drugiej połowy meczu z Chojniczanką i na środku obrony zagrają Polczak oraz Rafał Grzelak, którego miejsce na lewej obronie zajął Quentin Seedorf. Prawa strona defensywy zapewne będzie zarezerwowana dla wspomnianego Nawotki.

– Ciężko jest wygrywać, gdy traci się tyle goli. Uważam, ze defensywa jest obecnie naszym największym problemem, z którym musimy się zmierzyć. W Mielcu chcemy zagrać dobre spotkanie i zdobyć punkty. Po sobotnim meczu z Chojniczanką chłopcy mieli trochę więcej wolnego, tak by mogli odwiedzić groby swoich najbliższych. W piątek, czyli w Dzień Wszystkich Świętych normalnie trenujemy, więc nie będą mieli wówczas na to specjalnie czasu – podkreśla trener Dariusz Dudek.

Z tercetu Kraczunow, Perdijić oraz Fabian Piasecki, a więc graczy, którzy w minioną sobotę musieli przedwcześnie opuścić plac gry pod znakiem zapytania przed pojedynkiem ze Stalą Mielec stoi tylko występ chorwackiego golkipera, który zmaga się z urazem przywodziciela.

W gotowości jest jednak Krystian Stępniowski, który przeciwko Chojniczance dał dobrą zmianę. – Współczuję Matko kontuzji, mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia. Osobiście jestem gotowy do gry, jeśli stanę między słupkami to zrobię wszystko aby zachować czyste konto. Latem przychodziłem tutaj aby grać, na pewno szyki pokrzyżowała kontuzja, której dość szybko doznałem.

Do bramki wszedł Matko, świetnie się prezentował i cierpliwie czekałem na swoją szansę. Tak to już w zawodzie bramkarza jest, że musisz czekać na swój czas. Być może mój w Zagłębiu właśnie nadszedł – zapewnia golkiper, który poza występem w ostatniej kolejce zagrał w tym sezonie tylko w pucharowym meczu z ŁKS-em Łódź.

W pełni sił jest już Fabian Piasecki, który doznał w ostatnim meczu urazu głowy, ale szybko doszedł do siebie. Do składu po pauzie za nadmiar żółtych kartek wraca także Jakub Sinior.

Na mecz ze Stalą zespół wyjedzie w sobotę po południu. Rano piłkarze będą mieli trening na własnych obiektach, następnie zjedzą obiad w klubowej restauracji „3Kolory” i wsiądą do autokaru, który zawiezie ich do Mielca.