Zagłębie Sosnowiec. W debiucie zagra przeciwko kolegom

Kamil Antonik stanie dziś przed szansą debiutu na Stadionie Ludowym w barwach Zagłębia. Najnowszy nabytek sosnowiczan może wystąpić przeciw Resovii, której wiele zawdzięcza.

Wychowanek Startu Lisie Jamy na początku października podpisał 2-letni kontrakt z klubem z Sosnowca. Nieco ponad tydzień później zadebiutował w końcówce wyjazdowego meczu z GKS-em Bełchatów. Na kolejny występ, podobnie jak kolegom z zespołu przyszło mu czekać ponad trzy tygodnie. Wszystko przez koronawirusa, który dopadł sporą grupę graczy Zagłębie.

Krok w tył

– Od połowy lipca, kiedy zakończyły się rozgrywki ekstraklasy, nie miałem okazji wystąpić w oficjalnym meczu. Stąd decyzja o przenosinach z Arki Gdynia do Sosnowca. Miałem już okazję do debiutu, ale ostatnie wydarzenia sprawiły, że znów trzeba było czekać na powrót na ligowe boiska. Gdybyśmy w tym czasie mogli wspólnie trenować, to na pewno można by powiedzieć, że wykorzystałem ten czas na aklimatyzację w zespole.

Najważniejsze, że wróciliśmy do zajęć, a teraz wracamy do ligowego grania. Chcę się w Zagłębiu odbudować, pomóc w osiągnięciu jak najlepszego wyniku w lidze – podkreśla piłkarz, który w zeszłym sezonie debiutował na boiskach ekstraklasy.


Czytaj jeszcze: Czekali blisko miesiąc

Do zespołu z Gdyni trafił właśnie z Resovii, z którą dziś zmierzy się w barwach nowego klubu. – Jestem wychowankiem klubu Start Lisie Jamy, to mały klub w A-klasie na Podkarpaciu. Potem przeszedłem do drużyny juniorskiej Resovii. Właśnie w Resovii stawiałem pierwsze kroki w piłce seniorskiej.

Grałem też w KS Wiązownica, a w poprzednim sezonie byłem w Arce Gdynia. Teraz zrobiłem krok w tył, jestem na zapleczu ekstraklasy, ale liczę, że była to dobra decyzja. Chcę grać, rozwijać się i myślę, że Zagłębie to dobre miejsce –mówi piłkarz, który pod koniec listopada skończy 22 lata.

Będzie za nich trzymał kciuki

Antonik najczęściej występuje na boku pomocy. Jak sam podkreśla, jego główne atuty to szybkość i gra jeden na jeden. W debiucie w Bełchatowie zmienił na lewym skrzydle Patryka Małeckiego, ale może także występować na prawej pomocy. Po ponad 3-tygodniowej przerwie trudno zawyrokować, czy dziś znajdzie się w wyjściowym składzie, czy też rozpocznie mecz w rezerwie.

Jedno jest pewne: w Sosnowcu spotka kilku kolegów, z którymi w sezonie 2018/19 występował na II-ligowych boiskach. – Paru chłopaków jeszcze zostało, ponadto jest ten sam trener. Zobaczymy, jak to się wszystko potoczy na boisku. My mieliśmy przerwę, Resovia także zmagała się z wirusem. Boisko zweryfikuje wszystko. Na pewno sentymentów nie będzie, teraz liczą się punkty dla Zagłębia, choć w innych meczach na pewno będę trzymał też kciuki z ekipę z Rzeszowa – dodaje pochodzący z Podkarpacia piłkarz.

Rewanż za sparing

Zagłębie podczas przedsezonowych przygotowań zmierzyło się w Sosnowcu z Resovią i tamtej potyczki nie wspomina zbyt dobrze, gdyż po dwóch golach Kacpra Szymkiewicza rzeszowianie wygrali 2:0. Drużynie Krzysztofa Dębka wiedzie się jak do tej pory średnio i dziś będzie chciała podreperować punkowy dorobek.

Jeśli wygrywać – to z kim, jak nie z beniaminkiem, który w ośmiu dotychczasowych meczach wygrał tylko raz i poniósł sześć porażek? Inna sprawa, że Resovia jak do tej pory wszystkie spotkania rozgrywała na obcych boiskach, gdyż obiekt w Rzeszowie nie był dostosowany do I-ligowych wymogów.



Na zdjęciu: Kamil Antonik w poprzednim sezonie rozegrał 18 spotkań na boiskach ekstraklasy w barwach Arki Gdynia, a w końcówce okna transferowego dołączył do drużyny ze Stadionu Ludowego.
Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus


ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC – RESOVIA

środa , 4 listopada, godz. 15.00