Zagrają przeciwko Polsce przerażającego Lewandowskiego

Andora rozpoczęła eliminacje od porażki z Albanią. Pierwszy oficjalny mecz rozegrała 25 lat temu, od tej pory wygrała zaledwie siedem razy.


Sześć bramek w Budapeszcie, pięć w Londynie, w stolicy Andory tylko jedna. Taki był strzelecki bilans pierwszej kolejki w naszej grupie eliminacji mundialu. Na swoim boisku Andora stawia mocny opór, ale punkty zdobywa rzadko. Albania skutecznością nie grzeszy, jednak tę jedną bramkę udało się jej zdobyć. Emir Lenjani w 41 minucie wygrał pojedynek z bramkarzem Andory i strzelenie 4. gola dla narodowego zespołu pomocnik szwajcarskiego Grasshoppersu Zurych uczcił podwójnym saltem.

Czekał na taką chwilę 5 lat. Dokładnym podaniem obsłużył go Keidi Bare, dobrze znany w Andorze zawodnik Espanyolu Barcelona. Andora ma ścisłe związki z Katalonią, na stadionie Espanyolu jej reprezentacja też rozgrywała swoje mecze. Był to jeden z dwóch celnych strzałów Albanii w I połowie, kolejne dwa oddała po przerwie, Andora zrewanżowała się raz. Po 15 miesiącach przerwy na trybunach Estadi Nacional pojawili się kibice, mecz rozegrano przy ograniczonej liczbie widzów (385).

„Dzielna Andora zostaje bez punktów. W niedzielę zagra w Warszawie przeciwko Polsce przerażającego Roberta Lewandowskiego” – napisano na stronie federacji. Gospodarze liczyli na korzystny wynik. Albania jest wśród siedmiu reprezentacji, jakie Andora zdołała pokonać w 25-letniej historii. Było to w 2002 roku, w meczu towarzyskim wygrała 2:0.

Dawne czasy, ale dwa lata temu zremisowała w Tiranie 2:2 zdobywając pierwszy punkt na wyjeździe w eliminacjach mistrzostw Europy. U siebie pokonała Mołdawię 1:0 i nie zakończyła rozgrywek na ostatnim miejscu w grupie. Dla takiego małego kraju to wielka rzecz. Pięć wcześniejszych startów w eliminacjach mistrzostw Europy kończyło się kompletem 50 porażek.

– Słodko-gorzkie uczucie, czasami udawało się nam być bardziej agresywni w ataku, w obronie graliśmy bardzo blisko siebie, próbowaliśmy kontrataków szukając remisu. Szkoda, że się nie udało, ale to jest kierunek którym należy podążać. Tworzymy bardzo dobrą grupę, mamy młodych silnych piłkarzy i doświadczonych zawodników, do których sam się zaliczam – oświadczył [Marc Vales], pomocnik norweskiego Sandefjordu.

– Do 30 minuty drugiej połowy mecz był otwarty i wyglądało na to, że wszystko może się zdarzyć. Pracujemy nad zmianą systemu, który gracze akceptują, traktują to jak wyzwanie i to zadziałało całkiem nieźle. Pozwoliło nam rywalizować przez cały mecz. Dziś położyliśmy fundamenty i odtąd musimy się rozwijać i konkurować tak, jak zrobiliśmy z Albanią – stwierdził selekcjoner Koldo Alvarez.

Jest Baskiem z pochodzenia, był bramkarzem klubu FC Andora, grającego w niższych ligach Hiszpanii. Po uzyskaniu obywatelstwa zagrał 78 razy w reprezentacji Andory, debiutował z Brazylią, ostatni mecz był przeciw Anglii. Karierę zakończył w wieku 39 lat. 2 lutego 2010 roku został selekcjonerem reprezentacji w miejsce Davida Rodrigo i pierwszego zwycięstwa doczekał się po… 7 latach, w 49. meczu. Andora wygrała na wyjeździe z San Marino 2:0. Pod wodzą Koldo Alvareza odniosła największy sukces 9 czerwca 2017 roku, gdy pokonała w eliminacjach mistrzostw świata Węgry 1:0. To największa plama w historii labdarugasa. Po czymś takim selekcjonerowi pozostaje tylko podać się do dymisji i Niemiec Bernd Storck tak zarobił, ale nie została przyjęta i musiał do końca nieudanych eliminacji „wypić to piwo”. Podobnie postąpił przed nim selekcjoner Macedonii Dragan Kanatlarovski w eliminacjach mistrzostw świata w 2006, także po porażce 0:1. Wynik nazwał haniebnym i nikt nie próbował go zatrzymywać.

Koldo Alvarez prowadzi reprezentację 11 rok i za kilka miesięcy będzie na pierwszym miejscu wśród selekcjonerów naszego kontynentu pod względem stażu pracy. Stanie się tak po finałach Euro, gdy z reprezentacją Niemiec po prawie 15 latach pożegna się Joachim Loew.


Na zdjęciu: Selekcjoner Andory Koldo Alvarez za kilka miesięcy będzie na pierwszym miejscu w Europie pod względem czasu zatrudnienia w reprezentacji.

Fot. PressFocus