Zagra przeciwko swoim, czyli Górnikowi…

Zabrzanin Daniel Bielica ma być tym, który w poniedziałkowym meczu ma zatrzymać klub, któremu kibicuje od dziecka.


Młody bramkarz, który w kwietniu skończył 21 lat, piłkarskiego abecadła uczył się w Zaborzu Zabrze. Jako utalentowany nastolatek pięć lat temu trafił do juniorów Górnika, a stamtąd do rezerw.

Dwa lata czekania

Wiosną 2018 roku trener Marcin Brosz włączył go już do kadry pierwszej drużyny. Kiedy drużynie jesienią tego roku nie szło, to [Daniel Bielica] jako nastolatek dostał szansę ekstraklasowego debiutu. Było to w grudniu 2018 roku w meczu Górnika z Arką, który skończył się wynikiem 1:1. Po tamtym spotkaniu chwalił go sam Hubert Kostka.

– To na pewno talent. Akurat w tym spotkaniu nie miał za wiele pracy, ale popisał się dwoma dobrymi interwencjami – oceniał jeden z najlepszych bramkarz w historii polskiej piłki. Na kolejny mecz w ekstraklasie Bielica czekał jednak prawie… dwa lata!

Po zakontraktowaniu przez Górnika zimą 2019 Martina Chudego szans na grę nie było, więc w lipcu zeszłego roku został wypożyczony do Sandecji. Na pierwszoligowych boiskach spisywał się więcej niż przyzwoicie. Wystąpił w sumie w 33 grach jedenastki z Nowego Sącza. Latem tego roku ponownie został wypożyczony, tym razem do ekstraklasowej Warty. Umowa zakłada, że po roku poznaniacy będą mieli możliwość wykupu utalentowanego bramkarza, którego atutem jest to, że wciąż gra jako młodzieżowiec.

Beniaminek sezon zaczął z Adrianem Lisem w bramce, ale w ostatnim wygranym 2:1 spotkaniu z „góralami” między słupki wszedł już Bielica. Zagrał więcej niż poprawnie. – Nie było to dla mnie zaskoczenie. Od początku tygodnia poprzedzającego mecz z Podbeskidziem trenerzy stawiali mnie w sytuacji, że w każdej chwili mogę wejść do bramki. Taka sytuacja nadarzyła się akurat w meczu z bielszczanami i chciałem ją wykorzystać jak najlepiej – zaznacza.

Teraz przed nim mecz z Górnikiem. Jako, że z Zabrza do klubu z Poznania jest wypożyczony, to czy będzie mógł zagrać? Przy okazji takich umów kluby często zastrzegają sobie, że zawodnik nie może zagrać przeciwko macierzystemu klubowi. – Nie ma takiego zapisu, więc mogę grać – tłumaczy nam Bielica.

Szczególne spotkanie

Jak będzie z Górnikiem? – Wiadomo, że dla mnie to szczególne spotkanie, bo Górnik to moja drużyna, której kibicuję od małego. Jeżeli miałbym okazję zagrać, to chciałbym się pokazać w takim spotkaniu jak najlepiej. Z drugiej strony to kolejny ligowy mecz, w którym trzeba się starać o to, żeby klub w którym teraz występuję czyli Warta zdobyła kolejne trzy punkty – podkreśla.

Bielica nie obawia się dwójki napastników górniczej jedenastki Jesusa Jimenza i Alexa Sobczyka. – Jesusa znam, to bardzo dobry piłkarz, ale nie ma się czego obawiać. Jeżeli dobrze zagramy w defensywie, to nikt nam nie straszny. Na pewno jesteśmy dobrze przygotowani na Górnika.


Czytaj jeszcze: W Górniku wróci temat „Kurziego”?

Wiemy jakim systemem i jak ostatnio grają. Myślę, że może to być otwarte spotkanie w obie strony. Górnik gra otwartą piłkę, strzela dużo bramek, ale też ostatnio są podatni na to, że też te gole tracą. Było to widać w ostatnich meczach. Może być to więc ciekawe spotkanie z dużą ilością bramek – mówi pytany o możliwy przebieg spotkania w Grodzisku Wielkopolskim.

Kontakt z kolegami

Mimo, że jest spory kawał od domu w Zabrzu, to dalej utrzymuje kontakt z kolegami z Górnika, szczególnie z tymi młodszymi, z którymi w poprzednim sezonie miał możliwość konfrontacji na pierwszoligowych boiskach, a więc Krzysztofem Kubicą czy Wojciechem Hajdą. Do tego dochodzi Dariusz Pawłowski. – Piszemy do siebie, zamienimy kilka zdań – mówi i dodaje.

– Czego mi życzyć przed meczem w poniedziałek? Trzech punktów dla Warty – śmieje się Bielica. – Aktualnie jestem w tym klubie, więc zrobię wszystko, żeby tak było – zaznacza.


Na zdjęciu: Daniel Bielica kibicuje Górnikowi, ale gra w Warcie i zrobi wszystko, żeby dziś poznaniacy ograli zabrzan.

Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus