Zapach ekstraklasy

Przypomnijmy, przed tygodniem Łukasz Kadela, prezes krakowskiego klubu nieoczekiwanie poinformował, że ze względu na niemożliwość korzystania z odpowiedniej hali – chciał przenieść się z obiektu „Suche Stawy” do nowopowstałej hali 100-lecia Cracovii 1906 – wycofuje drużynę z rozgrywek LKS i kończy działalność klubu.

Winą za to obarczył władze miasta oraz Zarząd Infrastruktury Sportowej. Obie instytucje w specjalnym oświadczeniu odparły atak Trefla Proximy. „Prezes Kadela szukał jedynie pretekstu do wycofania się z profesjonalnej siatkówki, nie miał odwagi podać prawdziwych przyczyn tej rejterady, którymi prawdopodobnie były problemy finansowe i organizacyjne klubu” – napisali przedstawiciele ZIS i Gminy Miejskiej Kraków.

Sprawą wycofania Trefla Proximy zajął się wczoraj zarząd Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej, który odpowiada za rozgrywki LSK. Zastanawiano się, kto uzupełni stawkę. Kandydatów ponoć było kilku, najpoważniejszym jest klub z Kalisza „Energa MKS Kalisz, mistrzynie 1. Ligi Siatkówki Kobiet sezonu 2017/18, prowadzą zaawansowane rozmowy w sprawie startu w Lidze Siatkówki Kobiet w sezonie 2018/19.

W najbliższych tygodniach ma dojść do sformalizowania umów, które pozwolą ekipie z Kalisza na start w rozgrywkach” – czytamy w oficjalny komunikacie PLPS.

Klub z Kalisza należy do jednych z najbardziej utytułowanych klubów w historii żeńskiej siatkówki w naszym kraju. Pod różnymi nazwami – Calisia, Augusto, Winiary czy Grześki –ma w dorobku kilkanaście medali mistrzostw Polski, w tym czterokrotnie wywalczył mistrzostwo kraju (1997, 1998, 2005 i 2007). Grały w nim najlepsze polskie zawodniczki m.in.: Elżbieta Kościelna, Małgorzata Niemczyk, Małgorzata Glinka, Maria Liktoras, Beata Strządała czy
Anna Barańska.

Dodajmy, że kaliszanki wygrały w zeszłym sezonie I ligę, ale w barażu o prawo gry w elicie przegrały trzykrotnie z Legionovią 1:3.