Zagłębie Sosnowiec. Wspólne cierpienie ich wzmocniło

Prezes Zagłębia Sosnowiec wskazuje składowe udanego początku sezonu.


Blisko rok temu, 22 sierpnia 2021 roku po przegranym 2:3 meczu z GKS-em Katowice, ówczesny prezes sosnowieckiego klubu Marcin Jaroszewski podał się do dymisji. Wakat na stanowisku został po kilku dniach wypełniony, a stery w piłkarskim Zagłębiu przejął Łukasz Girek, wcześniej wiceprezes Akademii Zagłębia im. Włodzimierza Mazura.

Sporo pokory

W sobotę prezes pierwszoligowca po raz pierwszy będzie zasiadał na stadionie przy ulicy Bukowej, pełniąc właśnie taką, a nie inną funkcję.

– W tej roli na obiekcie w Katowicach jeszcze nie byłem – uśmiecha się Łukasz Girek, który nie ukrywa, że jest zbudowany postawą drużyny w pierwszych kolejkach nowego sezonu.

– Zespół wszedł w sezon kapitalnie. Mamy siedem punktów w trzech meczach, z czego dwa rozegraliśmy na wyjeździe. Do tego mamy najwięcej strzelonych bramek. Takiego otwarcia sezonu po kilku słabych kampaniach potrzebowaliśmy – przyznaje prezes Zagłębia.

– Od razu jednak zaznaczę, że doskonale zdajemy sobie sprawę z faktu, że to dopiero początek – dodaje natychmiast.

– Dlatego myślami nie wybiegamy daleko w przyszłość, ale interesuje nas tu i teraz, a konkretnie najbliższy mecz. Nie będziemy po trzech spotkaniach składać daleko idących deklaracji. Mamy w sobie sporo pokory. Wszystko będzie weryfikować boisko. Co byśmy nie powiedzieli, to i tak słowa to tylko słowa. Między innymi z tego powodu zrezygnowaliśmy z przedsezonowej konferencji. Stwierdziłem, że zamiast przemawiać zza stołu najlepiej będzie jak piłkarze przemówią swoją postawą na murawie. I jak na razie wychodzi im to całkiem dobrze – podkreśla prezes Zagłębia.

Szkoda, że bez kibiców

W klubie z Sosnowca doskonale pamiętają fatalne starty z kilku ostatnich sezonów, dlatego na Ludowym wolą dmuchać na zimne.

– Miniony sezon był, jaki był, celem nadrzędnym było utrzymanie. Ta walka trwała do końca, przez wiele miesięcy razem męczyliśmy się i cierpieliśmy mając jeden cel, czyli zachowanie ligowego bytu. To cierpienie nas wzmocniło. Po zakończeniu rozgrywek postanowiliśmy, aby zatrzymać najważniejsze ogniwa z poprzedniego sezonu. Nie poszło nam dobrze, ale w trakcie tego słabego okresu byli piłkarze, którzy się wyróżniali i chcieliśmy, aby dalej byli ważnymi ogniwami w drużynie trenera Artura Skowronka. Do tego zależało nam na przemyślanych wzmocnieniach i początek rozgrywek wskazuje, że nasze typy były trafione – mówi prezes Girek.

Sternik sosnowiczan liczy, że w sobotę dobra passa zostanie w Katowicach podtrzymana.

– Przed nami ciekawie zapowiadający się mecz. My mamy swoje cele, rywal także. Na pewno GKS zrobi wszystko, aby sięgnąć u siebie po komplet punktów. Nasz team na pewno im tego nie ułatwi. Szkoda, że w Katowicach trwa konflikt na linii kibice – władze klubu, bo dla widowiska byłoby lepiej, gdyby trybuny były pełne. My liczymy na naszych fanów, którzy w liczbie ponad 400 będą nas dopingować. Wiem, że Arek Aleksander (zastępca prezesa Girka odpowiedzialny m.in.: za sprawy transferowe – przyp. red.) w formie żartu zaproponował, aby w tej sytuacji oddać popularny „Blaszok” naszym kibicom, ale oczywiście oficjalnie żadne pismo z naszej strony nie miało w tym temacie miejsca. Mamy jeszcze kilka dni, może coś w tej kwestii się wyjaśni, być może obie strony się dogadają i kibiców będzie na Bukowej więcej niż ostatnio – dodaje prezes sosnowiczan.


Na zdjęciu: W Sosnowcu wszyscy chcieliby, aby formę z początku rozgrywek Zagłębie prezentowało przez cały sezon.
Fot. Tomasz Kudala/Press Focus