Zagłębie Sosnowiec. W oczekiwaniu na przenosiny

Dopiero po kilku meczach ligowych przekonamy się jakim zespołem dysponujemy – mówi trener Grzegorz Klich.


Sosnowiczanie już nie mogą się doczekać przenosin do nowego obiektu, ale sezon zapewne rozpoczną jeszcze na Stadionie Zimowym. Zespół w poprzednim sezonie, po latach posuchy, w końcu awansował do play offu, choć niewiele zdziałał, bo w 1. rundzie trafił na późniejszych mistrzów kraju z Katowic. Teraz wszyscy oczekują kolejnego kroku w przód i z taką myślą budowano drużynę, która w dużej mierze składa się z rodzimych zawodników.

Stabilizacja

Najważniejsze, by uniknąć wstrząsów, jakie dotknęły klub w minionym sezonie. Zatory finansowe i brak sprzętu sprawiły, że hokeiści więcej myśleli o kłopotach, jakie ich dotykają, niż o grze. Teraz ma być stabilnie zarówno pod względem organizacyjnym, jak i sportowym. Piotr Majewski, dyrektor sekcji, wraz z współpracownikami poszukuje kolejnych sponsorów, by jeszcze wzmocnić budżet. Zmieniły się pewne zasady funkcjonowania sekcji – teraz jej szef ma większy wpływ na zarządzanie finansami i nie powinno być takich problemów jak w poprzednim sezonie. Budowano zespół w oparciu o określony budżet i na miarę aktualnych możliwości. W zespole jest tylko czterech. obcokrajowców, w tym trzech Ukraińców.

– Początkowo był nawet pomysł, by drużyna składała się z rodzimych zawodników – zdradza trener Zagłębia, Grzegorz Klich. – To jednak okazało się niemożliwe, ale dla mnie najważniejsze jest, że wszystkie proporcje zostały zachowane. A ponadto sprowadzenie obcokrajowców niesie też pewne niebezpieczeństwo, bo nie wiemy jak oni się zaadaptują w naszej lidze. Bogate CV zawodnika nie zawsze się przekłada na dokonania na lodzie.

Kibicujemy „Lipie”

W poprzednim sezonie w bramce zaczynali Michał Czernik oraz Marcel Kotuła i szkoleniowcy wiązali z nimi spore nadzieje. Jednak dobre występy częściej przeplatali słabszymi i stąd też sprowadzono Rosjanina Andrieja Fiłonienkę, który już na stałe zajął miejsce między słupkami. Ta sytuacja sprawiła, że zarówno Czernik, mający miejsce w szerokiej kadrze seniorów, jak i Kotuła, były reprezentant drużyny młodzieżowej, postanowili zakończyć przygody z hokejem. To były zaskakujące decyzje i dla nas nie do końca zrozumiałe, wszak mogli jeszcze powalczyć o swoje.

Tak czy siak, działacze i trenerzy znaleźli się w niezbyt komfortowej sytuacji. Jednak problem szybko został rozwiązany. Z Sanoka sprowadzono Czecha Patrik Spesznego, któremu nie odpowiadała rola zmiennika. Po roku pobytu na Wyspach Brytyjskich i grze w drugim zespole Peterborough Phantoms powrócił do kraju Sebastian Lipiński, były bramkarz reprezentacji młodzieżowej za czasów trenera Klicha. „Lipa”, bo tak nazywają go koledzy, postanowił znów spróbować swoich sił w ekstraklasie.

– Zagłębie to dobre miejsce, by Sebastian odbudował swoją formę, bo przecież talentu mu nie brakuje – mocno akcentuje szkoleniowiec drużyny. – Mamy trzech bramkarzy zgodnie współpracujących, bo do duetu Speszny – Lipiński dochodzi najmłodszy Mikołaj Szczepkowski. Jestem zbudowany atmosferą w tej grupie i przekonany, że to zaprocentuje w sezonie.

Kibicujemy Lipińskiemu, bo fachowcy nie tak dawno przepowiadali mu reprezentacyjną karierę. Trzeba myśleć o przyszłości biało-czerwonych.

Bardziej doświadczeni

11 zawodników odeszło i taka sama ilość przyszła. Pożegnano przede wszystkim obockrajowców, w tym Rosjan ze zrozumiałych względów. Ich miejsce zajęli obrońcy Jakub Michałowski, Patryk Gosztyła, Michał Kotlorz, zaś na stałe powrócił Oskar Krawczyk, oraz napastnicy: Jakub Witecki i Patryk Kogut. Ponadto w akcji zobaczymy Ukraińców: Witalija Andriejkiwa (obrońca) oraz Dmytro Daniłenkę i Nikitę Bucenkę (napastnicy). Ten ostatni już długo występuje w drużynie i traktowany jest jak „swój”.

– Trzon zespołu został utrzymany i staraliśmy się go uzupełnić wartościowymi hokeistami – podkreśla trener Klich. – Kotlorz, Witecki czy Kogut mają spory bagaż doświadczeń i liczę, że to zaprocentuje podczas meczów ligowych. Myślę też, że nasi wychowankowie po poprzednim sezonie zdobyli trochę doświadczenia i pokażą się z dobrej strony.

Pierwsze przymiarki

Zespół pojawił się 1 sierpnia na lodzie, ale to wcale nie oznacza, że zaprzestał pracy w siłowni. Stąd też hokeiści mają prawo być zmęczeni. Jednak zaczynają już mecze kontrolne i trenerzy będą robili przymiarki do poszczególnych formacji.

– Mam pewną koncepcję, ale wszystko rozstrzygnie się podczas meczów sparingowych – dodaje szkoleniowiec. – Na pewno będziemy sporo mieszać w ustawieniu, nim się wyklarują poszczególne piątki.

Trener jest ostrożny w wypowiedziach o ligowej przyszłości, bo przecież drużyna dopiero co wyszła na lód.

– Na razie trenujemy tak, by na finiszu rozgrywek nie zabrakło nam sił – mówi na zakończenie trener. – Trudno mówić o możliwościach zespołu, bo przecież musimy patrzeć na rywali. Oczywiście, że zerkam jakich transferów dokonują nasi przeciwnicy, a wielu z nich ma nieco większe możliwości niż my. Ponadto kluby, które do niedawna miały problemy i ich ligowa przyszłość była niepewna, również starają się stworzyć silne drużyny. Jaka będzie nasza ligowa przyszłość przekonamy się dopiero po pierwszych meczach.

Zagłębie rozpocznie sezon na wysłużonym Stadionie Zimowym, ale będzie kończyło już w nowej hali. Oby tylko z zadowalającym wynikiem.


Na zdjęciu: Do Jarosława Rzeszutki dołączyli jego koledzy z Tychów: Michał Kotlorz, Patryk Kogut i Jakub Witecki.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Klich w kadrze!

Grzegorz Klich ma kolejne ważne zadanie w swojej trenerskiej pracy – wczoraj został asystentem selekcjonera naszej reprezentacji, Roberta Kalabera, zastępując na tym stanowisku Tomasz Demkowicza. Ten ostatni skupi się na pracy dyrektora sportowego związku. Na stanowisku drugiego asystenta pozostaje Artur Ślusarczyk, który również odpowiada za wyniki reprezentacji młodzieżowej.