Żal kibiców

Z Moskwy pisze Michał Zichlarz

Przed meczem z Senegalem tysiące polskich kibiców zebrały się na Placu Czerwonym, żeby potem spokojnie przejść na stadion Spartaka. Wszystko w dobrej i miłej atmosferze.

Na samym stadionie nasi reprezentanci mogli się czuć jak u siebie w domu. Wśród ponad 40 tys. kibiców biało-czerwoni stanowili większość. Byli głośni i od pierwszej minuty i jak mogli dopingowali naszą reprezentację. Na niewiele się to jednak zdało, bo po raz trzeci w tym wieku przyszło naszym kibicom przeżyć gorycz porażki w meczu otwarcia MŚ. Tak było podczas azjatyckiego mundialu, gdzie na początek ulegliśmy Korei Płd. 0:2, tak było w Niemczech cztery lata później, gdzie polegliśmy z Ekwadorem w takim samym stosunku, no i we wtorek w Moskwie w starciu z Senegalem.

Naszych piłkarzy pożegnały zasłużone gwizdy. Nie było znanego z siatkarskich hal zaśpiewu: „Nic się nie stało! Polacy nic się nie stało!”. Stało się i piłkarze są tego świadomi. W meczu o wszystko w niedzielę Kazaniu przeciwko Kolumbii musza zagrać zdecydowanie lepiej niż z „Lwami Terangi”. Trzeba wygrać. Inaczej można pakować walizki.