Zagłębie Sosnowiec. Zaszczyt dla wychowanka

Dawid Ryndak to pierwszy od prawie dekady wychowanek Zagłębia, który w wyprowadził zespół z Sosnowca na ligowe boiska w roli kapitana. Obrońca sosnowiczan dostąpił tego zaszczytu w meczu z Widzewem Łódź.


Czy z kapitańską opaską ujrzymy go także w sobotnim starciu z Sandecją Nowy Sącz? Na razie nie wiadomo, gdyż występ 31-letniego w najbliższej kolejce stoi pod znakiem zapytania. Powód? Uraz, którego Ryndak doznał w Łodzi. 

– To była normalna walka o górną piłkę. Opadając na ziemię, stanąłem w nienaturalny sposób, poczułem ból w kolanie, ale po interwencji ekipy medycznej mogłem wrócić do gry. Czekam na ostateczną decyzję lekarzy. Czuję się dobrze, ale muszę mieć pewność, że nic złego się nie stało. Na tę chwilę mój występ w starciu z Sandecją stanął pod znakiem zapytania – podkreśla piłkarz, który we wtorkowym meczu w Łodzi odgrywał rolę kapitana sosnowiczan. Opaskę przejął od Szymona Pawłowskiego.

– Byłem trochę zaskoczony tym faktem. Szymek, który jest pierwszym kapitanem, rozpoczął ten mecz na ławce rezerwowych i to mnie przypadł w udziale ten zaszczyt. Dla mnie, wychowanka Zagłębia, człowieka urodzonego w Sosnowcu to był ważny moment. Gdzieś tam człowiek marzył, aby dostąpić tego zaszczytu no i się udało – mówi z uśmiechem piłkarz.

Mimo że w drugiej połowie Pawłowski pojawił się na murawie, to Ryndak do końca spotkania występował z opaską na ramieniu.

– Nie było tematu przekazania opaski. Szymek to doświadczony piłkarz, były reprezentant Polski, który wie jak w takich momentach się zachować. Myślę także, że to znak tego, że mam już swoje lata, jakieś tam doświadczenie i koledzy to widzą. Opaska kapitana to symbol, bo wiadomo, że w futbolu siłą jest zespół i uważam, że jesteśmy zespołem na boisku i poza nim. Takie sytuacje też o tym świadczą. Na pewno opaska mi nie ciążyła, a była dodatkowym bodźcem, chociaż akurat mnie nie trzeba dodatkowo motywować – dodaje z uśmiechem obrońca Zagłębia.

Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że Ryndak to pierwszy od prawie dziesięciu lat wychowanek klubu z Sosnowca, który wyprowadził Zagłębie na ligowy mecz jako kapitan. Ostatnim wychowankiem w tej roli był Tomasz Łuczywek.

– Miałem przyjemność grać z Tomkiem, który był także potem moim trenerem. To dodatkowa satysfakcja dla mnie, że jestem pierwszym od lat kapitanem z Sosnowca właśnie od czasów Tomka Łuczywka. Mam nadzieję, że na kolejnego wychowanka w tej roli nie trzeba będzie tak długo czekać – mówi piłkarz, który jak na razie zagrał we wszystkich ligowych meczach od pierwszej do ostatniej minuty.

Jeśli Ryndak na sobotni mecz nie będzie gotowy na prawej stronie obrony, zastąpi go Łukasz Turzyniecki, który debiutował w barwach Zagłębia w meczu ligowym właśnie w starciu z Widzewem, z którego trafił do Sosnowca. We wtorek Turzyniecki zaliczył czterdzieści pięć minut jako prawy pomocnik, ale widać było, że nie czuje się na tej pozycji komfortowo.


Czytaj jeszcze: Pozostał niedosyt

Niemal rok temu, dokładnie 5 października Zagłębie pokonało u siebie Sandecją Nowy Sącz 3:1. Był to mecz inaugurujący drugie podejście Dariusza Dudka do pracy w Sosnowcu. Dudka nie ma już w Sosnowcu dawno, z wyjściowego składu na tamten mecz w sobotę na grę od pierwszej minuty szansę mają jedynie Szymon Pawłowski i Patryk Małecki. Sporej grupy graczy z tamtego okresu po prostu w Sosnowcu już nie ma, inni pełnią funkcję rezerwowych. To najlepiej obrazuje, jak w ciągu dwunastu miesięcy zmienił się skład Zagłębia, które wciąż szuka właściwej drogi…

Wracając do tamtego pojedynku, jutro inne zakończenie niż wygrana z drużyną z Nowego Sącza, która jak na razie przegrała wszystkie sześć spotkań, nie wchodzi w grę.

– Z Sandecją musimy wygrać. Inny scenariusz jest wykluczony – podkreśla Ryndak.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus