Zamurowana siatka

Kędzierzynianie rozgromili w Lubinie Cuprum. Powstrzymali gospodarzy na siatce, zdobywając aż 16 punktów blokiem!


Kędzierzynianie w tym sezonie grają w kratkę. Mają już na koncie trzy porażki, co w poprzednich sezonach, gdy seryjnie wygrywali, im się nie zdarzało. Zwłaszcza przegrana z PSG Stalą Nysa i strata punktu z Barkom Każany Lwów były zaskakując. W Lubinie mistrzowie Polski zaprezentowali swoją lepszą stronę i pokazali, że nie należy ich jeszcze skreślać. Cuprum pokonali bez problemów, odnosząc drugie z rzędu zwycięstwo, w którym nie stracili nawet seta, przed tygodniem ograli bowiem Ślepsk Malow Suwaki.

Od początku środowego spotkania goście dominowali. Grali efektownie i skutecznie. Libero Erik Shoji zapewnił dokładne przyjęcie zagrywki i obronę, dzięki czemu Marcin Janusz mógł pokazać pełnię swoich umiejętności w rozegraniu. A ma je spore. Wystawiał zarówno do środkowych, jak i na skrzydła. A, że robił to bardzo szybko i dokładnie, z łatwością gubił blok rywali. Nawet jednak gdy lubinianie rozszyfrowali jego zagranie i skakali do bloku, nie potrafili znaleźć sposobu na atakujących kędzierzynian.

Przede wszystkim jednak goście świetnie czytali grę rywali. Mieli jednak łatwe zadanie, bo dzięki precyzyjnej zagrywce odrzucili ich d siatki. Zmuszony do prostej gry Grzegorz Pająk nie stanowił żadnej tajemnicy dla mistrzów kraju. Ustawiali skuteczny blok. Tym elementem wywalczyli aż 16 punktów, a do tego mieli dziesięć „wybloków”, po którym mogli wyprowadzić kontry.

Przyjezdni największą przewagę mieli w drugiej partii, gdy pozwolili rywalom na wywalczenie zaledwie 11 punktów. Paweł Rusek, trener Cuprum, widząc nieporadność swoich graczy, wprowadził rezerwowych. Kajetan Kubicki, Dominik Czerny i Jakub Ziobrowski nie odmienili jednak gry. Wręcz odwrotnie. Lubinianie prezentowali się jeszcze słabiej. Ziobrowski raz za razem odbijał się odbijał się od bloku przyjezdnych jak od ściany, a rozgrywający Kubicki miał spore problemy z porozumieniem się z kolegami. Po jego wystawał atakujący kilka razy minęli się z piłką.

Od początku trzeciej partii w Cuprum znów grali podstawowi zawodnicy. Krótki odpoczynek im się przydał, bo zaczęli ze sporym animuszem. Na długo go im jednak nie wystarczyło. Po wyrównanym początku, kolejne bloki kędzierzynian skutecznie zniechęciły ich do walki.

PGE Skra Bełchatów kryzys ma chyba poza sobą. Wygrała po raz drugi z rzędu i znów bez straty seta. Słabi carni Radom nie stanowili jednak wielkiego wyzwania. Mimo to bełchatowianie mieli trochę problemów, zwłaszcza w drugim secie. Przegrywali bowiem 8:12. Wtedy jednak popisali się efektowną serią. Mocnymi zagrywkami wybili rywalom z głów myśli o nawiązaniu walki. Do końca seta pozwolili im na zdobycie tylko dwóch punktów! Głównymi autorami serii byli Dick Kooy, Filippo Lanza oraz Grzegorz Łomacz.

Cuprum Lubin – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (20:25, 11:25, 18:25)

LUBIN: Pająk (2), Ferens (4), M’Baye (9), Kapica (9), Kowalow (2), Pietraszko (6), K. Szymura (libero) oraz Ziobrowski (2), Czerny (1), Kubicki, Lorenc. Trener Paweł RUSEK.

KĘDZIERZYN-KOŹLE: Janusz, Śliwka (11), Wiltenburg (3), Kaczmarek (15), Żaliński (10), Paszycki (7), Shoji (libero) oraz Kluth (10, Stępień (1), Kariagin. Trener Tuomas SAMMELVUO.

Sędziowali: Marcin Weiner (Mysłowice) i Marek Budzik (Rybnik). Widzów 1446.

Przebieg meczu

I: 6:10, 11:15, 15:20, 20:25.

II: 2:10, 5:15, 8:20, 11:25.

III: 8:10, 11:15, 15:20, 18:25.

Bohater – Marcin JANUSZ.


Fot. Łukasz Sobala / PressFocus