Mistrzowska moc ZAKSY. Kędzierzynianie rozgromili rywala

Mecz ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów miał być hitem. Mierzyły się bowiem ze sobą ekipy, które od lat odgrywają czołowe role w kraju, aktualny mistrz ZAKSA oraz mierząca w złoto Skra.

Gwiazda rezerwowego

Pierwsze akcje zwiastowały emocje. Zaczęło się od bloku Dusana Petkovicia na Aleksandrze Śliwce. Reprezentant Polski mocno się zdeprymował. Nie odnalazł już rytmu. Gdy zaliczył kolejny blok i błąd w przyjęciu zagrywki, Nikola Grbić, szkoleniowiec ZAKSY, posadził go na ławce rezerwowych. Zastąpił go Kamil Semeniuk. 23-latek jest zawodnikiem od czarnej roboty. Wchodzi na boisko, gdy nie idzie  gwiazdom. Zwykle ze swojej roli wywiązuje się znakomicie. Tak też było wczoraj. Nie tylko zapewnił odpowiedni poziom przyjęcia zagrywki, ale był też niezwykle skuteczny w ataku. Do tego prezentował siatkówkę bardzo efektowną. Jego ataki wyróżniały się dynamiką i siłą, zwłaszcza te z drugiej linii. W efekcie był najlepszy na parkiecie, a przecież po obu stronach siatki aż roiło się od reprezentantów krajów, w tym mistrzów świat a Europy.  Zasłużenie otrzymał statuetkę dla najlepszego gracza spotkania.

Odporność Kaczmarka

Początkowo nie szło też Łukaszowi Kaczmarkowi. Główny bombardier mistrzów kraju kilka razy nadział się na blok rywali. Zwłaszcza jeden z nich, w wykonaniu Petkovicia był bardzo bolesny, bo piłka wróciła szybciej, niż Kaczmarek wylądował na parkiecie. W odróżnieniu od Śliwki nie zniechęcił się, ale wręcz wszedł na wyższy poziom. Już do końca meczu był pewnym punktem gospodarzy.

Bez atutów

W pierwszym secie goście wygrywali już 16:13, jednak to było wszystko, na co im pozwolili kędzierzynianie. Popis gospodarzy rozpoczęli David Smith oraz Simone Parodi. Zagrywkami złamali przyjezdnych. Milan Katić, Milad Ebadipour i libero Kacper Piechocki byli bezradni. Z kole w ataku nie radził sobie Petković, Serb nie ma tajemnic przed swoim rodakiem Grbiciem, który teraz pracuje w ZAKSIE, i  rozpracował go perfekcyjnie. Miejscowi dzięki odpowiedniemu stawieniu podbijali jego zbicia.

Po przegranych dwóch setach Michał Mieszko Gogol, trener Skry, na kolejny wprowadził do gry wszystko, co ma najlepszego. Weszli na boisko Mariusz Wlazły, Artur Szalpuk i Piotr Orczyk. Na niewiele się to zdało. Bełchatowianie nie byli w stanie powstrzymać rozpędzonych gospodarzy, którzy grali z ogromnym rozmachem i luzem.


Zobacz jeszcze: Rozmowa z Pawłem Zatorskim z ZAKSY


ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:22, 25:22, 25:18)

KĘDZIERZYN-KOŹLE: Toniutti (2), Parodi (8), Wiśniewski (7), Kaczmarek (16), Śliwka (3), Smith (5), Zatorski (libero) oraz Semeniuk (15), Baroti. Trener Nikola GRBIĆ.[

BEŁCHATÓW: Łomacz (2), Katić (3), Kochanowski (12), Petković (5), Ebadipour (2), Kłos (4), Piechocki (libero) oraz Orczyk (1), Szalpuk (2), Wlazły (8), Milczarek (libero). Trener Michał Mieszko GOGOL.

Sędziowali Maciej Twardowski (Radom) i Magdalena Niewiarowska (Ludwinowo Zegrzyńskie). Widzów 2960.