Zagłębie Sosnowiec. Wbrew statystykom

W tym sezonie Zagłębie na wyjeździe jeszcze nie wygrało. Patrząc na statystyki, o przełamanie w Gdyni może być trudno, bo na wyjazdową wygraną z Arką czekają w Sosnowcu już prawie 40 lat!


Zespół Kazimierza Moskala odrabia ligowe zaległości. W pierwotnym terminie spotkanie z Arką miało się odbyć 25 października, ale wówczas Zagłębie było skupione na walce z koronawirusem. Z wyjazdowych wojaży sosnowiczanie zdołali do tej pory przywieźć dwa remisy, w tym w sobotę z Radomia, gdy zespół debiutował pod wodzą nowego szkoleniowca. Aż cztery mecze to porażki, niepokoi także bilans bramkowy 1:5. Na słabą skuteczność zwrócił zresztą uwagę po sobotnim meczu z Radomiakiem trener Kazimierz Moskal.

Sytuacje były, głównie w pierwszej połowie gdy graliśmy po jedenastu. Paradoksalnie stworzyliśmy wówczas więcej okazji niż gdy graliśmy z przewagą jednego gracza. Inna sprawa, że trzeba te sytuacje, które były, wykorzystywać – mówił szkoleniowiec sosnowiczan.

W Radomiu na szpicy wystąpił Goncalo Gregorio, najskuteczniejszy na razie piłkarz Zagłębia. Portugalczyk, który ma na koncie trzy trafienia, po raz ostatni do siatki rywali trafił jednak na początku października w meczu z Sandecją. Potem w czterech meczach nie zdołał powiększyć bramkowego dorobku. Problem w tym, że inny napastnik sosnowiczan, Olaf Nowak, na razie jest cieniem gracza, który z powodzeniem bronił barw Zagłębia wiosną 2019 roku, gdy sosnowiczanie walczyli o pozostanie w ekstraklasie. W tej sytuacji Gregorio może być niemal pewny miejsca w składzie i być może w Gdyni się odblokuje.

Zagłębie od 25 lipca br. czeka na wyjazdową wygraną w lidze. Na wyjazdowy triumf w Gdyni zespół z Sosnowca czeka z kolei ponad 39 lat! 26 sierpnia 1981 roku ekipa ze Stadionu Ludowego pokonała wówczas Arkę na ich terenie 1:0, a bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Krzysztof Tochel. To jedyny jak do tej pory triumf sosnowiczan w Gdyni. W dwunastu pozostałych meczach wyjazdowych z Arką Zagłębie sześć razy remisowało i zaliczyło sześć porażek. Najbliżej przełamania złej passy byli sosnowiczanie wiosną 2016 roku. Wtedy, podobnie jak dziś na zapleczu ekstraklasy, padł wynik 2:2, choć to goście dwukrotnie wychodzili na prowadzenie. Najpierw za sprawą samobójczego trafienia Krzysztofa Sobieraja, a w 76 minucie po golu rezerwowego Michała Fidziukiewicza. Niestety, w ostatniej minucie tamtego meczu trafił Dariusz Formella i spotkanie zakończyło się podziałem punktów. Jedynym piłkarzem z tamtego spotkania, który nadal znajduje się w kadrze Zagłębia, jest Dawid Ryndak.


Czytaj jeszcze: Trzynastka przyniesie Zagłębiu szczęście?

Remisem 2:2 zakończył się także rozegrany jesienią 2018 roku na boiskach ekstraklasy, ale wówczas to sosnowiczanie gonili wynik. Bramki dla Zagłębie zdobyli Vamara Sanogo oraz Szymon Pawłowski. W sezonie 2018/2019 obie ekipy mierzyły się aż trzykrotnie. W sezonie zasadniczym drużyna z Sosnowca wygrała na Ludowym 3:2, a bohaterem tamtej potyczki był strzelec dwóch goli, wspomniany Szymon Pawłowski.

Ostatni raz obie drużyny zmierzyły się 10 maja 2019 roku. W Gdyni gospodarze pokonali sosnowiczan 2:0, a największymi pechowcami tamtej potyczki byli defensorzy Piotr Polczak i Grek Giorgios Mygas. Polczak, którego w tym sezonie próżno szukać w składzie Zagłębia, najpierw sprokurował rzut karny, a za chwilę obejrzał czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko. Co prawda Arka karnego nie wykorzystała, ale w końcówce przechyliła wygraną na swoją szalę, a jedną z dwóch bramek sprezentował im wspomniany Mygas, który zaliczył „swojaka”.


Na zdjęciu: Trenerzy i kibice Zagłębia liczą, że Portugalczyk Goncalo Gregorio (z lewej) odblokuje się w dzisiejszym meczu z Arką.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus