Zamiast na Stadionie Śląskim zagrają na Szombierkach

 

To było naprawdę duże wydarzenie, na skalę III-ligową wręcz niespotykane. W październiku Ruch po świetnym meczu pokonał Polonię 3:1, a mecz z trybun stadionu przy Cichej 6 obejrzało blisko 7000 kibiców, w tym liczna grupa fanów z Bytomia.

Rewanż pod względem otoczki zapowiada się jako chińska podróbka tamtego jesiennego wieczora. Polonia rozpoczęła sprzedaż karnetów na rundę wiosenną. Podejmie „Niebieskich” 23 maja na stadionie Szombierek.

Napięty kalendarz, wysokie koszty

Plany były ambitne. Mecz dwóch śląskich 100-latków, walczących w dodatku o awans do II ligi, na Stadionie Śląskim przy 30-tysięcznej publice. Kulminacyjny dzień tego jubileuszowego roku. Brzmiało to niesamowicie, dumnie i – mimo wszystko – nawet umiarkowanie realnie. Wygląda jednak na to, że założenia te wzięły w łeb.

– Z naszej strony czyniliśmy starania, by nadać temu meczowi odpowiednią rangę. Wiem, że w Chorzowie nadal są prowadzone rozmowy odnośnie gry na Stadionie Śląskim. My przekazaliśmy klarowną informację, że ze względu na napięty kalendarz imprez Stadionu oraz wysokie koszty organizacji przedsięwzięcia odstępujemy od tego pomysłu – oznajmia Tomasz Stefankiewicz, dyrektor sportowy Polonii.

W kuluarach mówi się, że cena wynajmu „Kotła Czarownic” na taki mecz zakręciłaby się w okolicach miliona złotych. Sam koszt zabezpieczenia bieżni – przede wszystkim przed racami – to kilkaset tysięcy złotych.

– Przygotowaliśmy ofertę organizacji wydarzenia, przedstawiliśmy ją Ruchowi Chorzów. Pokazaliśmy, jakie są koszty. Działo się to kilka tygodni temu. Chcę zwrócić uwagę, że później czekają nas kolejne wydarzenia, mitingi lekkoatletyczne, m.in. Memoriał Janusa Kusocińskiego.

Zabezpieczenie obiektu byłoby konieczne i generowałoby pewne koszty. Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której zakontraktowane imprezy byłoby zagrożone, bo doszłoby do jakichś nieprzewidzianych sytuacji. Dodam, że jeszcze nie mamy odpowiedzi ze strony Ruchu – mówi [Jan Widera], prezes spółki zarządzającej Stadionem Śląskim.

Dbać o sreberko

W Chorzowie nie uważają jeszcze tego tematu za zamknięty, nie tracą nadziei na happy end, dlatego sprawy na razie nie komentują, ale szanse są iluzoryczne. Nasuwa się smutna refleksja, po co i dla kogo – za setki milionów złotych – modernizowano stadion, skoro nie sposób znaleźć formułę, by zagrali tam dwaj śląscy 100-latkowie. Trochę wylewamy dziecko z kąpielą…

– Odbyliśmy spotkanie z prezydentem Chorzowa Andrzejem Kotalą, zapalając zielone światło. Trzeba zdać sobie sprawę z odpowiedzialności za takie wydarzenie. Ktoś musi ponieść koszty zabezpieczenia. Oferta została jednak przedstawiona, piłka jest po stronie podmiotów chcących współorganizować to wydarzenie.

Żadne decyzje nie zapadły. Było kalkulowane, czy samorządy to udźwigną, ale słyszę, że nie bardzo chcą się zaangażować. Mówimy o kilkuset tysiącach złotych, bo to duży obiekt. Nie można powiedzieć, że nie ma woli organizacji tego meczu. Jesteśmy też jednak rozliczani z takich aspektów, jak bezpieczeństwo. Gdyby coś się wydarzyło – w co głęboko nie wierzę – to koszty byłyby arcywielkie.

Pamiętam mecz na PGE Narodowym, gdy ktoś wystrzelił kilka rac i pod koroną stadionu zrobił się pożar. Obiekt był wyłączony z eksploatacji na długi czas. Budowa Stadionu Śląskiego była trudna, skomplikowana. Musimy o to nasze regionalne sreberko dbać, by nic złego się nie wydarzyło – podkreśla Jakub Chełstowski, marszałek województwa śląskiego, czyli właściciela „Kotła Czarownic”.

Nawet nie Gliwice

Bytomianie na rozwój wypadków już nie czekają. Robią swoje, w Śląski nie wierzą. – Patrząc realnie na możliwości Bytomia i Polonii… Jest już za późno pod względem organizacyjnym, aby w odpowiedni i maksymalnie skuteczny sposób przygotować się do tego spotkania.

Mam na myśli odpowiednią promocję i fakt, że właśnie rozpoczynamy sprzedaż karnetów na wiosenne mecze. Gdyby wcześniej były pozytywne ustalenia w zakresie organizacji meczu na Stadionie Śląskim, to zapewne przygotowania do rundy z naszej strony wyglądałyby zgoła odmiennie – zaznacza dyrektor Stefankiewicz.

Pomysłów na inne rozwiązania nie brakowało. Polonia złożyła zapytanie Gliwicom, ale okazało się, że na stadionie Piasta w tym okresie będzie dokonywana renowacja płyty boiska. Alternatywą pozostawał też drugi mecz na Cichej 6, ale bytomianie nie chcą znowu grać z Ruchem na wyjeździe.

– Po konsultacjach z zawodnikami i środowiskiem kibicowskim skłaniamy się do rozegrania tego meczu zgodnie z przyjętym terminarzem rozgrywek, w Bytomiu. Wszyscy zadeklarowali chęć, by do derbów doszło w Szombierkach. Drużyna zaaklimatyzowała się tam już dość mocno, w końcówce rundy stadion ten zaczął uchodzić za – w cudzysłowie – naszą twierdzę.

To aspekt sportowy, ale patrząc na organizacyjny, będzie to trudne przedsięwzięcie – nie kryje dyrektor sportowy Polonii.
Pojemność stadionu Szombierek, który w obliczu – ujmijmy – nieudanej modernizacji obiektu przy Olimpijskiej są teraz domem Polonii, wynosi nawet nie 1000 miejsc.

– Trybuna główna, dla kibiców z tzw. „młyna”, to 500 miejsc. Rozpoczęliśmy już sprzedawać na nią karnety. Podejrzewamy, że rozejdą się przed rozpoczęciem rundy; z prostego względu – nie ma co ukrywać, że mecz z Ruchem to duży magnes, a tylko zakup karnetu daje pełną gwarancję zobaczenia go ze stadionu.

Naprzeciwko trybuny głównej jest sektor rodzinny, który został też zweryfikowany jako sektor gości. Złożyliśmy już zapytanie do Komendy Miejskiej Policji z prośbą o opinię, czy istnieje możliwość przyjęcia tam zorganizowanej grupy kibiców Ruchu. Jest tam 350 miejsc.

Jeśli decyzja będzie pozytywna, w myśl zasady „piłka nożna dla kibiców” przyjmiemy gości i jako spółka dołożymy starań, by zabezpieczyć mecz. Gdy jednak policja wyda opinię negatywną, nie będziemy mogli z nią dyskutować – zaznacza Tomasz Stefankiewicz. 23 maja mogło być niesamowicie, a będzie, hm, dziwnie.

 

850 MIEJSC wynosi aktualna pojemność stadionu Szombierek, na którym III-ligowe mecze rozgrywa Polonia.

 

Na zdjęciu: W rewanżowym meczu Ruchu z Polonią o tak pełnych trybunach można już zapomnieć…