Żałobna koszulka Błaszczykowskiego podsumowała sezon

Pożegnanie z ekstraklasą wypadło dla piłkarzy „Białej gwiazdy” gorzej niż cały kończący się sezon.


Wprawdzie tuż przed pierwszym gwizdkiem Patryka Plewka musiał zastąpić Marko Poletanovicia, ale gra po emocjonalnym wystąpieniu ubranego w czarną – żałobną koszulkę Jakuba Błaszczykowskiego ze środka murawy przepraszającego fanów wyglądała optymistycznie. Już w 2. minucie celny, ale zbyt lekki strzał oddał Mateusz Młyński.

Więcej pracy Adrian Lis miał chwilę później po mocnym uderzeniu Zdenka Ondraska z 14. metra, ale bramkarz Warty popisał się efektowną paradą i skierował piłkę na rzut rożny, natomiast 4 minuty później stanął na linii strzału czeskiego napastnika. Jeszcze po kwadransie gry Młyński, po podaniu Heorhija Citaszwiliego nie wykorzystał swojej szansy, a kolejne podania reprezentanta Gruzji zmarnowali Michal Frydrych w 19. minucie i Maciej Sadlok w 23. minucie.

I kiedy wydawało się, że przesiadujący na połowie gości krakowianie są bardzo bliscy zdobycia bramki drużyna z Poznania przeprowadziła akcję środkiem boiska i w 29. minucie, po prostopadłym podaniu Jaysona Papeau między stoperów, Miłosz Szczepański trafieniem z 14. metra ustalił wynik pierwszej połowy.

Licznie zgromadzeni kibice, którzy od początku wyzwiskami i transparentami manifestowali swoje niezadowolenie, nie oszczędzając zawodników i kierownictwa klubu, po stracie gola wybuchnęli… dosłownie. Pirotechnika sprawiła, że arbiter musiał na minutę przerwać grę, a gdy ją wznowił krakowianie nadal starali się atakować.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Najlepszą okazję na zdobycie wyrównującej bramki przed zejściem do szatni miał Stefan Savić, ale wykonując rzut wolny z 18. metra przekonał się, że golkiper Warty na tydzień przed 30. urodzinami prezentuje bardzo wysoką formę i robinsonadą w 43. minucie obronił strzał w okienko.

Po przerwie gra się wyrównała, a goście po roszadach w składzie już nie dopuszczali miejscowych do sytuacji bramkowych. Sami natomiast z rzadka próbowali zaatakować, ale jak już ruszyli do szturmu to pachniało golem. W 61. minucie Mikołaj Biegański zdołał jednak zastopować ledwo co wprowadzonego do gry Franka Castanedę, a w 73. minucie skutecznie interweniował Maciej Sadlok.

Siła uderzeniowa Wisły zmalała jeszcze, gdy w 66. minucie murawę na noszach opuścił Ondrasek i spisujący się coraz słabiej zespół Jerzego Brzęczka nie potrafił już zagrozić rywalowi, a ostatni niecelny strzał Dora Hugiego stanowił pełne podsumowanie sezonu zakończonego spadkiem „Białej gwiazdy” do I ligi.


Wisła Kraków – Warta Poznań 0:1 (0:1)

0:1 – Szczepański, 29 min (asysta Papeau)

WISŁA: Biegański – Szot, Frydrych, Sadlok, Ring – Citaiszwili, Żukow (77. Hugi), Plewka, Savić (55. Manu), Młyński (77. Gruszkowski) – Ondrasek (66. Fazlagić). Trener Jerzy BRZĘCZEK.

Rezerwowi: Kieszek, Hanousek, Szota, Kuveljić.

WARTA: Lis – Grzesik, Kopczyński, Ivanov, Kupczak, Matuszewski – Jakóbowski (58. Castaneda), Szczepański (72. Szmyt), Maenpaa (58. Courtney-Perkins), Papeau (90. Szeibe) – Corryn (46. Miguel Luis). Trener Dawid SZULCZEK. Rezerwowi: Grobelny, Kiełb, Szelągowski, Stangel.

Sędziował Piotr Lasyk (Bytom). Widzów 15.117. Czas gry: 97 min (46+51). Żółte kartki: Fazlagić (70, faul), Sadlok (87, faul) – Maenpaa (27, faul), Papeau (86, faul).


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus