Zagrają jak za dawnych lat?

Jest koniec marca 1965 roku, środa. W 1/2 finału PP Legia mierzy się u siebie z Górnikiem. Katowicki „Sport” pisze na pierwszej stronie w zapowiedzi spotkania: „Finał Pucharu w warszawskim półfinale Legia – Górnik”.

Archiwum

„Sport” pisał: „W Warszawie zmierzy się mistrz Polski i obrońca PP. Legia aż cztery razy występowała w finale, w tym trzykrotnie z pełnym powodzeniem. Górnicy, którzy do stolicy zjechali prosto z Bydgoszczy, trzy razy byli bliscy zdobycia trofeum, ale w decydującej rozgrywce musieli składać gratulacje rywalom (Legii, ŁKS i Zagłębiu). Jak będzie tym razem?”.

Gol z rożnego na wagę finału

Było dobrze dla zabrzan. Spotkanie na Łazienkowskiej zgromadziło wtedy, mimo że tak jak dziś był to środek tygodnia, 15 tysięcy widzów na trybunach, czyli komplet publiczności. Rozgrywano wtedy tylko jeden półfinałowy mecz. Górnik prowadził po trafieniu Zygfryda Szołtysika na początku drugiej połowy. Chwilę później wyrównał jednak niezawodny w warszawskim zespole Lucjan Brychczy. O wszystkim musiała rozstrzygnąć dogrywka. W niej zaraz na początku, bezpośrednio z rzutu rożnego, Władysława Grotyńskiego pokonał Joachim Czok. Skończyło się na wygranej 2:1, a „Sport” na drugi dzień relacjonował z Warszawy: „Idealny korner przybliżył dublet górników Zabrza”.

Archiwum

Kto wie, może dzisiaj równie skutecznym trafieniem z rożnego popisze się as w tym elemencie, czyli Rafał Kurzawa?
W finale PP rywalem zabrzan był rewelacyjny trzecioligowiec Czarni Żagań. Górnik wygrał 4:0 i po raz pierwszy w historii zdobył to trofeum. – To była inna piłka, wolniejsza, ale też i mniej brutalna. Inny był też system gry. Nie tylko my, ale też rywale stawiali na ofensywę. Nie pamiętam, żeby trener mówił nam wtedy, żebyśmy się cofnęli – wspomina Jan Kowalski, ówczesny pomocnik Górnika.

Żurkowski złapał rytm

Jak będzie dzisiaj wieczorem na Łazienkowskiej? – Z Legią na jej terenie z reguły dobrze nam szło i nie raz tam wygrywaliśmy. Szanse przed rewanżem na pewno są. Już sobotni ligowy mecz z Jagiellonią pokazał, że jest coraz lepiej, a zabrzańska młodzież jest coraz bardziej otrzaskana w tej rywalizacji. Jak trzeba grać? To, co w tej chwili gra Górnik, czyli trochę defensywnie, ale kiedy jest okazja, to wyprowadzane są szybkie kontry. Najlepszym przykładem jest drugi gol zdobyty w Białymstoku, gdzie Żurkowski z Angulo idealnie rozpracowali obronę rywala. Cieszy to i widzę, że odpowiedni rytm złapał Żurkowski. Doszedł do siebie i był mocnym punktem zespołu. To też powinno pomóc – mówi jedna z wielkich legend Górnika.

Pięciokrotnego szkoleniowca 14-krotnych mistrzów Polski pytamy jeszcze o to czy ostatnie zawirowania w Legii będą miały wpływ na postawę warszawskiego zespołu w dzisiejszym spotkaniu?

– Różnie z tym jest, ale skoro asystent odchodzącego trenera zostaje teraz pierwszym szkoleniowcem, to nie jest to jakaś wielka zmiana. Chyba w Warszawie źle zrobili, że nie dali szansy prowadzenia drużyny Vukoviciovi, no ale to ich problemy. Jak będzie, to zobaczymy, bo przecież w Legii są piłkarze, którzy potrafią grać. Wiele w takim meczu zależy od dyspozycji dnia, szczęścia. Wszystko i tak zweryfikuje boisko – tłumaczy Jan Kowalski.

 

LICZBY GÓRNIKA

20
Tyle razy dotychczas w półfinałach Pucharu Polski grał Górnik. Z reguły dla zabrzan kończyło się dobrze, bo trzynaście tych konfrontacji rozstrzygnął na swoją korzyść.
6
Tyle razy „Górnicy” zdobywali puchar. Po raz pierwszy udało im się to w 1965 roku, po ograniu w półfinale Legii. Potem jeszcze zdobywali Puchar Polski w 1968, 69, 70, 71 i po raz ostatni w 1972 roku.
3
Tyle razy klub z Zabrza zdobywał dublet czyli i mistrzostwo i Puchar Polski. Było to w 1965, 71 i 72 roku. Teraz też są szanse na takie osiągnięcie.

 

Zagrają bez młodzieży

W dzisiejszym spotkaniu w Warszawie trener Marcin Brosz nie będzie mógł skorzystać z trójki nastolatków. Daniel Liszka, Bartosz Bartczuk oraz Przemysław Wiśniewski nie mogą wystąpić, bo na swoim koncie mają już występy w Pucharze Polski, ale w barwach rezerw Górnika. Grający ostatnio w wyjściowym składzie Liszka pojechał zresztą na konsultacje kadru do lat 19.
Szkoleniowiec Górnika może już korzystać z usług kontuzjowanego ostatnio Adama Wolniewicza. Do zdrowia wraca też narzekający ostatnio na uraz Michał Koj. Jak wyglądały przygotowania do meczu w Warszawie? – W tym okresie, kiedy zbliża się koniec sezonu, a do tego trzeba grać co trzy dni, najważniejsza jest regeneracja. Stąd w niedzielę i w poniedziałek nie było treningów na boisku, a przede wszystkim odnowa po „Jadze”, a przed Legią. Podobnie będzie też między czwartkiem, a sobotą i starciem z Wisłą Płock – tłumaczy trener Brosz.