Zagraniczne gwiazdy PlusLigi. Ulubieniec kibiców

W tym roku PlusLiga świętuje 20 lat istnienia. Od sezonu 2000/2001 rozgrywki o mistrzostwo Polski mężczyzn toczą się pod egidą Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej, a obecnie Polskiej Ligi Siatkówki. Z tej okazji przypominamy dziesięć największych zagranicznych gwiazd, które występowały w naszych rozgrywkach.

Ten niemiecki siatkarz węgierskiego pochodzenia samą swoją postawą wzbudzał respekt wśród rywali. Atomowa zagrywka, ataki wbijane w parkiet, a do tego wygląd przypominający Sylwestra Stallone z najlepszych filmów.

W rzeczywistości oprócz tego, że był doskonałym siatkarzem, Georg Grozer był jednak człowiekiem o gołębim sercu, który był duszą Asseco Resovii i ulubieńcem jej fanów. Nic zresztą dziwnego, skoro poprowadził drużynę z Podkarpacia do pierwszego od 37 lat tytułu mistrza Polski.

Urodził się w Budapeszcie i to tam rozpoczynał swoją siatkarską przygodę. W 2002 roku wyjechał jednak do Niemiec, gdzie jego kariera nabrała rozpędu. Najpierw gra dla Moerser SC, a potem dwa sezony w słynnym VfB Frierdichshafen i występy w Lidze Mistrzów rozsławiły go na całą Europę i nie tylko. W międzyczasie zmienił przynależność do federacji siatkarskiej i zaczął reprezentować Niemcy.

W 2009 roku wygrał Ligę Europejską. Nic więc dziwnego, że Grozerem zaczęły się interesować czołowe kluby Europy. Swoją ofertę złożyła również Asseco Resovia i wygrała wyścig o siatkarza zza zachodniej granicy. Wybór ułatwił zapewne fakt, że żoną Grozera była Polka.

– Wielka kasa była w Rosji, ale nie to było dla mnie kluczowe. Moja żona jest w ciąży i w październiku ma rodzić, więc nie wyobrażałem sobie, żeby grać gdzieś bardzo daleko od domu. Tym bardziej że to co wyczyniają wasi kibice, jest nie do pomyślenia. Siatkówka jest tak kochana, że aż nie chce mi się w to wierzyć – powiedział Georg Grozer tuż po podpisaniu kontraktu. Wkrótce poczuł na własnej skórze uwielbienie wielu osób, gdy był kluczową postacią Resovii.

Oczekiwania co do osoby Grozera się sprawdziły, ale w sezonie 2010/11 nie był on w stanie poprowadzić rzeszowian do mistrzowskiego tytułu, również ze względu na problemy zdrowotne. Ostatecznie ekipa trenera Andrzeja Kowala sięgnęła po brąz.

Czytaj jeszcze: Złote strzały Francuza

O wiele lepiej było w kolejnym sezonie. Georg Grozer grał jak szalony, a w finale wspiął się na niebotyczny wręcz poziom. To on w głównej mierze sprawił, że tytuł wreszcie wrócił do Rzeszowa.

– W mojej ocenie to był przede wszystkim bardzo ciężki i wymagający rok pod względem poziomu gry i siły rozgrywek. Już w zeszłym sezonie przekonałem się o tym, że polska liga jest mocna, a teraz była jeszcze silniejsza. Nigdy dotąd nie grałem na takim poziomie, jak w tym roku – podsumował Georg Grozer.

To jednak nie było wszystko, co po tym sezonie miał do powiedzenia kibicom w Polsce. – Zawsze powtarzałem, że identyfikuję się z klubem i z kibicami, a po tych dwóch latach spędzonych w Rzeszowie wraz z rodziną mogę nawet powiedzieć, że czuję się już po części Polakiem. Dlatego ciężki mi to powiedzieć, ale opuszczam PlusLigę – powiedział Grozer, który otrzymał niebotyczną ofertę z Biełogorie Biełgorod.

Z rosyjskim zespołem niemiecki atakujący m.in. wygrał Ligę Mistrzów i klubowe mistrzostwo świata. Odnosił też sukcesy na krajowym podwórku – mistrzostwo czy Puchar Rosji. Przez kolejne dwa lata grał w nieco egzotycznych klubach z Kataru, Chin czy Korei Płd, a później ponownie wrócił do Rosji.

Michał Kalinowski

GEORG GROZER

ur. 27.11.1984 w Budapeszcie

Wzrost/waga: 200/99

Pozycja: atakujący

W PlusLidze
Liczba sezonów:
2
Liczba meczów: 58
Zdobyte punkty: 1067
Asy serwisowe: 112
Bloki: 106
Klub: Asseco Resovia (2010-12)

Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus