Zagwozdki Podbeskidzia

Gdyby z 8 zremisowanych meczów „górale” połowę wygrali, a połowę przegrali, mieliby o 4 punkty więcej niż obecnie.


Zanim Dariusz Żuraw został jesienią zeszłego roku trenerem Podbeskidzia Bielsko-Biała, zespół spod Klimczoka nie miał na swoim koncie ani jednego remisu i – obok ŁKS-u Łódź – był jedyną taką ekipą na zapleczu ekstraklasy. Odkąd były opiekun Lecha objął stery u „górali”, drużyna ta – w 11 rozegranych spotkaniach – aż 8 razy dzieliła się punktami z rywalami. Meczu w omawianym okresie, znów podobnie jak ŁKS, bielszczanie nie przegrali, ale żaden inny pierwszoligowiec nie odnotował aż tylu remisów, licząc od drugiego weekendu września. Co ciekawe, Żuraw w debiucie, w Chojnicach, mecz wygrał, ale w 10 kolejnych zainkasowała komplet punktów już tylko 2 razy. Po raz ostatni Podbeskidzie nie zremisowało spotkania 29 października roku, a zatem 116 dni temu.

Szalone spotkania

Wygrało wówczas z Sandecją Nowy Sącz. Następnie remisowało dwa ostatnie mecze jesieni i dwie pierwsze konfrontacje na wiosnę. Passy czterech kolejnych starć z jednym punktem nie ma rzecz jasna żaden z pierwszoligowców.

– Zgadzam się, że tych remisów jest za dużo. Nie ma o czym dyskutować – mówił opiekun bielskiego zespołu po meczu z GKS-em Katowice, w którym jego zespół objął prowadzenie, ale po 6 minutach rywal wyrównał.

– Na pewno powinniśmy dłużej utrzymać prowadzenie. Ale cóż, taki strzał, jak ten, po którym padła wyrównująca bramka, rzadko się zdarza. My strzałów oddajemy wiele, ale takich bramek nie zdobywamy. Niemniej jednak wcześniej należało tę sytuację wybronić, bo to był przecież wyrzut z autu. Mogliśmy się zachować lepiej – podkreślił opiekun drużyny spod Klimczoka.

To już nie pierwsza taka sytuacja za Żurawia, że Podbeskidzie straciło prowadzenie. Jesienią było tak w starciach z Zagłębiem Sosnowiec, Bruk-Betem Termaliką i Wisłą Kraków. W dwóch pierwszych spotkaniach Podbeskidzie aż dwa razy obejmowało prowadzenie. Przy Reymonta mecz miał szalony przebieg, bo najpierw bielszczanie obejmowali prowadzenie, a następnie – dwa razy – odrabiali straty. Ponadto odrobili stratę w meczu ŁKS-em, a w Rzeszowie i Gdyni wracali z dalekich podróży, bo w obu tych spotkaniach przegrywali po 0:2. Dodając do tego, że w inauguracyjnym meczu wiosny – z Odrą – drużyna trenera Żurawia przeważał, można założyć, że połowę ze zremisowanych spotkań Podbeskidzie mogło wygrać, a połowę przegrać. Jaki z tego wniosek? Zdobyliby „górale” 12 punktów, a więc o 4 więcej aniżeli zgromadzili za wszystkie remisy. Dawałoby to szóste miejsce w tabeli, a obecnie zespół spod Klimczoka plasuje się o trzy „oczka” niżej.

Samotny Biliński

Mateusz Wypych, obrońca Podbeskidzia, nie ma wątpliwości, że brak zwycięstw, to efekt braku skuteczności.

– Mecz mógł się ułożyć w dwie strony – powiedział stoper „górali”.

– Oba zespoły miały swoje okazje. Po remisie z Odrą Opole bardzo chcieliśmy wygrać. W pierwszym meczu wiosennym lepszą mieliśmy pierwszą połowę. W starciu z „GieKSą” nieco lepiej zaprezentowaliśmy się po przerwie. Ale Katowice to dobry zespół. Staraliśmy się strzelić zwycięską bramkę, lecz„zabrał” ją nam VAR. Przede wszystkim jednak brakowało nam skuteczności. W obu wiosennych meczach – podkreślił 25-letni gracz bielskiej drużyny.

Być może przyczyną braku skuteczności jest brak odpowiedniej liczby ofensywnych zawodników. Przypomnijmy, że w zasadzie jedynym rasowym napastnikiem w Podbeskidziu jest Kamil Biliński, który jest liderem klasyfikacji strzelców I ligi i wywiązuje się ze swoich zadań bez zarzutu, ale trochę brakuje mu wsparcia. Niewykluczone jednak, że wkrótce takie wsparcie otrzyma, bo pod Klimczokiem pracują nad pozyskaniem napastnika.

– To jedyna pozycja, o której rozmawiamy. Mam nadzieję, że w tygodniu uda się nam ten temat zamknąć – powiedział trener Żuraw, ale szczegółów nie zdradził.

Dariusz Żuraw – „Król remisów”
  • 11 k. Podbeskidzie – ŁKS 1:1 (0:1)
  • 12 k. Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Podbeskidzie 2:2 (1:2)
  • 14 k. Podbeskidzie – Zagłębie Sosnowiec 2:2 (1:0)
  • 15 k. Wisła Kraków – Podbeskidzie 3:3 (0:1)
  • 17 k. Resovia Rzeszów – Podbeskidzie 2:2 (2:0)
  • 18 k. Arka Gdynia – Podbeskidzie 2:2 (2:0)
  • 19 k. Podbeskidzie – Odra Opole 0:0
  • 20 k. GKS Katowice – Podbeskidzie 1:1 (0:0)

Na zdjęciu: Kamil Biliński (w środku) ze swoich obowiązków wywiązuje się znakomicie, ale – być może – brak wsparcia dla niego decyduje, że „górale” zbyt często remisują.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus