Zagłębie Sosnowiec w coraz większych tarapatach

Minął miesiąc, odkąd trener Kibu Vicuna objął zespół Wisły Płock. W tym czasie drużyna rozegrała cztery spotkania, dwa zremisowała i dwa, w tym jedno w Pucharze Polski, wygrała. W sobotę odniosła kolejne zwycięstwo. Płocczanie są na fali. Zagłębie Sosnowiec, mimo że zamyka tabelę, to ostatnie trzy kolejki również może zaliczyć do udanych. Zagrali niezłe spotkanie z Wisłą Kraków i Miedzią Legnica, mieli też dobre momenty w przegranym pojedynku z Jagiellonią Białystok.

Początek spotkania nie należał do najciekawszych. W pierwszym kwadransie nie było żadnej akcji, która mogła zakończyć się otwarciem wyniku. Jedyny strzał celny oddali goście, w 5. min Vamara Sanogo trafił prosto w Thomasa Dahne.

Celnym strzałem w zespole gospodarzy popisał się w 16. min. Nico Varela, który trafił w Dawida Kudłę.

Na gola kibice musieli czekać do 31. min. Piłkę przejął na swojej połowie Damian Szymański, podał do Vareli, a ten przedłużył do Ricardinho, który najpierw zwodem minął Kudłę, a potem trafił do pustej bramki.

Niezłą sytuację miał w 44. min Szymon Pawłowski, który wykorzystując rzut wolny strzelił zbyt nisko i piłkę na rzut rożny wybił Thomas Daehne.

Kontrowersyjna sytuacja miała miejsce już w doliczonym czasie gry. Z kontrą wyszedł Ricardinho, jego strzał odbił głową Kudła, a potem piłka spadła mu po ręce. Płocczanie domagali się VAR, sędzia skorzystał z tej możliwości, ale uznał, że wszystko było w porządku i nie ukarał bramkarza gości.

Po przerwie gospodarze rozpoczęli akcja prawą stroną. Na 11. m dostał piłkę Damian Szymański i strzelił, ale świetnie spisał się Kudła, który wybił piłkę na rzut rożny. Wisła zaczęła dominować na murawie, odbierała rywalom piłkę i atakowała. Odpowiedzią była akcja gości w 54. min., zakończona strzałem Sanogo, który z trudem wybronił Daehne. Minutę później po rzucie rożnym wykonywanym przez Pawłowskiego, Vokic strzelał w środek bramki, gdzie stał Daehne.

Gra się wyrównała, piłkarze atakowali to na jedną, to na drugą stronę, a prawie każda akcja kończyła się strzałem, z których zwycięsko wychodzili bramkarze. W 75. min. Daehne popełnił fatalny błąd. Wyszedł z bramki chcąc pomóc swojemu koledze, skiksował, nie wybił piłki, zostawił pustą bramkę, co próbowali wykorzystać rywale, ale obrońcy Wisły pilnowali, by futbolówka nie trafiła do siatki.

W 92. min. po wrzutce Szymańskiego z lewej strony, przewrotką Kudłę próbował zaskoczyć Karol Angielski, piłka poleciała bardzo wysoko. W momencie, gdy interweniował bramkarz gości, nabiegający na piłkę Carlos de Oliveira nadział się na łokieć Mateusza Cichockiego. Sędzia bez chwili namysłu pokazał na 11. metr, a w bramkę zamienił rzut karny Dominik Furman.

 

Wisła Płock – Zagłębie Sosnowiec 2:0 (1:0)

1:0 – Ricardinho, 31 min, 2:0 – Furman, 90+3 (karny)

WISŁA PŁOCK: Dähne – Stefańczyk, Łasicki, Uryga, Warcholak – Furman, Rasak (74. Sielewski) – Varela, Szymański, Merebaszwili (87. Angielski) – Ricardinho (84. Oliveira).

ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC: Kudła – Heinloth, Jędrych, Cichocki, Udovicić – Vokić (70. Mráz), Banasiak, Wrzesiński, Pawłowski – Cristovao, Sanogo

Sędziował: Dominik Sulikowski (Gdańsk). Widzów 5 511. Żółte kartki:  Uryga – Cichocki, Banasiak.

 

Valdas Ivanauskas komentuje mecz Wisła Płock – Zagłębie Sosnowiec