Zagrają jak u siebie

Z Kazania pisze Michał Zichlarz

Przez ostatnich kilka dni w ponad milionowym Kazaniu rządzili kibice reprezentacji Kolumbii. Rządzili dosłownie i w przenośni. Do stolicy Tatarstanu przyjechały ich tysiące. W weekend dosłownie zalali to miasto. Byli w każdym miejscu, na głównych ulicach, kazańskim Kremlu czy w restauracjach. Głośni, uśmiechnięci i radośni w charakterystycznych żółtych koszulkach. Fani „Los Cafeteros” mówili „Sportowi”, że w Rosji jest ich 50 tysięcy! – To możliwe, że jest ich tutaj taka liczba. Muszę przyznać, że to duże zaskoczenie. Uważam, że w Rosji jest ich nawet więcej niż było to cztery lata temu na mundialu w Brazylii – mówi nam Alejandro Munevar Aguilar z kolumbijskiego radia RCN.

Niemcy w Kazaniu

Teraz w Kazaniu już są tysiące Niemców. Zjeżdżają z wszelkich możliwych kierunków. Miejsce w mieszaniu na ulicy Czetajewa, gdzie mieszkałem przez dwa dni, a gdzie kilka lat temu miał miejsce zamach na muftiego Tatarstanu, zajął fan „Die Mannschaft” z Grecji.

Co ciekawe Kazań to miasto w dość specyficzny sposób związane z Niemcami. Pod koniec lat 20. i na początku 30. istniała tutaj tajna szkoła dla dowódców oraz załóg czołgowych zorganizowana i finansowana przez Niemców, którym Traktat wersalski zabraniał posiadania m.in. broni pancernej. W tej sytuacji Niemcy nawiązali kontakty z ZSRR i właśnie w Kazaniu umieścili swoją tajną placówkę, gdzie nie tylko kształcili oficerów czy niemieckie załogi, ale też uczyli Sowietów. Do Kazania pod zmienionymi nazwiskami przyjeżdżali mający wysokie funkcje w niemieckiej armii wojskowi, jak choćby sam generał Heinz Guderian, twórca siły niemieckich wojsk pancernych, który kilka lat później, a konkretnie 22 września 1939 roku w Brześciu, razem z radzieckimi towarzyszami odbierał wspólną defiladę wojsk obu krajów po rozbiorze Polski.

O szkole Kama w Kazaniu i wspólnych działaniach Niemców oraz Rosjan pierwszy poinformował polski wywiad, którego siatką za zachodnią granicą kierował rotmistrz Jerzy Sosnowski.

Białe noce

Dzisiaj Niemcy w Kazaniu są na innej wojnie. Mają ich w tym wesprzeć tysiące fanów naszych zachodnich sąsiadów. Na jedno muszą być gotowi, a chodzi o falę upałów. W ostatnich dniach termometry wskazywały na temperaturę prawie 40 stopni! Upał w Kazaniu jest teraz taki sam jak w Afryce.

Jeśli fanom mistrzów świata przyjdzie się cieszyć z ewentualnego awansu do kolejnej fazy turnieju, to nocne party nie będzie trwało długo. Dlaczego? Bo jasno w Kazaniu jest już o 2 rano. Dwie godziny później praży już słońce.