ZAKSA jak walec

Na mistrzów Polski z Kędzierzyna-Koźa nie ma mocnych. Wicemistrz kraju VERVA Warszawa ORLEN Paliwa też nie dał rady i zdołał ugrać tylko seta.


Warszawianie zapowiadali walkę i przerwanie znakomitej serii Grupy Azoty ZAKSY, która w sezonie nie zaznała jeszcze porażki. – Jesteśmy bardzo zmotywowani i bardzo zdeterminowani, żeby u siebie w hali – bo niestety nie mogę powiedzieć, że przed własną publicznością – zdobyć trzy punkty. Choć każde zwycięstwo z ZAKSĄ będzie rewelacyjne. W zeszłym sezonie jako jedni z nielicznych pokonaliśmy ją i to jeszcze w Kędzierzynie-Koźlu. Mam nadzieję, że na zakończenie roku uda nam się powtórzyć to osiągnięcie – mówił przed meczem Jan Król, atakujący ekipy ze stolicy.

Kędzierzynianie nie pozostawili gospodarzom żadnych złudzeń. Już pierwsze akcje pokazały, kto będzie dominował na parkiecie. Zanim mecz rozpoczął się na dobre przyjezdni wygrywali już 4:0. I na tym nie poprzestali. Rozgrywający Benjamin Toniutti z łatwością gubił blok rywali, a Aleksandrowi Śliwce, Jakubowi Kochanowskiemu i Kamilowi Semeniukowi nie pozostawało nic innego, jak zdobywać kolejne punkty.

Miejscowi tylko chwilami mogli mieć nadzieję na przerwanie serii ZAKSY. Pierwsza taka sytuacja miała miejsce na początku drugiej partii. Zaczęli ją od prowadzenia 6:2. Kędzierzynianie nie wpadli jednak w panikę i nie zmienili taktyki. Grali spokojnie i odrabiali straty. Po chwili było już 9:9, a po kolejnych akcjach niezawodnego Semeniuka „odskoczyli” na kilka punktów i spokojnie dowieźli wygraną do końca seta.

Drugi moment przewagi VERVY miał miejsce w trzeciej odsłonie. Ją warszawianie zdołali nawet rozstrzygnąć na swoją korzyść. Była to jednak tylko chwilowa słabość rywali. Przegrana partia mocno podrażniła podopiecznych Nikoli Grbicia. Jak na początku spotkania grali bardzo twardo i skutecznie. Punktowali David Smith, Łukasz Kaczmarek oraz Śliwka. Przewaga ZAKSY wynosiła już 15:10. Andrea Anastasi, trener VERVY, próbował ratować sytuację prosząc o przerwę i wprowadzając na parkiet rezerwowych. Jego zabiegi nie wybiły z uderzenia kędzierzynian. W końcówce grała już tylko jedna drużyna. Przyjezdni zdobywali punkty zarówno atakiem, jak i zagrywką 21:14.


VERVA Warszawa ORLEN Paliwa – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (17:25, 22:25, 25:23, 16:25)

WARSZAWA: Trinidad De Haro, Kwolek (9), Wrona (8), Superlak (22), Szalpuk (4), P. Nowakowski (70, Wojtaszek (libero) oraz Król, Ziobrowski (2), Grobelny (4), Kozłowski. Trener Andrea ANASTASI.

KĘDZIERZYN-KOŹLE: Toniutti, Śliwka (120, Smith (8), Kaczmarek (13), Semeniuk (21), Kochanowski (14), Zatorski (libero) oraz Łukasik, Staszewski, Kluth (3), Prokopczuk. Trener Nikola GRBIĆ.

Sędziowali Szymon Pindral i Bartłomiej Adamczyk (obaj Kielce).

Przebieg meczu

I: 6:10, 10:15, 13:20, 17:25.

II: 10:9, 13:15, 18:20, 22:25.

III: 10:8, 15:11, 20:18, 25:23.

IV: 7:10, 10:15, 13:20, 16:25.

Bohater – Jakub KOCHANOWSKI.


Na zdjęciu: Jakub Kochanowski nie miał problemów ze skończeniem akcji, choć po drugiej stronie siatki stał mistrz świata, Piotr Nowakowski.

Fot. PAP/Leszek Szymańśki