Zagłębie Sosnowiec. Wykonać plan

Piasecki trafił do Sosnowca latem z ekipy innego spadkowicza z ekstraklasy, drużyny Miedzi Legnica. W minionym sezonie rozegrał w sumie na boiskach ekstraklasy 28 spotkań, ale sporo z nich w roli jokera. Jeden gol na koncie, w tej sytuacji dziwić nie może. W Sosnowcu przed piłkarzem od razu postawiono jasny cel. Miał odpowiadać ze strzelanie bramek i jak do tej pory wywiązuje się z tego zdania całkiem dobrze. W 15 meczach zdobył 7 goli. Tak skuteczny w jednej rundzie był wiosną 2018 roku, gdy z ekipą z Legnicy walczył o awans do ekstraklasy.

– To był dobry okres tal dla mnie, jak i dla zespołu. Strzelałem bramki, asystowałem. Byłem najskuteczniejszym graczem Miedzi w tamtym sezonie, mimo że nie grałem w ataku. Ciekawe jakby się to wszystko potoczyło, gdybym grał jako napastnik. Szanowałem decyzję trenera i robiłem, co mogłem, aby spisać się jak najlepiej i pomóc drużynie. W minionym sezonie było, jak było, stąd moje przejście do Zagłębia. Zależało mi, aby trafić do zespołu, w którym będę potrzebny, a zarazem będę mógł grać tam, gdzie czuję się najlepiej, najpewniej. Na razie wygląda to całkiem nieźle, zdobyłem siedem bramek, choć oczywiście ten dorobek mógł, a w zasadzie powinien być bardziej okazały. Najważniejsze, że gram w ataku i nie muszę już biegać po skrzydle – mówi z uśmiechem piłkarz.

Piasecki przed rozpoczęciem rundy jesiennej wyznaczył sobie bramkowy cel.

– Chciałbym zdobyć dziesięć bramek w pierwszej rundzie rozgrywek. Zostało jeszcze kilka spotkań i liczę, że cel uda mi się zrealizować. Na pewno przychodząc do Sosnowca, były pewne obawy, bo szedłem do całkowicie nowej, przebudowanej drużyny, ale patrząc na skład osobowy, czułem, że to może wypalić. Na pewno wynik, który do tej pory osiągnęliśmy, mógłby być lepszy, ale poukładanie wszystkich kloców na pewno wymagało czasu. W międzyczasie mieliśmy zmianę trenera, ale widać, że idzie to wszystko w dobrą stronę. W ostatnich meczach jesieni musimy zapunktować, a potem solidnie przepracować zimę i wiosną powinniśmy grać o jak najwyższe cele – dodaje Piasecki, który w barwach Zagłębia odzyskał wiarę w siebie.

– W minionym sezonie w barwach Miedzi udało mi się zdobyć tylko jedną bramkę. Przychodząc do Sosnowca, chciałem udowodnić tak sobie, jak i innym, że jednak nadaję się do gry w ataku i że mogę być piłkarzem, na którym można oprzeć linię ofensywną. Na razie chcę się pokazać na I-ligowym poziomie, ale w przyszłości chciałbym zaistnieć także w ekstraklasie. Można powiedzieć do trzech razy sztuka, bo zarówno w barwach Górnika Zabrze, jak i Miedzi w najwyższej klasie rozgrywkowej nie udało się za wiele ugrać. Nie ukrywam, że powrót do ekstraklasy to mój cel i będę do niego dążył. Być może uda mi się to osiągnąć właśnie z Zagłębiem – wybiega w przyszłość snajper sosnowiczan.

Piasecki liczy, że strzelecki dorobek uda mu się powiększyć już w sobotni wieczór.

– Mając za partnerów w drugiej linii m.in.: Szymka Pawłowskiego czy Patryka Małeckiego o podania jestem spokojny. Nie ma co ukrywać, że musimy wygrać najbliższy mecz. Nie może być tak jak w meczu z Chojniczanką, że strzelamy trzy gole i nie odnosimy wygranej. Jako gospodarz nie możemy tracić tylu bramek. To niedopuszczalne. Mamy potencjał, ale nie potrafimy tego w pełni wykorzystać. Liczymy, że to się zmieni. Są momenty, kiedy wyglądamy jako zespół naprawdę dobrze. Musimy sprawić, aby nie były to jednak momenty, a dłuższe fragmenty gry – dodaje piłkarz.